Witam na blogu – Welcome on the Blog

Blog jest częścią NAWIGATORA do mojej książki Wędrujący świat www.wedrujacyswiat.pl. Jej Czytelnicy mogą tutaj kontynuować frapującą i nigdy niekończącą się debatę na temat światowej społeczności, globalnej gospodarki i ludzkich losów, a także naszego miejsca i własnych perspektyw w tym wędrującym świecie.

Tutaj można przeczytać wszystkie wpisy prof. Grzegorza W. Kołodko.
Zapraszam do dyskusji!

Blog is a part of NAVIGATOR to my book Truth, Errors and Lies. Politics and Economics in a Volatile World www.volatileworld.net. The readers can continue here the fascinating, never-ending debate about the world’s society, global economy and human fate. It inspires one to reflect also on one’s own place in the world on the move and one’s own prospects. In this way the user can exchange ideas with the author and other interested readers.

Here you can download archive of all posts professor G. W. Kołodko.
You are invited to join our debate!

2,861 thoughts on “Witam na blogu – Welcome on the Blog

  1. (2293.) WHAT ONE SHOULD READ?
    At the time of overwhelming ‘short-termism’ the book by Jorgen Randers about long-term processes is a must reading. It’s been already 40 years since the publication of widely discussed first report of the Club of Rome called “The Limits to Growth”. Among the team of authors of that book was young Norwegian scholar, Jorgen Randers. Now – four decades later – with great deal of experience and comprehensive knowledge, with the assistance of a bulk of experts from various fields of sciences and researches, he has written a great book called “2052: A Global Forecast for the Next Forty Years” (Chelsea Green Publishing, White River Junction, Vermont, 2012, p. 392).
    As the author clearly declares, this is not a normative approach, nor any proposition what is to be done to improve the course of the events in the long-term future and what to do to avoid some misfortunes. This is the best of its kind forecast what is going to happen – do we like it or not – vis-à-vis economy, population, technology, environment. Exiting reading!
    It ought to be the mandatory reading in every high school and university all over the world, yet it was published by small publishing house in Vermont, what itself is telling… Why it is so? Well, it is not about the future of the financial markets till the end of this year; it is about the future of mankind in the next two generations. Don’t miss it!

  2. (2292.) Jak czytam takie jak poniżej Pana Profesora szczegółowe któreś z kolei wpisy i ciągłe tłumaczenia, to nie wiem czy ma mnie to dziwić czy nie, po dłuższym namyśle, to, to drugie i tylko współczuje naszym przyszłym pokoleniom z powodu obecnego płytkiego rozumowania ogółu społeczeństwa lub obojętności na działalność Neoliberalizmu z FOR i szarlatanem Balcerowiczem na czele, ale także obecnej bardzo mocnej europejskiej myśli socjalistycznej. Ale wszystko zaczyna się na poziomie nauczania gdzie nie ma nauczania podstaw funkcjonowania demokracji, której obecnie w naszym kraju oczywiście nie ma. Jest tylko używane puste słowo “demokracja”. A nauczanie prowadzić powinno do rozumienia regulacji normujących chociażby wybory przedstawicieli władzy. A z tym rozumowaniem to jak widać jest bardzo źle, plus ogromna obojętność społeczna. A jaka władza takie społeczeństwo. I nic nam nie pomogą nawet tysiące bogatych intelektualnie ludzi w PAN. Jestem przeciwko każdej ideologii. Bo ideologia wypacza rzeczywistość, którą oczywiście można formować w społeczeństwie jak plastelinę. Historia pokazała i zdyskredytowała każdą, ale mnie zastanawia jaką ideologią Pan profesor się kieruje? Czy jest Pan bliski np. Martina Heideggera? dlaczego pytam, ponieważ bardzo Pan dużo udziela się czy to w UE, ONZ, Chinach i w wielu innych ważnych miejscach, jedno jest czytelne, że jest Pan za regulacją, ale jak śledzę to wnioskuje że za zdrową regulacją, tylko co pod nią dokładniej się kryje? Czy Keynesowską w pełni tego znaczenia? Dodam że kiedyś w audycji wspomniał Pan podajże o Brunei, jak tam jest egzekwowane prawo, np za zaśmiecanie bardzo wysoką karą grzywny, czyż by to było lekiem na całe zło? i jak to ma się to przewinień zgodnych z prawem, ale bardzo niszczącej działalności z lat transformacji Balcerowicza? Może Ekonomistą powinna także grozić jakaś kara za błędne doktryny, może wtedy by bardziej rzetelnie wzięli się do pracy, ale przecież to nie oni winni tylko całe zaplecza partyjniactwa postkomunistycznego które przeszły same w sobie transformacje w tamtym okresie. I z chodząc z naszego małego podwórka, drugie pytanie związane z ochroną środowiska, jak Pan się odniósłby do ochrony środowiska i wielkości zatruwania w Chinach z powodowane ekspansją przemysłową w tym kraju i niezwracaniem uwagi na ten tak ważny aspekt przez władze w Pekinie, który to kraj Pan tak promuje i każe brać przykład z rozwoju tego kraju. Informuje że coraz więcej wypływa informacji, że w chinach zatruwane jest naturalne środowisko przez przemysł chemiczny, ale nie tylko, do stopnia zwiększającego zachorowalność np na raka na wsiach w rejonach z takim przemysłem. Ale władze mocno blokują i dementują takie informacje http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,13443439,Chiny__cale_wsie_chore_na_raka__AFP__Wladze_sie_przyznaly.html#MT. Dodatkowo martwi Pana problem 7 mld ludzi na naszej planecie. Jak takie rzeczy rozumieć? Czy może jest Pan za sukcesywnym eliminowaniem i zmniejszaniem populacji w sposób skryty? Na to pytanie akurat nie liczę, że uzyskam odpowiedź, ponieważ jak Pan pisze w swojej z jednych książek na temat prawdy to mogą być one różne.

  3. (2291) Moje reakcje na wpisy umieszczane pod moimi komentarze na stronie http://www.facebook.com/kolodko na szybko są “przykrywane” kolejnymi wpisami internautów i dyskutantów, więc w tym miejscu powtórzę, co właśnie napisałem nieco niżej, w odpowiedzi na uwagi Pana Wojciecha Białka pod “STRATEGIA DLA POLSKI” W “RZECZPOSPOLITEJ” ORAZ W “PRZEGLĄDZIE” (http://www.facebook.com/notes/grzegorz-w-kolodko/strategia-dla-polski-w-rzeczpospolitej-oraz-w-przegl%C4%85dzie/508856535827005):
    Warto przypomnieć, że gdy obecny prezes tzw. Forum Obywatelskiego (a nie ‘odpowiedzialnego’?) Rozwoju kierował polityką gospodarczą wpierw w latach 1989-91 PKB spadł o około 20 proc., a później, przy drugim podejściu, z rekordowego tempa wzrostu 7,5 proc. (osiągniętego w wyniku “Strategii dla Polski”) dynamikę prawie wyzerowano, do 0,2 proc. w IV kwartale 2001 roku.
    Ludzie związani z FOR nie potrafią chyba wyjść poza komunały o zmniejszaniu podatków i wydatków, choć ich szef dowiódł już dwakroć w praktyce, co daje taka polityka. Warto też przypomnieć, że już dwukrotnie – w roku 1991 oraz 2000 – to właśnie L. Balcerowicz swą błędnie pomyślaną i źle realizowaną “odpowiedzialną” polityką doprowadził do głębokiego deficytu budżetowego. Cały ten dzisiejszy zgiełk tzw. FOR ma służyć m. in zacieraniu pamięci o tamtych niepowodzeniach. I, rzecz jasna, ukrywania tego, że podatki w największym stopniu zostały obniżone kilkukrotnie w wyniku moich działań jako wicepremiera i ministra finansów.
    Może tylko przypomnę, że gdy objąłem to stanowisko po raz pierwszy 19 lat CIT, ustalony przez mego poprzednika, obecnego szefa FOR, wynosił aż 40 proc.! Wpierw obniżyłem go do 32 proc., potem rząd premiera Buzka zaledwie o 4 punkty do 28 proc., i ponownie z mojej inicjatywy CIT zredukowany został z 28 do obecnych 19 proc. Już darują sobie przypominanie, że wyeliminowałem podatek giełdowy i importowy, obniżyłem PIT, a przy tym wszystkim w sumie w tych latach (1994-97 i 2002-03) zmniejszył się fiskalizm i dług publiczny w relacji do dochodu narodowego.
    Polemika FOR-u – i wszelka inna podobnych prawicowych ośrodków ideologicznych i lobbies specjalnych grup interesów – z moją “Strategią dla Polski 2013-2025” mogłaby być potraktowana poważnie, gdyby była kompleksami i merytoryczna oraz osadzona w realiach tak finansowych, jak i kulturowych, a nie wybiórcza i dyktowana ideologicznymi uprzedzeniami czy osobistymi uprzedzeniami ludzi, których się nie udało to, co mi się powiodło z pożytkiem dla polskiej gospodarki i społeczeństwa.
    Jeśli gdzieś pojawią się jakieś racjonalne, godne rozważenia argumenty czy alternatywne propozycje, chętnie podejmę dyskusję. Na razie słyszę, że odpowiedzią rządu premiera Tuska jest awansowanie (?) ministra finansów na wicepremiera, co przecież jeszcze bardziej psuje i tak już wadliwy mechanizm koordynacji polityki strukturalnej i finansowej na szczeblu makroekonomicznym. Tym bardzie cenię sobie reakcję Prezydenta Komorowskiego, który chce i potrafi rozmawiać i zaprasza mnie za kilka dni na dyskusję ze swymi ministrami i doradcami.

  4. (2290.) Szanowny Panie Grzegorzu,
    w WŚ pisze Pan odnośnie rosyjskich “reform” o obligacjach GKO, czy mógłby Pan podać parę liczb tj.okres zapadalności,rentowność a także koszty kredytu MFW na ich finansowanie, jak domniemuję ?

  5. (2289.) Z “NAWIGATOREM” NIE POBŁĄDZISZ!
    NAWIGATOR – http://www.wedrujacyswiat.pl oraz w wersji angielskiej http://www.volatileworld.net – to specjalny portal internetowy dla Czytelników moich książek o świecie. W formie tabel (T), wykresów (W) i map (M) znaleźć w nim można wiele danych ilustrujących zjawiska i procesy, o których mowa na kartach tych książek. Co ważne, prezentowane dane są okresowo aktualizowane, tak aby Czytelnik łatwo i szybko odnaleźć mógł najświeższe, adekwatne informacje. Przed ukazaniem się najnowszej książki pt. “Dokąd zmierza świat. Ekonomia polityczna przyszłości” zaktualizowałem 47 pozycji, aby w możliwie jak największym stopniu zawarte tam dane były pomocne podczas lektury dla tych, którzy chcą zagłębiać się w informacjach statystycznych. NAWIGATOR to urządzenie dla tych, którzy lubią sami zaglądać w liczby i wskaźniki, przyglądać się krzywym i obserwować trendy, patrzeć na kształty i barwy na mapach. ZAPRASZAM!

  6. (2288.) Witam,
    Propagandowa tuba rządowa wraz z mediami odrąbuje sukces negocjacyjny premiera Tuska.
    Mam następujące pytanie do Profesora Grzegorza Kołodki:
    O ile wzrośnie nasza składka w stosunku do 07-13? Czy przypadkiem netto nie dostaniemy mniej?

  7. (2287.) Dzień dobry,
    panie profesorze chciałbym zapytać o osobę w radzie polityki pieniężnej która to zdaniem pana profesora dobrze rozumie zasadę polityki monetarnej, kim jest ta osoba?
    Moja opinia jest odmienna, nawet prezes Belka który zarażony anglosaskim finansizmem po kilku latach pracy w IMF w D.C działa raczej na korzyść finansjery niż o wzrost gospodarczy ojczyzny, a gdy dodać do tego kontrowersje przy prywatyzacji PZU to zdaje się, że wszystko jasne… Gdyby tego było mało misja Belki w Iraku to raczej wielka porażka…
    bardzo proszę o odpowiedź.
    M.

  8. (2286.) Szanowny Profesorze,

    Ile milionów like’ów trzeba zebrać na fb aby Profesor rozważył powrót do polityki?(nie lubię tego słowa, powszechnie nie kojarzy się stricte z wiedzą i pracowitością a rzekł bym nawet, że bliżej mu do tak zwanego kombinowania).

    Sytuacja robi się niepokojąca, coraz więcej z moich znajomych ma w Polsce tylko konta bankowe, dzięki którym wspiera rodziny.

    Osobiście nie narzekam, ale przykro jest mi patrzeć, jak inni sobie nie radzą, zmagają się mocno z tym co brak analitycznego podejścia i krótkowzroczność co niektórych im zaserwowała. A wiadomo, że to nie koniec…

    Profesor ma wizje, strategie której wielu brakuje… mówi się, że jak nie wiesz gdzie zmierzasz, to zmierzasz donikąd. Obecnie tak naprawdę nie wiemy gdzie zmierzamy, zmienność i zawirowania towarzyszące nam na co dzień wzmagają nie pewność. Powoli ludzi zaczyna ogarniać przeświadczenie, że są ograbiany, z dochodów, pracy, możliwości godnego życia.

    Profesor wie gdzie trzeba iść, co więcej; Wie jak.

    Nie zmarnujmy tej okazji…
    W imię dobra, poświęcenie ogromne, ale dla wielu.

    Pewnie to nie znaczące, ale chętnie pomogę, zmobilizować ludzi…

    Na uczelniach można stworzyć sztaby studenckie, które czynnie zaangażowane w Profesorską “misję ratunkową” mogły by pracować nad powszechną świadomością słuszności sprawy i podejmowanych działań – oczywiście i inne działania wchodziły by w grę.

    To S.O.S

    Z poważaniem, pomieszaniem optymizmu, obawy i nadziei.

    Pozdrawiam,

  9. (2285.) 1)…Zdumiewający jest ten egoizm i krótkowzroczność brytyjskiej prawicy…
    Zdumiewające to może się wydawać, bo nie rozumiemy geopolitycznego położenie Anglii. Np. czy Polska ma coś na kształt Falklandów? Sarkastyczna i przewrotna odpowiedz może być taka: tak, miłość do USA i rusofobię. I nie tylko Falklandy. Przecież wiemy jak wygląda flaga państwowa Australii. A Brytyjska Wspólnota Narodów? Imperium Brytyjskie przestało istnieć całkiem niedawno. Dlaczego Żelazna Dama mogła tak odważnie wysłać na drugi koniec świata swoich wojowników? Odpowiedź dają trzy litery: USA.
    Unia Europejska to nie tylko zabieg ratujący tzw. growth (wzrost), nieodzowny w kapitaliźmie do utrzymania bezrobocia na tolerowanym poziomie, i dalsze bogacenie się tych co “dobrze zarabiają” (znaczy – pożądnie kradną), ale również konieczność wspólnej obrony przeciwko gospodarczej dominacji Chin, USA, Indonezji itp.
    Wielka Brytania jest w nieformalnej koalicji z USA (nazywa się to special relationship)i nie musi stać drugą nogą (choć to tylko przez kanał a nie Atlantyk) w Europie kontynentalnej.

    Żeby nie przeciągać:
    …(2276.) Oto w czasach szkodliwego upolitycznienia ekonomii…
    Upolitycznienie ekonomii jest niewątpliwie szkodliwe, ale tu leży klucz do jej zrozumienia. Bowiem polityka może dreamliner’y zmienić w nightmare’y.
    Kłaniam się,
    BT

  10. (2284.) Na mojej stronie http://www.facebook.com/kolodko Pan Marek Gucik w komentarzu pod zamieszczoną tam notatką pt. „CZY MOŻLIWY JEST WZROST PKB O 60% W CIĄGU 12 LAT?” zapytuje: „Szanowny Panie Profesorze, może niech Pan przypomni, co Pan konkretnie zrobił? Z czego składała się Pańska “skuteczna polityka gospodarcza oparta na poprawnej teorii ekonomicznej”. Kilka, kilkanaście punktów. Może nawet kilkadziesiąt. No i oczywiście, co to za teoria ekonomiczna stanowiła podwalinę Pańskiej polityki gospodarczej? Choć kilka głównych twierdzeń. I dowodów.”
    Przecież te fakty są powszechnie znane, czego dowodzą także setki opinii na tej stronie. Po spadku PKB aż o 20 proc. w latach 1989-91 w wyniku „szoku bez terapii” dochód narodowy skoczył w górę o 28 proc. wskutek realizacji „Strategii dla Polski” w latach 1994-97. Postęp instytucjonalny i reformy strukturalne doprowadziły Polskę do OECD w roku 1996. Więcej o tym w dostępnej w internecie książce „Polska alternatywa. Stare mity, twarde fakty, nowe strategie” (http://tiger.edu.pl/ksiazki/polska_alternatywa.pdf).
    Potem po przechłodzeniu bez potrzeby i doporowadzeniu do stagnacji w końcu roku 2001 wskutek „Programu Naprawy Finansów Rzeczypospolitej” PKB już w I kwartale 2004 roku rósł o 7 proc. Wszystkie szczegóły dostępne są online w książce „O Naprawie Naszych Finansów” (http://www.tiger.edu.pl/kolodko/ksiazki/O_Naprawie_Naszych_Finansow.pdf).
    W obu przypadkach zasadniczo spadło bezrobocie, rosła konsumpcja i inwestycje, rozwijała się prywatna przedsiębiorczość, zostały obniżone podatki, wynegocjowaliśmy korzystne warunki przystąpienia do Unii Europejskiej. Jak powiadają, co miało rosnąć, rosło, a co miało spadać, spadało. Rosło zatrudnienie, inwestycje, produkcja, standard życia, zadowolenie społeczne, spadała inflacja, bezrobocie, emigracja, deficyt budżetowy i dug publiczny. I nawet samobójstwa, co podkreśla profesor Maria Jarosz.
    Czy o tym wszystkim trzeba przypominać? Jeśli tak, to polecam m. in. książki profesora Tadeusza Kowalika „www. polskatransformacja.pl” oraz profesora Witolda Kieżuna „Patologia transformacji” oraz wielowątkową pracę zbiorową „20 lat transformacji. Osiągnięcia, problemy, perspektywy”, którą współredagowałem wraz z Jackiem Tomkiewiczem (http://tiger.edu.pl/kolodko/ksiazki/20_lat_transformacji.pdf). No i książkę profesora Woźniaka „„Gospodarka Polski 1990–2011. Droga do spójności społeczno-ekonomicznej”, do lektury której zachęcam w notatce poniżej na tej straonie. Kto czyta, nie błądzi.

  11. (2283.) WHAT ONE SHOULD READ?
    If you want to know why so many experts – including the economic gurus and financial markets analysts – are so often wrong, you should read the book “WRONG: Why Experts Keep Failing Us – And How to Know When Not to Trust Them” by David H. Freedman (Little, Brown and Company, New York-Boston-London 2010, 295 p). Maybe it will help you to avoid some mistakes and will be helpful in not relaying upon wrong advice and guidance.

  12. (2282.) SOME LIKE IT HOT… “KOLODKO OBSERVER” IN CHINESE
    Not everything is going these days in English. Some like it hot… Here http://www.tiger.edu.pl/english/kolodko/artykuly.htm#in_chinese you can read my January article in Chinese. It’s called “Di Si Ci Gong Ye Ge Ming He Shi Dao Lai?” what means “Will the technological progress save us?”. My essays are published each month under the title KOLODKO OBSERVER in “China Economic Weekly”. Over dozen of them are available here http://www.ceweekly.cn/html/Article/2013011420979970.html.

  13. (2281.) KOLODKO ON “ROUBINI GLOBAL ECONOMICS”
    You may read two dozens of my articles, essays and comments on the world affairs at “Roubini Global Economics”: http://www.economonitor.com/blog/author/gkolodko/. The “RGE” is extensive and inspiring portal devoted to the most important issues of global economy and economic challenges of our time. If you are interested in economics of crisis, I think this is the place worth to be visited from time to time.
    My last essay on “The New Pragmatism and the Future of World Economy” has been just posted therehttp://www.economonitor.com/blog/2013/01/the-new-pragmatism-and-the-future-of-world-economy/.

  14. (2280.) Są i tacy ludzie, którzy nadmiernych rozpiętości w podziale dochodów nigdy nie potępią (intelektualnie i moralnie) z przyczyn psychologicznych. Oni po prostu potrzebują czuć się lepsi. Nieważne jakimi metodami, ważne by uzyskać przewagę ekonomiczną. “O tak! po trupach do celu, w tym jestem dobry. Co z tego, że wszyscy możemy zyskać materialnie skoro ja nie będę mógł patrzeć na innych z góry”? To już nie jest nawet różnica paradygmatu, to po prostu inny umysł, inna wrażliwość. Niestety, w takich przypadkach, partnera do rozmowy po prostu brak:(

  15. (2279.) CZY MOŻLIWE JEST WZROST PKB O 60 PROCENT PRZEZ 12 LAT?

    Tak, to jest możliwe, jednakże pod warunkami, których spełnienie w polskich realiach jest mało prawdopodobne. Chyba że założyć, iż inicjatywa Prezydenta, który o to zapytuje, jest zwiastunem działań prowadzących do zasadniczej przebudowy polskiej sceny i jej klasy politycznej. Wątpię…
    Jedenaście lat temu gospodarka była w gorszym stanie niż obecnie, choć nie było światowego kryzysu. Wystarczyła czteroletnia polityka koalicji AWS-UW i fatalna koordynacja polityki gospodarczej przez ówczesnego wicepremiera i ministra finansów, aby sprowadzić gospodarkę z pułapu rekordowego wzrostu PKB o 7,5 proc. na wiosnę 1997 roku, z czym zostawiałem ją po zrealizowaniu „Strategii dla Polski”, do stagnacji w końcu 2001 roku. Wtedy – gdy tempo wzrostu było śladowe i wynosiło ułamek procenta – powiedziałem nie „1-3-5” (takie hasło rzucił wicepremier Belka, przejmując przechłodzoną gospodarkę), a „3-5-7”. Po kpinach szyderczych opozycyjnych polityków i ich usłużnych mediach (notabene, i o dziwo, niektórzy z nich goszczą dziś na spotkaniu u Prezydenta RP) już w I kwartale 2004 roku było 7,0 proc., a jeszcze w IV roku 2001 marne 0,2 procent! Oto co można osiągnąć skuteczną polityką gospodarczą opartą na poprawnej teorii ekonomicznej.

    PAN PREZYDENT PYTA…

    Pan Prezydent Bronisław Komorowski zaprosił na spotkanie, na którym poszukuje się odpowiedzi na pytanie: „Jak uruchomić nasze nowe czynniki rozwoju, aby Polska rosła w tempie co najmniej 4% PKB średniorocznie w perspektywie lat 2014-2025?” Z tą kluczową SPRAWĄ powiązane są dwie kolejne kwestie: „2. Jakie przewagi konkurencyjne Polski musimy rozwijać korzystając z ekosystemu gospodarczego Europy? 3. Jakie reformy są niezbędne aby uelastycznić gospodarkę i przygotować Polskę do wejścia do strefy euro?”
    Oczywiście, narada u Prezydenta nie udzieli sensownej odpowiedzi na te zagadnienia, gdyż biorą w niej udział ekonomiści o nawzajem wykluczających się opcjach i systemach wartości, z poglądami nawzajem sobie zaprzeczającymi. Jeśli kilku wybranych spośród nich będzie miało po kilka minut na zaprezentowanie poglądów, to będą one ustawione głównie pod kątem mediów, które w spotkaniu uczestniczą i je relacjonują (po swojemu, jak zawsze). Bardziej rzeczowe byłoby spotkanie w mniejszym gronie i za zamkniętymi drzwiami. A potem – gdy już się otworzą – i tak każdy „znany ekonomista” może mówić, co chce.
    Najważniejsze wszak jest to, że Prezydent pyta o tak zasadnicze sprawy gospodarcze. Zdaje sobie przecież sprawę, że gospodarka straciła impet i w latach 2012-13 dochód narodowy rośnie zaledwie o około 2 procent rocznie, choć mógłby dwakroć szybciej. Skoro Prezydent chce wiedzieć, jak osiągnąć długookresową – przez dwanaście lat – dynamikę na poziomie powyżej 4 procent, to sygnalizuje, że uważa on, iż jest to możliwe. I ma rację; teoretycznie jest to możliwe. Ale praktycznie – w obliczu istniejących realiów politycznych paraliżujących układ ekonomiczny – nie. Możliwe to byłoby wyłącznie w przypadku opracowania i konsekwentnego wdrażania autorskiego programu rozwoju, który zyskałby poparcie społeczne.
    Polskę w latach 2013-25 stać na średnie roczne tempo wzrostu co najmniej 4 procent – co dałoby w sumie przyrost PKB na mieszkańca (ich liczba nieco spadnie) o ponad 60 procent – ale nie przy kontynuacji obecnej polityki. Wpierw zmienić musi się rządząca ekipa, aby zmieniły się priorytety i instrumenty polityki rozwojowej. I tak:
    1. Wzrost PKB nie jest najważniejszy, ale pozostaje on podstawą poprawy standardu życia społeczeństwa.
    2. Nie mniej ważny niż ilościowy przyrost PKB jest jego bardziej sprawiedliwy podział, co oznacza, że dochody ludności uboższej muszą rosnąć szybciej niż ludności zamożnej. Wymaga to dużych państwowych nakładów na kapitał ludzki, zwłaszcza edukację, oraz przebudowy systemu podatkowego pod kątem rozciągnięcia skali podatkowej. Dodatkowe nakłady na edukację i kulturę mają być finansowane z dodatkowych przychodów fiskusa.
    3. Przyspieszenie wzrostu wymaga zwiększenia zasobów kapitału. Niezależnie od stymulowania wzrostu skłonności do oszczędzania na dłuższą metę niezbędne jest wykorzystanie zasobów OFE do finansowanie długoterminowych inwestycji, zwłaszcza infrastrukturalnych, w tym w sferze ochrony środowiska. Bez takiego zaangażowania OFE nie ma sensu.
    4. Natomiast na krótszą metę należy zachęcać gospodarstwa domowe do zwiększania wydatków konsumpcyjnych w celu wykorzystania istniejących mocy wytwórczych. W tym celu należy ograniczyć nadmierne cięcia wydatków budżetowych, co osłabia efektywny popyt.
    5. Gorliwie muszą być realizowane zapowiedzi uruchamiania środków publicznych, z wykorzystaniem pośrednictwa finansowego BGK, PKO BP, PZU, w celu pobudzania dodatkowego popytu inwestycyjnego.
    6. „Więcej Polski w świecie”; zasadniczą kwestią jest zwielokrotnienie obrotów handlowych i intensyfikacja wspólnych przedsięwzięć z partnerami ze Wschodu, zwłaszcza z Rosją (co wymaga przełomu w stosunkach politycznych) oraz z Indiami i Chinami.
    7. Pożądane są dalekosiężne, kilkudziesięcioletnie kontrakty „energia za żywność” z państwami Zatoki Perskiej, co z jednej strony umożliwi komercyjne, na przemysłową skalę wykorzystanie terenów rolnych na północy i zachodzie Polski, z drugiej zaś zagwarantuje stabilne dostawy energii po korzystnych cenach.
    8. Polska, wykorzystując naturalne warunki, ma stawać się regionalnym, a nawet światowym potentatem w produkcji i eksporcie ekologicznej żywności.
    9. „Więcej świata w Polsce”; radykalnie zmienić trzeba politykę wizową, otwierając szeroko wrota dla dopływu talentów z zagranicy. W Polsce ma kształcić się ponad sto tysięcy studentów, głównie z dynamicznych gospodarek Azji, a także z WNP i Afryki. We wszystkich krajach z ponadstutysięczną ludnością musi powstać przy placówkach dyplomatycznych specjalne stanowisko informacyjno-promocyjne.
    10. Pilnie – i głęboko, o co najmniej 100 punktów bazowych – RPP musi obniżyć stopy procentowe, aby ożywiać inwestycje i obrót.
    11. Polska ma wejść do strefy walutowej euro z realnym korzystnym kursem umożliwiającym konkurencyjność gospodarki.
    12. Znacząca część rezerw walutowych, administrowanych przez NBP, ma być wykorzystana na istotne zmniejszenie zagranicznej części długu publicznego.
    13. Banki zagraniczne działające w Polsce mają być skłonione do szerszego finansowania obrotów oraz reinwestowania zysków. W tym celu m. in. trzeba wymagać, aby ich dyspozycyjne centrale były ulokowane w Polsce.
    14. Zasadniczo wzmocniona musi być pozycja regulacyjna i nadzorcza Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, który ma wymuszać uczciwą konkurencję na dobrze uregulowanym rynku. (UOKiK powinien być jedną z najpotężniejszych instytucji w kraju.
    15. Poprzez odbiurokratyzowanie gospodarki konsekwentnie poprawiać trzeba klimat przedsiębiorczości, tak by w ciągu 2-3 lat awansować na co najmniej 30. miejsce w rankingu Banku Światowego Doing Business, gdyż ma to znaczenie dla dopływu inwestycji zagranicznych i towarzyszącej im nowoczesnej technologii.
    Tak więc niezbędny jest kompleksowy, technokratyczny program wieloletniego zrównoważonego rozwoju społeczno-gospodarczego – „Strategia dla Polski 2014-25”. Nie może to być zlepek różnych koncepcji budowany na negatywnym kompromisie wykluczających się postulatów grup interesów. Potrzebna jest aktywna polityka państwa, która potrafi wykorzystywać siłę rynku pro publico bono, a nie wpływowe grupy interesy, które na swoją korzyść eksploatują państwo.
    To tylko piętnaście punktów; jest ich więcej. To przede wszystkim powiedziałbym na naradzie u Prezydenta, za zaproszenie na którą bardzo dziękuję. Niestety, akurat w tym samym czasie będę mówił w Brukseli o przyszłości Europy i świata na konferencji wieńczącej program badawczy Unii Europejskiej – AUGUR. Tu natomiast raz jeszcze powtórzę: w Polsce jest możliwe tempo wzrostu powyżej 4 procent rocznie przez kilkanaście kolejnych lat, możliwy jest zrównoważony rozwój na bazie rozkwitu prywatnej przedsiębiorczości i spójności społecznej, natomiast nie ma to to szans w istniejącym układzie politycznym.

  16. (2278.) Szanowny Panie Grzegorzu,
    w związku z moim ostatnim /zmoderowanym/ wpisem odnośnie Pańskich deklaracji co do wielokulturowości i tolerancji, że to głupie i głupsze, że cenię Pana za pańskie osiągnięcia w realnej gospodarce i teorii, oraz, że pisze Pan książkę, czuję się w obowiązku nieco umotywować moje oceny aby ewentualnie uwzględnił je Pan dla dobra ogólnego i książki.
    Otóż.
    Nie można a priori domagać się popierania idei wielokulturowości i tolerancji.
    Te postulaty jeśli mają być nie tylko werbalnie akceptowane, muszą być opatrzone zastrzeżeniem o treści : „…tak, ale w stopniu takim i tylko takim, który nie naruszy w istotny sposób narodowego charakteru państwa i jego cywilizacyjnego dorobku”.
    Tolerancja jednoznacznie koreluje z działaniami negatywnymi a postęp jest wtedy jeżeli się je likwiduje a nie toleruje…jak w Nowym Jorku np.
    Jeżeli Pan tych zastrzeżeń nie dokona, to Pańska nowa książka będzie dla rodaków ogłupiająca a dla Anglosasów, Niemców, Francuzów naiwna…
    …mówiąc szczerze, myślę, że jest Pan troszkę nawiedzony, bo kto o zdrowych zmysłach, mając możliwość wylegiwania się w barłogu do 10-tej, wstaje o 6-tej i gdzieś biega, a jeszcze co gorsza uprawia jakieś maratony, że o zamieszkiwaniu z dzikusami w jakiejś chacie i jedzeniu jakichś świństw nie wspomnę…

  17. (2277.)

    ROZSĄDEK BIERZE GÓRĘ?
    Jeszcze jeden kraj, gdzie rozsądek wydaje się brać górę? Na to wychodzi, bo tak właśnie się dzieje, gdy wybory wygrywają postępowe formacje polityczne, opowiadające się za sensownym programem społeczno-gospodarczym i poprawnymi stosunkami z zagranicą. Właśnie dzisiaj, w cieszących się rekordową frekwencją wyborach parlamentarnych, w Izraelu sukces odniosły partie lewicowo-centrowe, pokonując prawicowych konserwatystów, z dotychczasowym premierem Benjaminem Netanyahu. Najlepiej wypadła Partia Pracy, za którą tuż-tuż uplasowała się centrowa partia o wdzięcznej nazwie Yesh Atid (Przed Nami Przyszłość). Może i w Polsce by się taka przydała?… W przypadku Izraela zmiana ekipy rządzącej może oznaczać nie tylko zwrot w wewnętrznej polityce, lecz także pragmatyczne podejście do rozwiązania nabrzmiałej sprawy niepodległości Palestyny.
    Trzeba poczekać na końcowe, potwierdzone wyniki (oparłem się na doniesieniach BBC (“Exit polls from Israel’s election suggest Prime Minister Benjamin Netanyahu’s right-wing alliance has lost ground to centre-left parties.”, http://www.bbc.co.uk/news/world-middle-east-21152124). Jednakże można mieć nadzieję, że prawicowa – a więc nierozsądna – polityka ostatnich lat po nowym rozdaniu w Knesecie nie będzie mogła być kontynuowana.
    Sytuacja jest bardzo dynamiczna i status quo jest nie do utrzymania. Dlatego też przegrana prawicy może – może, nie musi – stworzyć szansę na pragmatyczne wychodzenia ze zbyt długo trwającego klinczu.

    CZY ROZSĄDEK WEŹMIE GÓRĘ?
    W Izraelu „do przodu”, w Wielkiej Brytanii…? No właśnie, w którą stronę? Jeśli torysi wygrają wybory, to – jak zapowiedział po długim okresie podbijania bębenka publicznych oczekiwań konserwatywny premier David Cameron – będziemy mieli referendum w sprawie udziału Wielkiej Brytanii w Unii Europejskiej. Jego rezultaty można przewidzieć. Do czasu, gdy do takiego głosowania ewentualnie dojdzie, sytuacja się zmieni, ale chyba nie tyle, aby odwrócić obecne krytyczne podejście Brytyjczyków do europejskiego projektu. Jak donosi BBC (http://www.bbc.co.uk/news/uk-politics-21148282), „David Cameron is to promise an in/out referendum on the EU if the Conservatives win the next election. The Conservative leader wants to renegotiate the UK’s relationship with the EU, before asking people to vote. Once a new settlement has been achieved, the British people can vote either to accept it, or to leave the EU, Mr Cameron will say.”
    Zdumiewający jest ten egoizm i krótkowzroczność brytyjskiej prawicy. Czasy imperialne nie wrócą, a z konkurencją zewnętrzną przecież łatwiej można sobie radzić, będąc silnym członkiem najbardziej zaawansowanego na świecie ugrupowania integarcyjnego – Unii Europejskiej. Nadzieja tylko w tym, że wyspiarze pójdą śladem Amerykanów, Francuzów, Izraela i zachowają się rozsądnie w najbliższych wyborach, obstawiając koalicję z Partią Pracy na czele. Wtedy referendum nie będzie, bo lewica nie robi takich głupstw w takich czasach. Walka o to, aby rozsądek brał górę, trwa…

  18. (2276.) Oto w czasach szkodliwego upolitycznienia ekonomii i zacietrzewienia ideologicznego, utrudniającego nie tylko zrozumienie, ale przede wszystkim zmianę otaczającej nas rzeczywistości na lepszą, pokazuje się fundamentalne dzieło jednego z czołowych polskich ekonomistów profesora Michała G. Woźniaka – może mniej znanego niż inni, gdyż miast pisywać w gazetach i występować w telewizji, wykłada na uniwersytetach i redaguje poważne książki. Dzieło traktuje o istocie, meandrach i konsekwencjach, a także dalszych losach systemowej transformacji w naszej części świata. Bezpretensjonalnie zatytułowaną trylogię „Gospodarka Polski 1990–2011” otwiera autorski tom „Transformacja”. Następnie powstał tom 2, „Modernizacja”, napisany wspólnie z grupą autorów. Najnowsza, także zbiorowa praca, tom 3-ci pt. „Droga do spójności społeczno-ekonomicznej” (Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2013, s. 350), powinna stać się książką referencyjną, ponieważ w sposób obiektywny, wszechstronny i wielowątkowy analizuje ustrojowe przemiany zarówno od strony przebiegu procesów realnych, jak i z punktu widzenia przebudowy instytucjonalnej.

  19. (2275.) Panie Profesorze, Przypomina Pan sobie książkę “Duch Równości”. Wszytko o czym Pan pisze zostało tam udokumentowane i opisane. W Polsce książka przeszła praktycznie bez echa. A tyle się gada, gada, gada i gada o kryzysie, Smoleńsku, wraku, Dr G. A nożyce się rozwierają, do czasu, aż zaczną ciąć.

  20. (2274.) To a propos konkursu na okładkę mojej nowej książki:

    Witam!
    Zadaliście mi Państwo – fakt, na moje własne życzenie – trudne zadanie do rozwiązania. W konkursie na wybór okładki wypowiedziało się prawie dwieście osób i konkurs odbił się echem aż w TVN… Jak wszyscy dobrze wiedzę, jestem za sprawiedliwością, ale raz jeszcze okazuje się, że być sprawiedliwym – niełatwa to rzecz. Starałem się… Tak czy inaczej, pora rozstrzygnąć konkurs i przyznać nagrody (wyróżnione osoby proszę o przysłanie adresu emailem, który jest obok: http://www.facebook.com/kolodko/info). Nagrodę za komentarze, które cytuję poniżej, czyli nową książkę pt. „Dokąd zmierza świat. Ekonomia polityczna przyszłości z osobistą dedykacją, uzyskali Państwo: Mikołaj Dorożała, Beata Kaczmarska, Jacek Drewniak, Dorota Lipinska, Radosław Zalewski , Kinga Ewa Laura Kustra, Mariusz Marchliński, Joanna Gwiazda, Jacek Nowak oraz Pan Pstryczek za inwencję i podesłanie własnego projektu okładki. DZIĘKUJĘ, GRATULUJĘ, POZDRAWIAM!

    P.S.
    Co najciekawsze, nadal nie wiadomo, jakiego koloru będzie okładka…

    Mikołaj Dorożała “Gospodarka bez wartości jest jak życie bez sensu” Sam się prosi kolor czerwony:) Tak, jak napisałem wcześniej pokaże on emocje, które bez watpienia towarzyszą globalnym wyzwaniom. Ponadto czerwony to kolor krwi, ktora nie raz musiala splynac, aby ludzie doszli w koncu do porozumienia i zaczeli budowac na filarach moralnosci. Jest to też dla mnie mimo wszystko kolor milosci, ktorej podstawawmi nalezaloby się kierowac ksztaltujac dzisiejsza globalna ekonomie, aby stala się ludzka i pomogla uniknac kolejnej krwawej rewolucji, aby w ostatnim podrozdziale części trzeciej zamiast znaku zapytania postawić kropkę:)
    Czerwony pokaze emocje, ktore bez watpienia towarzysza globalnym wyzwaniom. Ponadto czerwony to kolor krwi, ktora nieraz musiala splynac, aby ludzie doszli w koncu do porozumienia i zaczeli budowac na filarach moralnosci. Jest to też dla mnie mimo wszystko kolor milosci, ktorej podstawawmi nalezaloby się kierowac ksztaltujac dzisiejsza globalna ekonomie, aby stala się ludzka i pomogla uniknac kolejne krwawej rewolucji…

    Beata Kaczmarska To ja pozwolę sobie na małą wycieczkę w niedaleką przyszłość : kwiecień , 2013 .
    Właśnie ukazała się najnowsza książka Prof. Grzegorza Kołodko pt: “Dokąd zmierza świat ? Ekonomia polityczna przyszłości”, która jest zwieńczeniem trylogii , poruszającej wielowymiarowe aspekty rozwoju świata. Szaro- żółta okładka nawiązuje grafiką do poprzedniczek- słynnego “Wędrującego Świata” i nie mniej znanej , drugiej książki “Świat na wyciągnięcie myśli”. Wszystkie trzy pozycje łączy pewna nieziemska historia – list do osoby z przyszłości , który jest pretekstem do dyskusji o tym, jak zmienia się świat, co ma na to wpływ i jak te procesy przebiegają. Niezwykle interesująca próba prognozy przyszłości z pewnością zainteresuje wszystkich , bez względu na wiek i wykształcenie . Warto przeczytać..

    Jacek Drewniak Szanowny Panie Profesorze, Jako ze nie jestem fanem facebooka, zaglądam tu dość rzadko. Tym nie mniej w takiej ankiecie bardzo chętnie wezmę udział. Ad Rem. Książka “Wędrujący świat” jest koloru białego, “Świat myśli” jest szara, zatem jakby naturalną konsekwencją jest by nowa książka była koloru czarnego. Zwłaszcza ze jak sądzę wszystkie trzy stanowią swego rodzaju całość. Dodatkowo za tym wyborem przemawia ogólna szata graficzna okładek, zarówno poprzednich jak i tej książki: rozmieszczenie treści na stronie, użyte czcionki. etc. Kolejnym argumentem za czernią jest bardzo dobra widoczność liter i takie tło nie “kłuje w oczy”. Minusem tego rozwiązania jest skojarzenie koloru: czerń wyklucza nadzieję (przynajmniej w kulturze europejskiej). Jednakże wg mnie świat nie zmierza w dobrym kierunku i niewiele (eufemistycznie mówiąc) wskazuje by ten kierunek miał się zmienić. Z serdecznymi życzeniami dobrego roku 2013. Jacek P. Drewniak

    Dorota Lipinska Przejrzałam na Amazonie okładki książek o podobnej tematyce, dominują białe z dość krzykliwymi tytułami, z elementami graficznymi, zdjęciem, zielone lub niebieskie. Kolor niebieski zaproponowany przez Pana jest trochę jak Tiffany blue, a ten kolor będzie jednym z wiodących w wiosennych kolekcjach modowych. Spowoduje to na pewno przyciągnięcie wzroku pań, które, poszukując tego koloru, wyłowią go również w księgarniach. Poza tym ten kolor nie jest jednoznaczny, co koresponduje z Pańską zachętą do własnej oceny czytelnika, czy jest Pan, w swych przewidywaniach optymistą, czy pesymistą. Kierując się zaś kryterium negatywnym: żółta okładka kojarzy się z książkami z lat 90, czerwonej brak elegancji, granatowa jest bardzo ” garniturowa” i oficjalna, popielata- ciekawa, ale może pozostać niezauważona. Nie wykluczam czarnej i zielonej. Zielona kojarzy mi się z Pańskimi zdjęciami, ale moją faworytką pozostaje niebieska. Ciekawe, którą Pan wybierze. Niezależnie od wyniku, Ci którzy tu się wypowiedzieli zapewne podążą do księgarń

    Radosław Zalewski CZERWONA. Po pierwsze – zasugeruje, że książka jest “dynamiczna” i pisana żywym językiem. Po drugie – zwróci uwagę na półkach i przyciągnie wzrok. Po trzecie – sugeruje, że mamy do czynienia z treścią pilną, która aż prosi się o przeczytanie. Czerwony to kolor ostrzeżenia. A WIĘC KAŻDY KTO CHCE CHOĆ TROCHĘ ODGADNĄĆ PRZYSZŁOŚĆ MUSI KSIĄŻKĘ PROFESORA PRZECZYTAĆ! Podsumowując: ważna treść, pilne do przeczytania, zwraca uwagę.

    Kinga Ewa Laura Kustra Jestem za czarną. Aktualnie żyjemy w takich czasach, gdzie mamy raczej czarne myśli na przyszłość. Uważam, że lepiej założyć “czarny” scenariusz i być miło zaskoczonym, gdy pójdzie lepiej niż zakładać powodzenie i rozczarować się, że nie wyszło (z różnych powodów). Inna sprawa, że czarny to kolor elegancki i klasyczny, a taka okładka wizualnie będzie pasowała do pozostałych, ale to już pobudki czysto estetyczne

    Mariusz Marchliński Mam dwie poprzednie Pana Profesora książki. Są przeczytane i niezwykle wiele mi pokazały. Czytałem większość pańskich dzieł. Dzięki również Panu postanowiłem zrobić drugi dyplom, tym razem z finansów i rachunkowości. Bardzo zainteresowała mnie ta dziedzina nauki. Na okładce narysowalbym dwie drogi, jedną z zakretami i pod górę, a drugą bardziej łagodną, a kolor okładki błękitny jak woda w lazurze. Czekam z niecierpliwością.

    Joanna Gwiazda Dołączając się do grona komentatorów napiszę, że moim pierwszym naturalnym wyborem był kolor zielony , bo jak wielu moich poprzednikom zielony kojarzy się ma wieloma pozytywnymi zjawiskami – nadzieją , wiosną , budzeniem się przyrody do życia … Ale nie mam pewności czy te proste skojarzenia można odnieść do treści książki a poza tym jaki miałby być tego sens? Moim zdaniem walor marketingowy koloru okładki ma drugorzędne znaczenie, więc konserwatywnie pozostałabym przy szarej okładce, poszłabym obraną wcześniej drogą, ta stylistyka wydaje mi się najbardziej adekwatna do tematyki serii, moim zdaniem Panie Profesorze okładki “Wędrującego świata” i “Świata na wyciągnięcie myśli” są idealne, a kompozycja srebrno- szarego tła i żółtego druku doskonale się komponuje, jest “przyjemna dla oka” , świeża, przejrzysta, z niecierpliwością czekam na jej debiut w księgarniach

    Pan Pstryczek Wysyłam na Pana maila mój projekt okładki, który godzi te wszystkie przedstawione tu propozycje. Uwzględnia że świat zmierza zwłaszcza do zmian, że zmiany mają charakter cykliczny, różne zabarwienia, że świat raz się stacza by potem się wznieść, że błyszczy w jasności ale i ginie w ciemnościach. Niestety pod względem ekonomicznym , mój projekt ma marne szanse w zderzeniu z osobą umiejącą liczyć (koszt okładki). Niemniej to tylko zabawa , a nuż się spodoba. Co do ofert tu pokazanych, ja stawiam na wersję szarą jako właściwą dla osoby (autora) która opiera się wszelkim skrajnościom; zarówno tym prawicowo-nacjonalistycznym, skrajnie lewicowo-populistycznym, oraz utopijnym wizjom neoliberalnym. Tyle że dodałbym większą skale szarości, która lepiej oddaje szerokie spektrum prezentowanych poglądów i wizji . Pozdrawiam i życzę osiągnięcia zamierzonego celu.
    Wcześniej oddałem swój głos na kolor zielony. Nie wiem czy można dwukrotnie głosować i który oddany głos będzie ważny? Z niecierpliwością czekam na pierwsze wydanie tej książki i chyba moja ciekawość tkwi we mnie do tego stopnia, że sięga podświadomości. Dzisiaj zbliżając się autem do sygnalizacji świetlnej, z daleka dostrzegłem żółty (pomarańczowy?) kolor sygnalizatora i w tym momencie pomyślałem – które światło zaświeci się następne: zielone czy czerwone? Zwolniłem na tyle, aby móc odpowiednio zareagować na następny sygnał świetlny. Zaświeciło się czerwone światło, a ja spokojnie zatrzymałem się przed linią, której nie powinienem przekroczyć. Przy sygnalizacji wyświetlił się czas (40 sekund) oczekiwania na zmianę światła, a w tym czasie zaświtało mi skojarzenie zaistniałej sytuacji w ruchu drogowym właśnie z zapowiadaną książką Pana Profesora i wyborem koloru jej obwoluty. Pomyślałem, a może jednak zagłosować na kolor żółty? Właśnie jaskrawo żółty, w tym przypadku symbolizujący ostrzeżenie przed wielką niewiadomą przyszłości światowej ekonomii politycznej Świata. Co nas czeka: zielona przyszłość z nadzieją na lepsze jutro, czy nakaz zatrzymania istniejącego trendu poczynań ekonomii politycznej? Ile mamy czasu na zastanowienie się do najbliższych wyborów ludzi odpowiedzialnych za ekonomiczne losy mieszkańców naszego kraju, kontynentu i świata?
    Dotychczas wydane książki Pana Profesora znakomicie diagnozowały istniejącą sytuację ekonomiczną, a zarządzanie polską gospodarką wówczas, gdy miał na nią bezpośredni wpływ – przynosiło korzystne zmiany odczuwalne przez społeczeństwo. Nie wiem jakie prognozy ekonomiczne przedstawi Pan Profesor w najnowszej książce, ale wielu jej przyszłych czytelników chciałoby, oprócz ekonomicznych prognoz, przeczytać o możliwościach rozwiązań tych problemów… Może dla wielu z nas przeczytanie tej książki będzie tym żółtym światłem – ostrzegającym, że wkrótce nastąpi zmiana? Tylko jaka??? A zatem głosuję na żółty (pomarańczowy?) kolor okładki…
    Serdecznie pozdrawiam.

  21. (2273.) Michał Budzyński (2269) skierował pytanie do Pana Profesora, a ja chciałbym częściowo odpowiedzieć na nie, gdyż właściwie można zastanawiać się, co jest przyczyną obecnego stanu oświaty, w tym szkolnictwa wszystkich szczebli. Moim skromnym zdaniem, ostatnie dziesięciolecia nieustannie “reformowały” (celowo w cudzysłowie!) – niestety czyniły to bardzo skutecznie – doprowadzając do obecnego stanu zapaści szkolnictwa i niedokształcenia (być może zbyt delikatnie napisałem!) dzieci, młodzieży i studentów. Niektórzy twierdzą, że taka destrukcja była zamierzona. Nie wchodzę w szczegóły takiego rozumowania – osobiście przyłączam się tych, którzy skutki istniejących metod nauczania widzą w czarnych kolorach i nic nie wskazuje na to, aby cokolwiek mogło się zmienić na lepsze. Wydaje się, że jedną z przyczyn mojego uzasadnienia czarnowidztwa jest to, że na stanowiskach decyzyjnych zasiadają już źle wyedukowani absolwenci, którzy bardzo często nie zdają sobie sprawy z faktu, że sami są nieświadomi braku właściwej wiedzy i często podejmują decyzje złe, nietrafione tylko dlatego, ze nie potrafią logicznie myśleć, bo nikt ich tego nie nauczył. Co stało się z kadrą nauczającą epoki kiedy w szkołach nie tylko uczono, ale i wychowywano, a uczniowie i ich nauczyciele czuli się bezpiecznie i nie byli zagrożeni narkomanią, a ponadto nauka w szkołach była bezpłatna? Na te i inne pytania związane z edukacją warto odpowiedzieć korzystając także z opinii swoich najbliższych pamiętających nie tylko czas pustych sklepów z półkami na których wg obecnej propagandy podobno był tylko ocet i musztarda (czy mogło to wystarczyć do przeżycia naszych dziadków i rodziców?).

  22. (2272.) Konkurs na okładkę nierozstrzygnięty?

    “DOKĄD ZMIERZA ŚWIAT. Ekonomia polityczna przyszłości.” – tytuł mówi o czym traktuje książka.

    A w jakim kolorze chcielibyśmy (może nie wszyscy), aby nasz świat zmierzał?

    Zieleń jest kolorem wegetacji ziemskiej, życia i roślinności.
    Zielony jest kolorem kompromisowym, symbolizuje także płodność i nieśmiertelność.

    Chciałbym widzieć przyszłość świata, jak i również książkę w tym kolorze.

    Michał Budzyński

  23. (2271.) @ Pan Michał Budzyński.
    Tak, sądzę, że bywają ludzie podobnego kalibru, lecz są tłamszeni przez media, tak neoliberalne, jak i populistyczne i nacjonalistyczne. A także (i niestety) eroduje się ich potencjał wskutek podlegania komercjalizacji i zalewu importowanych „autorytetów”.

  24. (2270.) Światli ekonomiści w odróżnieniu od konserwatystów od dawna wiedzą, że nadmierne nierówności w podziale dochodów – i w konsekwencji na dłuższą metę majątku – są nie tylko trudne do zaakceptowania ze względów etycznych, lecz także obracają się przeciwko wzrostowi gospodarczemu. Neoliberałowie tego nie potrafią pojąć albo po prostu nie chcą pogodzić się z prawdą, z której być może zdają sobie sprawę, ale służąc partykularnym interesom i kierując się krótkowzrocznością, wolą nadal głosić nonsensy i opowiadać się za narastającymi nierównościami jako rzekomym warunku ekspansji gospodarczej. W rzeczywistości zaś, tam gdzie nierówności są mniejsze – choćby w Skandynawii czy Kanadzie – żyje się lepiej, a zmniejszenie ich skali jedynie o 10 procent wydłuża okresy wzrostu gospodarczego aż o połowę. Innymi słowy, gdyby w Polsce wskaźnik Giniego, przy pomocy którego mierzymy rozkład dochodów, spadł z około 38 – bo już chyba sięgnął tak wysokiego poziomu – do około 34, to po wejściu na ścieżkę szybszego wzrostu (co skądinąd nie wchodzi w rachubę przy kontynuacji obecnej polityki społeczno-gospodarczej) można by kroczyć nią dłużej, podnosząc standard życia prawie całego społeczeństwa na większą skalę.
    Tym bardziej ważne i ciekawe jest to, że nie jakaś lewicowa formacja polityczna czy postępowa organizacja pozarządowa, ale zdecydowanie wolnorynkowo zorientowane World Economic Forum uznało w swoim dorocznym raporcie ukazującym się w przeddzień szczytu w Davos, że największe zagrożenie dla światowego ładu i rozwoju stanowią zbyt duże dysproporcje w stosunkach podziału. Rychło w czas, mógłby ktoś rzec… Przecież rozsądni ekonomiści – i najzwyczajniej mądrzy ludzi – przestrzegali przed tym od lat. Jeszcze jeden przejaw hipokryzji; teraz możni tego świata troszczyć będą się o walkę z biedą i bardziej równomierny podział dochodów…
    To dobrze, że i do tych kręgów – choć najpewniej w poczuciu strachu – dociera świadomość, że podejście do kwestii relacji dochodowych musi ulec istotnej zmianie. Nie oznacza to bynajmniej jakiejś zasadniczej reorientacji ideologicznej i głębszego przeobrażenia wartości, a jest jedynie wyrazem pragmatyzmu. Pojmuje się bowiem wreszcie, że po wielkim blamażu neoliberalizmu nie można próbować wracać do business as usual i dalej sprzyjać wzbogacaniu się nielicznych kosztem większości. Nie sądzę wszak, by był to zwrot strategiczny; bynajmniej. To trochę więcej pragmatyzmu, ale przede wszystkim retoryka w obliczu poszerzania się obszarów wykluczenia społecznego i narastania fali protestów – od „Arabskiej Wiosny” po Occupy Wall Street. Strach przed rewolucją?

  25. (2269.) Panie Profesorze,

    Chciałbym zadać Panu pytania, jakie postawił Pan w świetniej książce “Koźmiński- Reaktywacja” profesorowi Andrzejowi Koźmińskiemu:
    – Co się stało takiego, że dziś nie ma ludzi tego kalibru, jakich miał Pan szczęście mieć za swoich nauczycieli?
    – Co się stało z nimi?
    – Są dziś jeszcze takie nazwiska?
    – Czy mają wpływ na rzeczywistość?

    Z poważaniem
    Michał Budzyński

  26. (2268.) Wkrótce ukazuje się trzecia moja książka o globalnych wyzwaniach – o kulturze i polityce, gospodarce i polityce, ludności i środowisku, nauce i technologii. Po “Wędrującym świecie” (http://www.proszynski.pl/Wedrujacy_swiat-p-31704-.html) i “Świecie na wyciągnięcie myśli” (http://www.proszynski.pl/Swiat_na__wyciagniecie_mysli-p-30449-.html) przyszedł czas na rozwinięcie dyskusji o tym, co nas czeka na pewno, a co być może i co w związku z tym czynić, aby było lepiej. Czas na książkę pt. „Dokąd zmierza świat. Ekonomia polityczna przyszłości”. Czytelnicy ocenią, czy jest to opowieść optymistyczna, czy pesymistyczna. A może po prostu realistyczna? Zanim jednak książka pójdzie do druku, trzeba wybrać kolor okładki. Który? I dlaczego? Siedem propozycji przedstawionych jest na mojej stronie http://www.facebook.com/kolodko. Za najciekawsze uzasadnienie proponowanego wyboru specjalna nagroda: książka z osobistą dedykacją autora! A więc którą okładkę wybieramy? Granatową? Żółtą? Szarą? Czerwoną? Niebieską? Czarną? Zieloną?

  27. (2267.) Although I do not share the opinion that a time of the end of growth has arrived already, I do share most of concern of Richard Heinberg presented in his inspiring book called “The End of Growth: Adapting to Our New Economic Reality” (New Society Publishers, Gabriola Island, BC, pp. 320). I think that there is still a lot of steam to economic expansion, even if measured in traditional way by the increase of GDP, of which I am also very skeptical.
    Depletion of non-renewable resources, the limits to exploitation of fossil fuels, constraints for materials’ substitution, declining role of technological progress in pushing up the quantity of production, and other factors undoubtedly will bring slowing of the world economy. Yet it will be growing in the years to come – and I mean not just a couple of years but rather several generations – though the GDP growth must be slower than it’s been in the past.
    Whatever, one can learn a great deal from “The End of Growth…” and if you are concerned about the future you should read this well-argued book. It is a valuable and comprehensive study showing where and why the mainstream economics is wrong, especially why it is wrong while assuming that the growth can continue forever. Richard Heinberg has proved that it cannot.

  28. (2266.) Obecnie już zdecydowana większość greckiego długu to zobowiązania wobec instytucji publicznych: Unii Europejskiej, Europejskiego Banku Centralnego i MFW. A więc – koniec końców – wobec państw (i ich budżetów) tworzących te organizacje. I o to zasadniczo chodzi w całej toczącej się grze. Każda kolejna transza “pomocy” dla Grecji przesuwa dług z nieroztropnych banków (głównie właśnie niemieckie i francuskie) na instytucje publiczne. W finalnym rezultacie koszty niewypłacalności Grecji mają ponieść podatnicy, a nie akcjonariusze i zarządy banków oraz innych organizacji pośrednictwa finansowego, które w swej zachłanności i krótkowzroczności nierozsądnie udzielały Grecji kredytów.

  29. (2265.) Grecki dramat trwa. W obliczu już od pięciu lat trwającej recesji – i nieuchronnie idącym w ślad za tym zawężaniem się bazy podatkowej – rząd ponownie podniósł podatki, miedzy innymi wprowadzając nowy próg podatkowy – 42 procent od dochodów osobistych powyżej 42 tysięcy euro. W zaistniałej sytuacji być może słusznie. Rzecz w tym, że nie musiała ona zaistnieć, nie doszłoby to obecnej fazy greckiego dramatu ekonomiczno-politycznego, gdyby nie błędna polityka nadmiernego cięcia wydatków i nierozważnego ograniczania deficytu budżetowego wymuszana na Grecji przez Unię Europejską i Międzynarodowy Fundusz Walutowy. MFW już skłonny jest przyznawać się do błędów. Czas na UE…
    Pomimo spadku PKB o ponad 20 procent (sic!) w latach 2008-12 Grekom udaje się doprowadzić do zrównoważenia pierwotnego budżetu, tzn. zbilansowania dochodów i wydatków budżetowych, nie licząc wciąż ogromnych kosztów obsługi długu publicznego. Ten dług jest niespłacalny. Dlatego też Grecja ogłosi niewypłacalność, gdy tylko ugruntuje się pierwotna zrównoważony budżet (a więc rząd będzie miał wystarczające dochody na finansowanie bieżących wydatków) i gdy będziemy mieli za sobą wybory w Niemczech (wrzesień 2013). Koszty takiego posunięcia będą większe niż w przypadku podjęcia zawczasu takiej decyzji, w twórczym porozumieniu z innymi. Niestety, brak rozwagi, krótkowzroczność, fałszywe doktryny ekonomiczne i polityczne partykularyzmy (czytaj „patriotyzmy”) to uniemożliwiły. Czekamy zatem na kolejny akt greckiego dramatu…

  30. (2264.) The history of the world is fascinating. So A lot of interesting things happened in different part of the globe at different time of the course of mankind. To be sure, there is not a better way to feel the telling touch of history than travelling and visiting the places written in our past. Just below I have referred to such places as Yucatan of the great civilization of Maya Indians, or Timbuktu, once upon a time a center of Islamic culture.
    Yet there is one place on Earth where it is possible to see so many artifacts from all over the world; none of them have been created there, but all of them are collected over there and now described in a literary way in exciting book written by the director of British Museum. “A History of World in 100 Objects” by Neil MacGregor (707 pp.) attempts impossible – to encompass the history of civilizations through the prism of just one hundred objects being now in the possession of the richest of all collections – at the British Museum. The book is written in enlightening, engaging way. 100 objects, 100 stories, 100 essays on what, how, when and where was going on the long trek our culture from the remote past into present.
    But “A History of World in 100 Objects” is not only the book; it’s been a special joint project of the British Museum and BBC, and now one can listen and watch to this amazing story at http://www.bbc.co.uk/ahistoryoftheworld/

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *