Witam na blogu – Welcome on the Blog

Blog jest częścią NAWIGATORA do mojej książki Wędrujący świat www.wedrujacyswiat.pl. Jej Czytelnicy mogą tutaj kontynuować frapującą i nigdy niekończącą się debatę na temat światowej społeczności, globalnej gospodarki i ludzkich losów, a także naszego miejsca i własnych perspektyw w tym wędrującym świecie.

Tutaj można przeczytać wszystkie wpisy prof. Grzegorza W. Kołodko.
Zapraszam do dyskusji!

Blog is a part of NAVIGATOR to my book Truth, Errors and Lies. Politics and Economics in a Volatile World www.volatileworld.net. The readers can continue here the fascinating, never-ending debate about the world’s society, global economy and human fate. It inspires one to reflect also on one’s own place in the world on the move and one’s own prospects. In this way the user can exchange ideas with the author and other interested readers.

Here you can download archive of all posts professor G. W. Kołodko.
You are invited to join our debate!

2,861 thoughts on “Witam na blogu – Welcome on the Blog

  1. (2053.) Jeden z dyskutantów pyta o krzywą Laffera. Ja się nad tym problemem zastanawiałam. Joseph Stiglitz w książce o latach 90. w USA z niej pokpiwa. Również w książce “Podatki” pracy zbiorowej wyd. Krytyki Politycznej piszą z powątpiewaniem o krzywej Laffera. Jak dla mnie nie ma ona uzasadnienia. Choćby dlatego, że ona zakłada spadek podatków do zera przy 100 proc. podatków. A przecież taki system podatkowy musiałby zakładać redystrybucję przez państwo, to znaczy odbieranie wszystkich dochodów, a potem rozdzielanie ich według jakiegoś klucza. Bo przecież ludzie nie daliby się zagłodzić! Dlaczego uważać, że taki system nie zyskałby uznania? Szczególnie przy odpowiedniej propagandzie. Ponadto nie każdy może uciec w szarą strefę. Dlaczego więc nie przyjąć, że wraz ze wzrostem stopy podatkowej dochód do budżetu by narastał początkowo liniowo, a potem logarytmicznie? Mnie nie przekonują zwolennicy obniżania podatków na zasadzie krzywej Laffera. Nie ma jak dowieść, że ona jest prawdziwa, gdyż nie sposób przeprowadzić takiego eksperymentu w takich samych warunkach. Co więcej, jak to powtarza nasz gospodarz bloga, pan prof. G.W. Kołodko: “rzeczy dzieją się, jak się dzieją, bo wiele rzeczy dzieje się naraz”, a więc, jak można by dowieść, że dochody do budżetu się zwiększyły wskutek obniżki podatków, a nie innych czynników, które współwystępowały.

  2. (2052.) Już zaspokajam ciekawość Wojciecha (wpis 2051). Nie zasiadałem i nie zasiadam w radach nadzorczych OFE – ani w żadnych innych – a więc i nie dostawałem i nie dostaję z tego tytułu żadnych “pieniążków”. Pracuję na jednym jedynym etacie na uczelni, w Akademii Leona Koźmińskiego.

  3. (2051.) Czy zasiada Pan w rafach nadzorczych OFE i ile pieniążków z tego tytułu dostaje.

  4. (2050.) At my Facebook page (http://www.facebook.com/kolodko), under my note “Back to Warsaw (17)” (http://www.facebook.com/kolodko/notes#!/notes/grzegorz-w-kolodko/back-to-warsaw-17/355633471149313), Ms. Danka Nasr hast posted the note: “Dr. Jamal Al-Suwaidi, Director General of the Emirates Center for Strategic Studies and Research , and the girls asking questions in AUD – one from Afghanistan and the other from Egypt are all worried about their own respective countries in… their questions so the question that I wanted to ask is. How do you reconcile the retention of National Identity with Globalization?“
    I don’t think there is a structural contradiction between globalization and respect for cultural freedom and its vast diversification. This is the world of global cultural melting pot, and not of ‘clash of civilizations’ or ‘macdonaldization’, as I argue in my book “Truth, Errors, and Lies: Politics and Economics in a Volatile World” (http://www.amazon.com/Truth-Errors-Lies-Politics-Economics/dp/0231150687/ref=sr_1_1?ie=UTF8&qid=1295525437&sr=8-1). Although there is an urgent need for better coordination of economic policy worldwide, at the same time there is plenty of room for cultivating one’s national or local culture. And most of the people across the world do so. Just have a glance into the photo albums presented at my Facebook page (http://www.facebook.com/kolodko#!/kolodko/photos). Actually, I’m posting them to show how multicultural we are and to help us the learn, respect and like the customs, styles, tastes of the others.
    The most important thing with this regards is the tolerance of each other. People must learn more of the open-mindedness and tolerance, that is mutual understanding and respect towards the culture and values of other people. Globalization appear to be at the same time a threat and a chance, yet I hope more the latter than the former. Due to globalization we can enrich our local culture with the values coming from other part of independent world, but it calls for openness and learning each from the other, and not for xenophobia, conservatism and false patriotism. One can love her or his country and customs, even more so if one is able to know more about what and why is appreciated in other cultures.
    It’s time of Easter, so important in some parts of the planet for over billion people, while a couple of billion more don’t pay any attention to this holiday; they do have their own – in China, in Middle East and North Africa, and in so many places within the countries where Easter is so important. In my great country – Poland – even in the most avant-garde homes and among forward looking educated circles thousands of people dye and paint the eggs, according to hundreds years old tradition. For an ignorant from elsewhere it may seem silly, similar like painting the palms by some Middle Eastern women. Yet I don’t do either, I do respect the both, and I don’t see that globalization has happened to be a threat to such customs.
    While travelling extensively, I have had plenty of occasions to see how heterogeneous values perform in diverse parts of contemporary world. Recently, following the publication of my book in the Arabic language (“Hkaak w Akhtaa w Akazeeb. AL Siasah W AL Ektsad F Aalam Motahawel” http://www.neelwafurat.com/itempage.aspx?id=egb174684-5187051&search=books), I have visited a number of the Arab countries: Egypt, Lebanon, Jordan, Saudi Arabia, Oman, and the United Arab Emirates, UAE. By all means, the multicultural landscape is most advanced in Lebanon and least enhanced in Saudi Arabia. Traditional culture is protected and taken care of in Oman, while there is not much room for intercultural exchange and tolerance for alternative values in the neighboring Saudi Arabia. The difference between the latter and the UAE is just striking. So close, yet so far away… I must to admit that such approach to multiculture does have economic implications. No doubt, the nations which exercise more openness and exchange more values, they also exchange more goods, capital, know-how and technologies, and – consequently – are developing faster.
    Intercultural dialogue and reciprocated tolerance – in Europe and Middle East, in Africa and North America, in Far East and Latin America, everywhere – is a must for the peaceful future, if we indeed are looking for more sustained, equitable and durable long-term social and economic development. There is only one way out of the existing threats and risk of intolerance of “clash of civilization”: an escape forward towards planetary cultural melting pot. It should occur along the line of heterogeneous values and policies I’m suggesting in my book as the New Pragmatism. Though it is basically an economic proposition, it requires a proper cultural environment. Otherwise, it’s only a matter of time when we will face an Even Grander Crisis, with all its devastating consequences.

  5. (2049.) W czasach zamętu, kiedy zastanawiam się nad losami ludzkości i piszę o przyszłości świata, często jestem sprowadzany na ziemię pytaniami o przyszłość najbliższą, także tę na polskiej ziemi. Niekiedy są to pytania bardzo doraźne. Najczęściej tak jest w przypadku wywiadów dla mediów, choć najbliższy, dla „Przeglądu Powszechnego”, będzie dotyczył spraw fundamentalnych i dalekosiężnych, wartości i instytucji, przyszłości i długofalowych wyzwań. Gdy zatem po wykładzie „Globalizacja, kryzys i co dalej? Wartości, instytucje i polityka” wygłoszonym dla słuchaczy i absolwentów studiów doktoranckich w Akademii Leona Koźmińskiego padło pytanie „o przyszłość”, czyli jaki będzie kurs dolara na koniec roku, załamałem się tylko trochę, nie do końca. Prawie tak jakby ktoś mnie zapytał, po ile będą jajka na Wielkanoc… No właśnie, po ile te jajka?
    Odpowiedziałem, pokazując, jakie mechanizmy o tym będą decydować. Złoty (złoty, nie „złotówka”!) może się wzmacniać wskutek szybszego wzrostu wydajności pracy w Polsce niż w USA i, przeciętnie licząc, na Zachodzie, oraz w wyniku dopływu netto kapitału zagranicznego do Polski, co zwiększa popyt na rodzimy pieniądz i w rezultacie ciągnie w górę jego cenę, czyli kurs wymienny. Tak więc występują obiektywne uwarunkowania, wskutek których kurs złotego do dolara US może zmierzać w kierunku 3 złotych i około 4 złotych za euro. Oczywiście, wzmacniając się na długą metę, wahać będzie się przez cały czas wokół takiego trendu i jutro albo za miesiąc złoty może być słabszy niż wczoraj albo przed miesiącem. Może też być odwrotnie. Ale za rok powinien być mocniejszy. Podobnie jak dolar wobec euro. Powinien, nie musi, bo determinanty mogą się zmienić. Wystarczy na przykład, że upadnie obecna koalicja i dojdzie do kolejnych wyborów, to i tendencja do wzmacniania kursu na jakiś czas się odwróci. Co zaś do kursu krzyżowego dolara wobec euro, to bardzo dużo zależy od tego, kto zostanie prezydentem USA za siedem miesięcy. Jeśli ponownie Barack Obama, to dolar będzie się wzmacniał wobec euro, a więc patrząc z naszej perspektywy szybciej będzie szła aprecjacja złotego wobec euro niż wobec dolara.
    Warto dodać, że rząd przyjął w „Strategii zarządzania długiem publicznym” i w tegorocznym budżecie kurs dolara do złotego w wysokości 2,96 oraz do euro 4,00. Tym razem wydają się to być założenia w miarę realistyczne, choć rząd ulega pokusie zawyżania kursu złotego – i to właśnie na koniec roku – gdyż to właśnie według stanu na ostatni dzień roku oblicza się wartość zobowiązań zewnętrznych decydujących o poziomie długu publicznego z punktu widzenia barier ostrożnościowych zapisanych w ustawie o finansach publicznych. Im więc silniejszy złoty, tym niższy dług zagraniczny, a na koniec ubiegłego roku jego udział w polskim długu publicznym przekroczył już 27 procent. Tak więc z kursem 2,96 łatwiej uciec przed barierą 55 proc. długu publicznego w stosunku do PKB niż przy nieco tylko słabszym złotym, na przykład 3,00. O tym, czy dług publiczny w relacji do PKB jest większy czy mniejszy niż 55 proc. zadecydować może jeden grosz na kursie złotego w tę albo we w tę…
    Odpowiadając na pytanie „o przyszłość”, sam je zadałem audytorium zebranemu w Sali wykładowej. Blisko czterdziestu fachowców, bardzo dobrze wykształconych, wielu z doktoratami, odpowiedziało w anonimowej mini-ankiecie na pytanie, jaki będzie kurs dolara na Sylwestra 2012. To ciekawe, ale średnia prognoza to aż 3,30 złotego. Tak więc to gremium fachowców – choć bardziej z zakresu zarządzania niż finansów, marketingu niż makroekonomii – zakłada słabnięcie złotego, a nie jego stopniowe wzmacnianie, który to proces skądinąd ponownie trwa od jakiegoś czasu (ankieta została przeprowadzona przed moimi wyjaśnieniami, od czego zmienność tego kursu zależy w naszych realiach ekonomicznych i politycznych). Ta średnia jest wypadkową sporego rozstrzelenia opinii: od 2,85 aż do 3,87.
    Cóż, poczekamy, zobaczymy, czas szybko wędruje. Do Bożego Narodzenia i końca roku jeszcze prawie dziewięć miesięcy, a za pasem Wielkanoc. Zatem WESOŁYCH ŚWIAT WIELKANOCNYCH!

  6. (2048.) Zaskoczony jestem nieco komentarzem Krzysztofa (wpis 2046), który dziwi się czemuś, czego nie ma i zarzuca mi coś, co nie istnieje, a mianowicie „nostalgię do Keynesismu”. Swoje poglądy opieram przecież nie na uczuciach, a na wiedzy. I tak w „Wędrującym świecie” wyraźnie pokazuję nie tylko, skąd wziął się neoliberalizm, akcentując ograniczoną przydatność Keynesizmu do uporania się ze stagflacją lat 1970. i pewne zalety monetaryzmu i ekonomii strony podażowej (w Indeksie termin ‘Keynesism” i pochodne występuje wiele razy). Formułuję też zarys Nowego Pragmatyzmu, heterodoksyjnej i postępowej koncepcji, która w taki zakresie, w jakim jest toi uzasadnione czerpie także z niektórych aspektów neokeynesismu i monetartyzmu (Rozdział IX „Koincydencji teoria rozwoju i nowy pragmatyzm”, s. 315-332)

  7. (2047.) There and back, there and back, so I am again back to Warsaw. This time from yet another visit to the Middle East, or to very unique place in this volatile world as indeed are the United Arab Emirates, UAE. Although there are different places in this country – from green oasis at the Arabian Peninsula desert to American style shopping malls, from glass skyscrapers to wandering camels – the UAE are known mostly by their two mighty cities – Dubai and Abu Dhabi, the latter the capital city. Unfortunately, overwhelming majority of the visitors doesn’t see anything else but these two places. For sure, both – a kind of mixture of the Middle East and North America, or, if you wish, sometimes and Arab culture and American style amusement park – are exciting and thus worth a visit but one shouldn’t say “I’ve been to the Emirates” as long as one wasn’t elsewhere in the country, from the seaside to the desert. However, only in Abu Dhabi or Dubai it’s possible to see a girl wearing abaya and hijab while driving Ferrari convertible…
    I have visited with lectures, seminars, consultations, and my Arabic book presentations several important research and education institutions (see details at http://www.facebook.com/kolodko#!/kolodko/events). At the Abu Dhabi INSEAD Abu Dhabi I presented a seminar on “Globalization, Crisis, and What Next?” In the prestigious Emirates Center for Strategic Studies and Research I was talking on “Politics and Economics in a Volatile World”. At the campus of American University in Dubai I had a lecture on “Whither the World? Globalization at the Crossroad”. At each place the discussion following my lecture was inspiring, thought-provoking and interesting. One can learn a lot from such exchange. It was my pleasure to sign so many copies of my book, now published also in the Arabic Language, “Hkaak w Akhtaa w Akazeeb. AL Siasah W AL Ektsad F Aalam Motahawel” (see http://www.neelwafurat.com/itempage.aspx?id=egb174684-5187051&search=books), and not only at the universities and think tanks, but also at the Abu Dhabi International Book Fair, attended by a crowd of people.
    You can be sure that I’ve visited as well the famous Burj Khalifa, the tallest (828 meters!) building in the world. Indeed, it’s amazing – and beautiful! – structure. And the lift up to 124 floor (there is 160 of them, and the total high is equivalent to 200 floors) costs 110 USD… Unless you have a time to book it in advance.

  8. (2046.) Panie Profesorze, szanuje Pana nostalgie do Keynesizmu I chyba rozumiem dlaczego Pan nic nie wspomnial w swojej ksiazce o dosc znacznej niedoskonalosci tego modelu, ktorego zastosowanie okazalo sie w duzej mierze ograniczone podczas kryzysu lat 70-tych. Ale ksiazka, “Wedrujacy Swiat”, stara sie ujac I pokazac caloksztalt rozwoju z korzysciami dla wszystkich, dlatego mysle ze ten fakt nie powinien byc pominiety. Wzmianka o niezdanym egzaminie modelu Keynsa pomoglaby zrozumiec czytelnikom dlaczego neoliberalna alternatywa zaczela byc nagle tak atrakcyjna.
    Po drugie opis przyszlego idealnego swiata i mozliwosci zrealizowania tej wizji przy krytyce tylko neoliberalnej historii doswiadczen wydaje sie jedynie poboznym zyczeniem (lub jak kto woli “wishful thinking”).

    Przeciez nie sadzi Pan chyba, ze pionierzy neoliberalizmu (z ktorych kilku otrzymalo nagrode Nobla za ich dzialalnosc naukowa) byli najemcami wielkich korporacji I wykonywali to zadanie na ich zamowienie?…Z pewnoscia widzieli mankamenty modelu Keynsa, ktore w calej okazalosci doswiadczono w tamtych latach.
    A pozniej, no coz…biznes cechuje sie raczej racjonalnymi zachowaniami I z pewnoscia model neoliberalny jest dla niego bardziej atrakcyjny niz model Keynsa; mozna zatem zrozumiec przyczyny reklamowania tej teorii.

    Majac na uwadze fakt, ze ani model Keynsa ani neoliberalny nie spelnia wymaganych oczekiwan to byc moze warto szukac rozwiazan w obu tych teoriach jednoczesnie. Obydwie maja wiele ciekawego I pozytywnego do zaoferowania wiec moze znajdzie sie ktos, kto bedzie w stanie sformalizowac nowy model uwzgledniajacy znaczace
    (szczegolnie te negatywne) doswiadczenia Keynesizmu I neoliberalizmu z okresow ich panowania. Sadze, ze musi to byc ktos, kto nie ma uprzedzen do zadnej z tych teorii na co, jak zauwazylem, bardzo niewielu ekonomistow stac.

    Nie sadzi Pan, ze zaprzegniecie tego dzikiego zwierza I zmotywowanie go do optymalnego rozwoju, z pozytkiem dla wszystkich wymaga dobrze wywazonego balansu pomiedzy potrzebami I wymaganiami calego spoleczenstwa a ciezarem jaki to zwierze jest w stanie ciagnac?
    Mysle, ze samo biczowanie naszej sily pociagowej niczego nie rozwiaze.

    Krzysztof

  9. (2045.) Szanowny Panie Profesorze, Czy nie przesadza Pan z tymi “wątkami populistycznymi” u Chesnaisa? Populizm stał się workiem bez dna, do którego ładuje się i wyszydza wszelką krytykę neoliberalizmu lub obronę zdobyczy socjalnych społeczeństw. Pan nie powinien nadużywać tego terminu. Wielu krytyków i tak zalicza Pana poglądy do populistycznych. A banki nie tylko sterują demokracją ale i okradają ludzi. Wczoraj ogłoszono o gigantycznych zyskach “polskich banków” rzędu 14 miliardów. A ja ciągle w nich tracę moje oszczędności.

  10. (2044.) Co warto przeczytać?

    To dobrze, że ukazała się jeszcze jedna książka obnażająca prowadzące do kryzysu praktyki nierzetelnych banków i przyzwalające na to ułomności polityki. Pouczająca jest lektura krótkiej rozprawy francuskiego autora Francois Chesnais, „Bezprawne długi. Jak banki sterują demokracją” (Instytut Wydawniczy Książka i Prasa, Warszawa 2012, s. 168), choć fragmentami jest ona jednostronna, niekiedy nawet tendencyjna. Ale przy odpowiedniej dozie krytycyzmu to nie musi przeszkadzać, jak i to, że odwołuje się ona często do doświadczeń francuskich. Może to i dobrze, gdyż przypadek Francji bynajmniej nie jest najgorszy, jeśli chodzi o niecności neoliberalizmu.
    Słabością książki są jej wątki populistyczne. Ale przewrotnie i to jest ciekawe, choćby dlatego, by zobaczyć, jak nie należy walczyć z neoliberalizmem. Jedyna skuteczna droga to racjonalny pragmatyzm i żadnego anarchizmu czy taniej pseudorewolucyjności.
    Z lektury “Bezprawnych długów dowiadujemy się m.in.: „Kryzys długów publicznych uderzył w wiele krajów Europy. Według popularnego wyjaśnienia wszystko dlatego, że społeczeństwa Grecji, Portugalii, Irlandii, Hiszpanii czy Włoch „żyły ponad stan”. W rzeczywistości zadłużenie państw nie ma nic wspólnego z wydatkami socjalnymi i wysokością płac. Długi spowodowała wieloletnia neoliberalna polityka rządów: obniżki podatków dla najbogatszych i od kapitału, deregulacje rynków finansowych, prywatyzacje usług publicznych i systemów emerytalnych. Doprowadziła ona do poważnego zmniejszenia źródeł finansowania budżetów, a akcje ratowania zagrożonych upadkiem banków prywatnych w 2008-2009 r. gwałtownie pogorszyły sytuację. Aby zasypać powstałe w ten sposób dziury budżetowe, państwa pożyczają na rynkach finansowych, a spekulacje działających na nich funduszy inwestycyjnych jeszcze powiększają zadłużenie.”

  11. (2043.) Witam,

    Panie Profesorze, zna Pan jakąś dobrą książkę opisującą politykę i reformy Władysława Grabskiego? Poczytałbym także jakąś książkę, jak sam Pan Profesor powiedział – najwybitniejszego polskiego ekonomisty – Michała Kaleckiego. Od czego zacząć?

  12. (2042.) Szanowny Panie Profesorze,
    Co Pan sądzi na temat koncepcji krzywej Laffera? Czy ten prosty model jest słuszny dla współczesnych gospodarek? Jeśli tak, to w jakim punkcie tej krzywej, Pana zdaniem, znajduje się aktualnie Polska?

  13. (2041.) Witam Panie Profesorze,
    W dobie obecnego kryzysu, ciekaw jestem Pańskiego stanowiska dotyczącego koncepcji spłaty długu USA, poprzez wykup wszystkich obligacji i innych instrumentów dłużnych za US$ i równoczesnego, stopniowego podwyższania stopy rezerw obowiązkowych, aby w ten sposób nie dopuścić do wzrostu ilosci pieniądza w gospodarce. Pomysł ten zaprezentowany jest w filmie “Money Masters” za (o ile dobrze pamiętam) M Friedmanem. Wdzięczny będę za ustosunkowanie się do tego problemu. czy coś takiego można przeprowadzić w gospodarkach całego świata (w tym oczywiście polskiej), a jeśli tak, to dlaczego tego nie podejmują się rządy zadłużonych do granic państw.
    Pozdrawiam, Andrzej

  14. (2040.) Szanowny Panie Profesorze !

    Jak dobrze ,że w tej przedziwnej Polsce jest ktoś kto ma zbieżne poglądy na tematy finansów z moimi.
    Niech Pan zobaczy co pan Belka zgotował tej biedniejszej części społeczeństwa , otóż nowe jego rozporządzenie w sprawie warunków przyznawania kredytów przez banki w Polsce natychmiast uruchomiło wiele nowych firm które oferują kredyty aleee……na jakich hochsztaplerskich , zbójeckich i lichwiarskich , warunkach…..za 1000 zł trzeba oddać 2000 zł gratuluję radosnej twórczości ustawowej dla pana Belki i dobrego samopoczucia!!!!
    Pozdrawiam Henryk

  15. (2039.) Panie Profesorze,
    Co Pan sądzi o ostatnio publikowanych wynikach stress testów amerykańskich banków, które według tego testu przetrwają bardzo złe scenariusze. W testach tych nie wzięto pod uwagę wzrostu stóp procentowych. Pan Bernanke ciągle mówi, że stopy będą na niskim poziomie, czyli FED będzie drukował pieniądze. Żeby utrzymać stopy na tak niskim poziomie będzie trzeba ‘drukować’ ich coraz więcej i więcej. FED ma dwie możliwości: podnieść stopy procentowe lub powodować coraz większą inflację. Co Pan sądzi o tej sytuacji? Do czego to może doprowadzić, który scenariusz jest bardziej prawdopodobny?

  16. (2038.) Krytykuje Pan zawzięcie neoliberalizm , czyli ma się rozumieć monetaryzm ,teorie racjonalnych oczekiwać itd. A co Pan myśli o austriackiej szkole ekonomii ,a konkretnie austriackiej teorii cyklów koniunkturalnych i jej zastosowaniu w wyjaśnieniu obecnego kryzysu?

  17. (2037.) Witam Pana Profesora
    Uczestniczyłem we wczorajszym spotkaniu Pana Profesora z czytelnikami, we Wrocławiu, z okazji Targów Książki. Nie chciałem wówczas przedłużać dyskusji, ale zachęcony Pańską propozycją tą drogą przekazuję jedną uwagę i mam jedno pytanie.
    1. W trakcie wykładu zwrócił się Pan do słuchaczy, czy zna ktoś ekonomistę, który publicznie przyznał się do błędu. Nie śledzę wystąpień wszystkich ekonomistów, ale pamiętam telewizyjne wystąpienie Alana Greenspana, który bezpośrednio po wybuchu kryzysu w USA w 2007r. przyznał się do jego “autorstwa” i do swojego błędu forsowania upowszechniania kredytów konsumpcyjnych jako stymulatora wzrostu gospodarczego. Jak powiedział wówczas, był przekonany, że gospodarka USA upora się z tym obciążeniem. Faktem też jest, że jego późniejsze wystąpienia były już w innej tonacji.
    2. Interdyscyplinarne podejście do ekonomii, które we wstępie Pan propagował i miejsce spotkania (politechnika Wrocławska)skłaniają do następującej refleksji. W technice stosowanej, na przykład przy projektowaniu wind czy mostów, przyjmuje się bardzo surowe założenia ostrożnościowe. Wiedząc przykładowo, że wytrzymałość liny wynosi X, przyjmuje się ją kilkakrotnie niższą, aby być pewnym, że życie ludzkie nie zostanie zagrożone katastrofą budowlaną. Starym zwyczajem jest też, że konstruktor mostu staje pod nim w trakcie finalnych prób obciążeniowych. Jak przedstawia się problem marginesu bezpieczeństwa w projektach makroekonomicznych? Czy uprawnione było by stwierdzenie, że potrzeby dynamizacji rozwoju gospodarczego, walki konkurencyjnej, są sprzeczne z troską o bezpieczeństwo obywateli? Że w tym ujęciu katastrofy (z punktu widzenia przeciętnego obywatela), w ekonomii zwane eufemistycznie kryzysami, są nieuniknione?
    Pozdrawiam
    Jacek Uczkiewicz

  18. (2036.) Panie Profesorze,

    chciałbym zapytać się, co sądzi Pan o tzw. umowach śmieciowych (umowa zlecenia, umowa o dzieło)? Ostatnio coraz częściej spotykanym argumentem za ich stosowaniem, jaki słyszę od np. wykładowców mojej uczelni, jest zmniejszenie się w wyniku tego szarej strefy. Co prawda koszty ponoszone przez pracodawców są w efekcie niższe, jednak, wydaje mi się, nie są to rozwiązania kompleksowe, gdyż koszty przenoszone są z sektora przedsiębiorstw na barki całego społeczeństwa.

  19. (2035.) Kubo(wpis2031),pieniądze zgromadzone na przyszłą emeryturę należy traktować jak rodowe srebra,których pozbywa się desperat lub głupiec!OFE może przecież zbankrutować i żegnajcie “wczasy pod palmami”Gdybym miał dzisiaj 30 lat w Polsce trzymała by mnie tylko grawitacja!Pozdrawiam!

  20. (2034.) @ Piotr z Białegostoku (wpis 2030)
    Tempo wzrostu gospodarczego rzędu 5-7 proc. w najbliższych latach nie jest możliwe w obliczu kontynuacji polityki obecnego rządu, choć byłoby ono możliwe przy odmiennej strategii rozwoju, tak jak było to możliwe w latach 1994-97 czy ponownie w związku z realizacją “Programu Naprawy Finansów Rzeczypospoloitej”, kiedy to po zapaści lat 2000-01 już w I kwartale 2004 roku PKB zwiększył się o 7,0 proc. Tak więc w najbliższych latach jesteśmy skazani na tempo wzrsotu około 3 proc., co w naszych warunkach oznacza stagnację.

  21. (2033.) Columbia University Press nominated my book “Truth Errors and Lies: Politics and Economics in a Volatile World” (http://cup.columbia.edu/book/978-0-231-15068-2/truth-errors-and-lies/webFeatures) for the Michael Harrington Book Award from the New Political Science section of the American Political Science Association. The Michael Harrington Book Award is given for an outstanding book that demonstrates how scholarship can be used in the struggle for a better world.

  22. (2031.) Panie profesorze!

    Proszę o szacunkową wycenę emerytury przeciętnego Polaka za 30 lat.

    Warunki wyjściowe:

    1)
    Średnia płaca krajowa, w II kwartale 2011 roku 3573,27 złotych brutto (czyli ok. 2555 złotych netto)
    2)
    Mediana wynagrodzeń w Polsce wynosiła w 2010 roku 2639,51 złotych brutto (około 1905 złotych netto) a najczęściej pobieraną pensją (Modalna) była kwota 2091,35 złotych brutto (około 1523 złote netto)

    Założenie:

    Rząd w długookresowej symulacji wzrostu PKB oraz średniej płacy zakłada ok. 3% wzrostu rocznie.

    Pytania.
    1) Czy zakładanie 3 % wzrostu średnio rocznie w najbliższych 30 latach jest realne.

    2) Ile będzie wynosić mniej więcej emerytura za 30 lat dla:
    -średniej krajowej matematycznej:2555zł
    – dla mediany wynagrodzeń -1905

    Z góry dziękuje za odpowiedz, jako 30 letni Polak zastanawiający się nad zmianą systemu emerytalnego na zagraniczny!

  23. (2030.) Panie Profesorze. Czy w najbliższych latach jest szansa by polska gospodarka rozwijała się w tempie 5%, 6 %,7% rocznie, jak to miało miejsce jeszcze nie tak dawno temu, czy jesteśmy skazani na wzrost w okolicach 2%,3%?

  24. (2029.) And again back to Warsaw. This time from a working visit – lectures, seminars, consultations, interviews, book signings – to extremely interesting Middle East countries, the Kingdom of Saudi Arabia and the Sultanate of Oman. The former is one of the most populous Arab countries, with over 26 million people, and 8 million expats, and the latter sparsely populated area, similar to Poland, with just 3 million inhabitants. Both countries – with their people, culture, and political system as well as beautiful nature, are so different from any other region of the world, yet they are also very different from each other.
    Saudi Arabia, sevenfold larger in terms of territory than Poland, with an arable land of less than 1 percent, is a traditional, actually very conservative Arab country, with strict Muslim code of Sharia, when any other religion bar Wahhabi Islam is forbidden, and where women are not allowed to drive and must cover their faces in public places with burka. Only recently first coeducation university was opened. I presented a lecture at Al Uloom University, where the men and female students are separated by screen, so not to see each other (see my relevant note and photo at http://www.facebook.com/kolodko). Yet it must be admitted that slowly but with determination King Abdullah attempts to introduce certain limited reforms. However, this country looks like an unusual mix of the middle ages and USA…
    Oman, in turn, is much more open, if compared with Saudi Arabia, yet still conservative from the Western viewpoint. There are, unlike in the northern neighbor, cinemas – and in gorgeous capital city of Muscat there is not only beautiful new Grand Mosque but also splendid Royal Opera – and women can drive. There is much of British influence in the legal system, but it still is under strong influence of Sharia. Women can drive and are not forced to wear burka. Some of them do, since so strong is tradition. Diversification of economy is more advanced here and the dependence on oil is lower than in orthodox Saudi Arabia, which recently also invests a lot into development of alternative forms of economic activity. It’s worth to mention that some 120,000 Saudis study overseas, including over 800 in Poland. And more are welcome!
    In both countries, with similar GDP per capita, hovering around 26,000 $ per capita (on purchasing power parity), a great role play immigrant labor. The foreigners are leading a kind of parallel life, though there are kept much more strictly aside of the Muslim society in Saudi Arabia than in Oman. Both countries are very clean, with high standard of roads (free, no toll). While in the former there is plenty of American style skyscrapers (see note and photo from Riyadh on my page http://www.facebook.com/kolodko) ain the latter there is a strict regulation not allowing to build high structures, but just a couple of floors, and all buildings must keep in line with traditional Arab architecture. And it shows, quite beautifully. No doubt, the best of these two countries are their people, with their commitment to old traditions and openness for modernity at strange mixture at the same time. It works better Oman.
    It’s been the 151st country I have explored thus far, and by all means it is number one country from the viewpoint of mixing the old with the new, lack of democracy with performing economy, seclusion with openness, the past with the future. Of course, the oil wealth helps, but there are other countries where it is just a curse, not a blessing, as seems to be the case of Nigeria or Venezuela, and Saudi Arabia too. In case of Oman one may see how constructive can be progressive leadership of Sultan Qaboos (since 1970), with a vision, and not an illusion, how much means long lasting commitment to carry forward gradual reforms and opening of the economy and society, with the respect for own culture and tradition. And the country is just beautiful! Don’t miss to go there.

  25. (2028.) Panie Profesorze!Do szewskiej pasji doprowadzają mnie dyskusje o wieku emerytalnym i nie chodzi tu o sam wiek,lecz o argumentację.Mówi się że długość życia rośnie,może tak a może nie,wszystko zależy od okresu jaki się przyjmuje do rozważań,nie mówiąc o tym jest to po prostu informacja śmieć!Jest słaby przyrost naturalny,fakt,to dlaczego te mądrale nie zbadają w jakich warunkach powstawały wyże demograficzne?Nikt z uczonych impotentów nie zająknie się choćby słowem jak zwiększyć liczbę płatników poprzez likwidację bezrobocia,szarej strefy etc.!O jakim przyroście mówimy?W rodzinach patologicznych?Dziedzicznej biedy gdzie ludzi nie stać na kształcenie dzieci?Myślę że na wydłużanie wieku mają duży wpływ instytucje finansowe którym obcięto wpływy(OFE).A gdzie postęp techniczno-technologiczny mogący zniwelować mniejszy przyrost naturalny?Jest pewne podobieństwo do buntów robotniczych przeciwko maszynom które odbierały im miejsca pracy.Może by tak zapytać entuzjastów dzietności ile sami mają dzieci?Podobnych pytań jest wiele.

  26. (2027.) Prof. Tadeusz Kowalik w najnowszym “Przeglądzie” krytykuje ideę ścisłej integracji gospodarczej Europy. Nie zgadza się tu z polską lewicą (choć prof. Kowalik utożsamia się z tym właśnie nurtem w polityce), która jak zwykle prezentuje nieograniczony euroentuzjazm. Prof. Kowalikowi nie podoba się bowiem model polityki gospodarczej UE, która jest twardo wolnorynkowa i neoliberalna (co zresztą widać po tym, jak próbuje zwalczyć kryzys w takich krajach jak Grecja, Włochy, Hiszpania czy Portugalia). Profesor uważa, że bardziej powinniśmy się wzorować na polityce gospodarczej uprawianej przez kraje skandynawskie, niż generalnie całą UE. Panie Profesorze, czy ma Pan podobnie krytyczne poglądy na temat UE, co prof. Kowalik? Oczywiście zadaję to pytanie także w kontekście Pańskiego tekstu, niedawno opublikowanego na tym blogu (odnośnie m.in. kryzysu w Grecji)

  27. (2026.) Witam,mam kilka pytan do takiej osobistosci ekonomicznej jak pan.Ad rem -czy uwaza pan ze wyzsze ceny w Polsce niz np.w Szwecji przy 5 krotnej roznicy zarobkow roznych artykulow spozywczych sa normalne ? Kiedy skonczy sie drenaz Polskiego rynku ekonomicznego ?Ceny poza wynajmem mieszkan sa wyzsze w Polsce niz gdzie indziej a zarobki wielokrotnie nizsze jak z tym walczyc ?Prosze w odpowiedzi nie pisac o wydajnosci pracy bo to bzdura tutaj tj.w Szwecji pracuje mniej niz w Polsce a zarabiam 5 razy wiecej.Kto przejada lub marnotrawi wyzsza wydajnosc pracy w Polsce?Czy uwaza pan podobnie jak ja ze bez 3 milionowej emigracji nie byloby zielonej wyspy w Polsce ?Ja uwazam ze okolo 30 mld euro rocznie emigracja zasila Polskie rodziny i ich zdolnosc nabywcza towarow co przeklada sie na popyt wewnetrzny w Polsce ?

  28. (2025.) Co warto przeczytać? Oto w czasach szkodliwego upolitycznienia ekonomii i zacietrzewienia ideologicznego, utrudniającego nie tylko zrozumienie, ale przede wszystkim zmianę otaczającej nas rzeczywistości na lepszą, pokazuje się fundamentalne dzieło Profesora Michała Gabriela Woźniaka o istocie, meandrach i konsekwencjach, a także dalszych losach systemowej transformacji w naszej części świata. Bezpretensjonalnie zatytułowaną trylogię Gospodarka Polski 1990–2011 otwiera autorski tom „Transformacja. Modernizacja. Droga do spójności społeczno-ekonomicznej” (Wydawnictwa Naukowe PWN, Warszawa 2012, s. 354). Wkrótce ukazują się następne dwa tomy powstałe we współautorstwie i pod redakcją naukową Prof. Woźniaka, bezsprzecznie jednego z czołowych polskich ekonomistów. Może mniej znanego niż inni, gdyż miast pisywać w gazetach i występować w telewizji, wykłada na uniwersytetach i pisze poważne książki. Ta od razu stanie się książką referencyjną, gdyż w sposób obiektywny, wszechstronny i wielowątkowy, jak trzeba z zacięciem interdyscyplinarnym, analizuje bez mała już ćwierćwiecze ustrojowych przemian tak od strony przebiegu procesów realnych, jak i instytucjonalnej przebudowy. Na taką książkę czekano.

  29. (2024.) If you are interesting in the challenge of globalization and you are looking for a reasonable hint what we may – and we may not – expect in the forthcoming future, the book “The Globalization Paradox: Democracy and the Future of the World Economy” (W.W. Norton & Company, New York 2011) by Harvard economist, Dani Rodrik, it indeed a good readings. Professor Rodrik points to the most important dilemmas, or rather trilemmas, as he calls the cases where there is a choice of no more than two situations out of three we would like to occur. He explains, and he does so in very convincing way, that to happen the globalization working on the behalf of many, and not just for so-called elites, this process must not be left to the spontaneous forces of market. Globalization a la neoliberalism is rather a recipe for another crisis, and not for a durable growth and social progress.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *