Witam na blogu – Welcome on the Blog

Blog jest częścią NAWIGATORA do mojej książki Wędrujący świat www.wedrujacyswiat.pl. Jej Czytelnicy mogą tutaj kontynuować frapującą i nigdy niekończącą się debatę na temat światowej społeczności, globalnej gospodarki i ludzkich losów, a także naszego miejsca i własnych perspektyw w tym wędrującym świecie.

Tutaj można przeczytać wszystkie wpisy prof. Grzegorza W. Kołodko.
Zapraszam do dyskusji!

Blog is a part of NAVIGATOR to my book Truth, Errors and Lies. Politics and Economics in a Volatile World www.volatileworld.net. The readers can continue here the fascinating, never-ending debate about the world’s society, global economy and human fate. It inspires one to reflect also on one’s own place in the world on the move and one’s own prospects. In this way the user can exchange ideas with the author and other interested readers.

Here you can download archive of all posts professor G. W. Kołodko.
You are invited to join our debate!

2,861 thoughts on “Witam na blogu – Welcome on the Blog

  1. (1993.) Niech wolno mi będzie złożyć na tym forum Panu Profesorowi Najlepsze Życzenia Urodzinowe – życząc w szczególności, by w Szczęściu krajowym brutto miał Pan Profesor zawsze jak największy udział :)
    Żałuję, że przeoczyłem ostatni wykład Pana Profesora we Wrocławiu – z zainteresowaniem wysłuchałbym wykładu przy następnej okazji.
    Z wyrazami uznania i z Najlepszymi Życzeniami
    Jarema z Wrocławia

  2. (1992.) Witam, w odpowiedzi na wpis pana aNDRZEJA, nr 1991, proponuje zwrocic sie do Dr. Rybinskiego, bo on byl nawet przeciwko zmianom obnizajacym marże pobierana przez OFE. Oraz do wybitnie dajacego wymijajace odpowiedzi pana Petru.
    Jesli zapyta pan dr. Rybinskiego na jego blogu, lub stronie FB, to zycze powodzenia aby nie nazwano pana komuchem, przez liczna grupe zwolennikow Rybinskiego, ktorzy sami mam wrazenie nie wiedza o co chodzi. Drugie pytanie do Rybisnkiego, to jak sie czuje w roli “slono oplacanego lobbysty OFE” czy to ta jego BIZ-u_KA, polaczenie biznesu i nauki??
    Dla niepoinformowanych, Wyzsza Szkoda Vistula, jest sponsorowana posrednio przez wlascicieli OFE…
    Pozdrawiam

  3. (1991.) Szanowny Panie Profesorze
    Drążę temat OFE. Nie przykładałem do tej pory wagi do tego problemu ale ostatnio dokładnie czytam co mi przysyłają z OFE . I co się okazuj: Uczestnictwo w OFE przynosi straty a nie zyski. Z moich wyliczeń wynika, że zysk w OFE za prawie 12 lat inwestycji wyniósł 28, 68 % tj rocznie 2,39% a kwota pobieranych opłat wynosiła w pierwszych latach 7 % a od dwóch wynosi dopiero 3,5 + opłata zarządzanie . Licząc w tym czasie inflacje to w tym czasie moje pieniądze nie tylko nie zarabiały ale traciły. A w tym czasie w Zusie rewaloryzacja moich składek wyniosła 79,69% tj średnio w roku ok 7%. I nie pracują tam jak wysoko opłacani specjaliści w OFE dzięki którym zamiast zysku jest strata. Wynika z niego, że za ciężkie moje pieniądze( opłata za zarządzanie) i zasługom ( też za niezłe pieniądze) moje konto zamiast zarabiać to traci. Pisałem wielokrotnie do Prof. Balcerowicza w tym temacie ale on Wielki Pan nie odpowiedział mi na moje pytania bo chyba nic mądrego nie ma do powiedzenia chociaż to jego dzieło.
    A pieniądze w OFE zostaną przejedzone przez zarządzających OFE. Czy Ktoś nadzoruje PTE? Czy są wymagane jakieś stopy zwrotu inwestycji bo jedno co dobrze wychodzi to pobieranie z góry opłaty nie dając nic w zamian . Kto zwróci mi pieniądze i wyrówna moje straty?? Kto odpowiada finansowo za takie fatalne wyniki? Okazuje się że nikt i tak ma być??? Bo skandalem jest to, że my płacimy stałą opłatę bez względu czy zarządzający OFE przynosi zysk czy stratę . I jak tu żyć na emeryturze??? A może tak ma być bo ten cały system został stworzony aby dobrze żyło się ale nie przyszłym emerytom .Kto stworzył i Kto popiera taki system wyzysku??

  4. (1990.) Na facebooku przeczytałem wpis Pana Profesora: “15 LAT TEMU (8) UCIECZKA DO INDII”. Komentarz Pani Magdaleny Hen zauważa, że dwa inne komentarze dotyczące Pańskiego wpisu zostały usunięte przez ACTA. Ponieważ mało wiedziałem o tym skrócie – znalazłem więcej wiadomości między innymi pod adresem:http://prawo.vagla.pl/9631#comments
    Chciałbym poznać Pańskie stanowisko w kwestii cenzurowania internetu. Czy nie jesteśmy świadkami “przeginania” z taką cenzurą?
    Nie wiem, czy wpisy na tym blogu są cenzurowane, ale dziwi mnie fakt, że pisane tu komentarze ukazują się w najlepszym przypadku z kilkugodzinnym , a bywa, że kilkudniowym opóźnieniem. Co jest tego powodem?
    Serdecznie pozdrawiam.

  5. (1989.) The Crisis
    So far global leaders have not come up with any sustainable solution to this crisis. In fact by pouring more debt on already existing debts they make the situation worse while the reasons behind this crisis has not as yet been fully recognised neither got the treatment. But not everything is lost. There is a chance that the world can avoid serious trouble. But fiscal discipline already in place is not going to be enough. In fact that will reduce consumption and therefore the growth.
    The world leaders must re-examine the globalization rules and free the capital from dominance and irresponsibility by the financial sector. The financial sector wastes capital productivity by the way it is invested. This easy to fix and put the world on the path of grow. Nothing is done about the growth. Without growth this crisis will not end. Growth can be achieved in easy and inexpensive way.
    It will be enough to pass just one TAX and the financial system will clean itself. As it is, the financial system wastes too much capital. The capital is loosing its productivity by the way it is invested.
    A simple tax is the most powerful medicine for that.
    • Any investment that is NOT exploiting the economic multiplier should be heavily taxed.
    • Any investment that is exploiting the economic multiplier should be free from such tax.
    Such tax will free more capital for business. It is necessary to grade all types of investment with respect how they exploit the economic multiplier and tax the investments accordingly. It is necessary to finally realize that the present economic model does not work.
    Typically, new investment decisions are made based criteria like; the net present value (NPV), the internal rate of return (IRR) and the pay back period. If these criteria satisfy the investor decision to invest is made. But what the country has out of it?
    It depends on the investment. From investments on the stock exchanges the country gets nothing. (ignore the transaction taxes) But from investment in any fixed asset the country gets a lot. Because besides satisfying the investors in terms of NPV, IRR and Pay Back Period, the government will get tax generated over the life span of the fixed assets created. Those will be corporate tax and employees’ tax. The employees will get salaries over the life span of the fixed assets. Local authorities will get varies local levies and local businesses will be in position to sell more supplies and consumer goods what in turn will create more demand on their suppliers.
    The sum of taxes and salaries generated by investment in a fixed asset may well out weight the initial investment.

    As we know the economy is a science about creating a positive value. But is this the case? No, that is the reason for current problems. There are two necessary conditions that must be noted;
    1. The economy must start to create positive value.
    2. The economy must serve all the people in your country.
    That is still possible. Let’s examine why we have such difficult situation.
    Data shows that governments of leading countries (never mind the developing countries) are unable to create that positive value. By examining the US data for Public Debt and GDP since 1980 we see that in almost each year the pace of increases in public debt were larger than the pace at which the GDP grew. That simply means, the American economic model is unable to support itself. Only on four occasions in the last 30 years the GDP grew faster than the public debt (years 1997-2000) and only slightly. The increases in public dept are by far faster than increases in GDP on year to year base. Could a private company continue to exist in such scenario?
    Of course not, but the US economy tolerates such state since 1980 (I did not look further back). It looks similar in other countries. That was always obvious that one day someone will pay for that. That day has just come to few countries in Europe. That day will come to other countries. That cannot be avoided. Throwing more debt on debt will only postpone and increase the problems and just cuts are not enough. That is why poverty is on the increase, also in the USA. So,… , if US cannot handle it – who else can?
    It is required to re-examine the economic model. It has to be done. The time is overdue to act and quickly. Luckily only small adjustments can change things around. Yes this is possible and with little efforts and at no extra costs. The economy does not need to be re-invented. It only needs to be rediscovered. One of the main reasons for global poverty is Poor Productivity of Capital. So far this has not been recognized what is astonishing.
    For example; Let’s take a look at the recent assistance the US government has provided to the banking system. Since 2008, in total $2.1 trillion has been provided to the banking sector. There was no impact on unemployment, GDP and poverty. In this respect the productivity of this capital, that $2.1 trillion was zero! No jobs were created! It is well known that after receiving government help in form of cash, that cash was invested in treasury bonds or in depressed (at that time) stock on the stock exchanges. Such investments do not create jobs.
    Here we need to recognize very important occurrence. Over 90% of new investment capital has its sources in all the people’s savings, their contributions to insurance, medical and pension schemes,.., and other schemes. Financial institutions on the other hand are only the governors of other people’s capital. However those governors invest for their own benefit, for their companies benefit disregarding the country and its economy interest.
    Once more – they invest for their own benefit what does not necessary is the benefit of the country.
    By investing in treasury bonds or in stock the capital loses its economic multiplier.
    That economic multiplier has been forgotten long time ago. Worth to note that at least 95% of every dollar invested on a stock exchange goes into secondary trade producing no jobs. That capital travels from one stockholder to another producing no jobs. The economic multiplier is lost.
    In 2006, the capitalization of NYSE was about $25 trillions. As much as 95% of that, that is $23.75 trillion, was trapped in the pockets of stockholders producing no jobs for the country. That is that way every year.
    In 2008 average daily trading value at NYSE was approximately $153 billion. That year the total trading value was $37.026 trillion. Some of that was whipped out by contractions while 95% of what was left, was trapped in stockholders pockets producing no jobs.
    Stock exchanges and most financial markets are colossal capital waste destination.
    They hold the same kind of bubble as in the housing market. By contrast; Let’s consider investment into fixed assets. $10 billion is invested to build 4000 MW power plant. This is a cost to the investor but income to the construction company. The constructor goes shopping, pays wages,… these are costs to the constructor but income to suppliers and employees. Including new employees hired for such project. The suppliers increase production (and hire more people), the employees spend in shops creating demand. And that demand creates supply and more jobs.
    In a developed country the economic multiplier is about 10. In this example, that initial $10 billion investment into construction of a power plant increases economic activity by about $100 billion.In addition the country’s economy gets productive asset, income generating, and employing people over the next 40 years.
    Here the problem is clearly seen. There is too little investment into fixed assets and too much into unproductive ventures.
    Only few pieces of legislations are needed to achieve dramatic changes. Investment rules need to be imposed on all managers investing other people’s capital.
    1) Only in fixed assets
    2) Only in ventures exploiting the economic multiplier.
    This is as little, and achievable and it is simple. Introduce progressive tax on all investments that do not build fixed assets and do not take advantage of the economic multiplier. On the other hand any individual should have the freedom to invest where he wants but his own money only. After all we all want to preserve our freedoms.
    Globalization and its effects
    Comprehensive audit is required for globalization. Under its current rules globalization contributes to crisis. So far every criticism of globalization is dismissed on the grounds that globalization creates jobs (but in other countries) and trade between nations is growing. This is nonsense. Globalization needs to be judged from a point of view of a country as a whole. What effect does it have on a country?
    Here lays a conflict of interests. Large corporations donate to political parties money that belong to their shareholders. Governments in turn create environment suitable for large corporations at the expense of the whole country and its people. That needs to be recognized. It is very clear that the only people who gain on globalizations are the boards and share holders of large corporations who exported jobs abroad.
    We have non-competitive governments. Non-competitive, because they run systematic deficits. Non-competitive because their cost per capita (per citizen) is nowhere near global leaders. But still those non-competitive governments are responsible for at least 60% of every business costs.
    Because those governments impose; minimum wages, environmental standards, basic employment conditions, basic benefits requirement,…., and business law in general. These all are costs to businesses no matter how well motivated.
    So, non-competitive governments are making businesses non competitive (on the global markets) and yet these non-competitive governments are exposing the businesses to global competition. But not themselves !!!
    That does not have any logic. But the globalization effects also contribute to coming economic disaster. The first to pay are those retrenched workers and professionals. And that only starts a pyramid of other problems like; budget deficits and fast growing public debt. In the end public debt becomes liability of everyone but only those large corporations’ boards who exported jobs abroad benefit from the system. In the end it is a method of robbing the general public for the benefit of large corporations’ boards. But only in a short term.
    Therefore globalization and its effects need to be audited and adjusted accordingly to protect each country interest. This has nothing to do with protectionism, nothing to do with China having weak currency. The whole globalization issue has no merits and even less logic.
    This is only an abstract. There are many capital destinations, trapping it and producing little or nothing for the country’s economy neither for its people while globalization drives investment into fixed assets abroad. I hope this will start a debate. It has huge potential on economic growth and poverty reduction worldwide.

  6. (1988.) At the time of great failure of neoliberal ideology and policy, which has led to the world economic crisis, there is a natural quest for an alternative economic concept. Not surprisingly, after the fiasco of neoliberal-based “Washington Consensus” the attention has drifted somewhere else. After all, one cannot learn that much good from DC recently, can one? Against such background a growing number of papers and books focus on different economic and political systems, especially the experience of the successful ones. Hence, the case of China must come to the fore first. The China’s values, institutions, and policies have been already coined “the Beijing Consensus”, yet there is hardly any consensus in economic thinking either in Beijing or elsewhere.

    Intersecting book Stefan Halper tries to argue that after the collapse of “Washington Consensus” there is a real threat of anti-(neo)liberal state capitalism. According to author’s interpretation it exists, yet in different forms, in China and Russia, Venezuela and Iran, most of the Arab countries and post-Soviet republics, in several sub-Saharan African countries and in some Asian states, and – what’s important – growing symptoms of which do show also in advanced capitalist countries. Hence the risk of a spread of so-called Beijing Consensus, that is a non-democratic political regime mixed with market economy, with strong presence of the state property and bureaucratic control.

    No doubt, several countries can learn a lot from China what works and why and what doesn’t. In particular, emerging markets in Middle East and North Africa should follow certain practices which have worked in China. Nobody is able neither to repeat or to copy the China’s story, but I am positive that there is a lot to take, with proper adjustment to local conditions, from China lessons and apply in certain countries. Absolutely, Egypt can learn more from China than from, say, France. But it can – and should – learn too from Brazil and from other good examples.

    The book by Stefan Halper, “The Beijing Consensus: How China’s Authoritarian Model Will Dominate the Twenty-First Century” ( Basic Books, New York 2010), although controversial, is worth reading, despite certain parts are written from somehow biased Western perspective and therefore not always the author is objective.

  7. (1987.) Szanowny Panie profesorze,

    Od dłuższego czasu zastanawia mnie i zarazem intryguje zjawisko tzw. kreacji pieniądza bezgotówkowego przez banki komercyjne. (Dla osób które nie wiedzą nic o temacie: http://pl.wikipedia.org/wiki/Kreacja_pieni%C4%85dza

    http://www.nbportal.pl/pl/np/animacje/prezentacje/system_bankowy/mechanizm-kreacji). Czy jest to instytucja niebezpieczna? ( a na taką mi wygląda), a jeżeli tak to w jakim stopniu i czy jest jakieś lekarstwo? Czytałem o różnych podejściach do tej sprawy i o różnych sposobach poprawy, ale żadna mnie nie przekonuje w 100% (możliwe, że czegoś po prostu nie rozumiem). Bardzo zależy mi na poznaniu Pana stanowiska, z góry dziękuję i pozdrawiam

    Piotr Korczak

  8. (1986.) Kupiłem sobie Wędrujący Świat i jestem w trakcie jego lektury. Jako komentarz chciałbym tutaj wkleić przydługi cytat z artykułu prof. Staruszkiewicza, fizyka teoretycznego z UJ:
    “(…) wszyscy jesteśmy świadkami wspaniałego postępu w sztuce budowy komputerów, telefonów komórkowych, Internetu; można by długo wymieniać. Znaczna część tego postępu ma swoje źródło w badaniach podstawowych z zakresu fizyki, zwłaszcza fizyki ciała stałego. Wielu ludziom wydaje się, że nowy wspaniały świat dopiero przed nami, a ja dostrzegam możliwość zupełnego upadku nauki.
    Otóż chciałbym zwrócić uwagę Państwa, że na tę okoliczność jest również bardzo pouczająca analogia historyczna, a mianowicie rozwój technologii hellenistycznej, który nastąpił w czasie, gdy grecka matematyka była już praktycznie martwa. Mało kto zdaje sobie sprawę z rozmachu i zaawansowania technologii hellenistycznej, z tego np., że nowożytne miasta europejskie dopiero w XIX wieku, i to raczej w drugiej jego połowie, osiągnęły rozmiary i poziom usług komunalnych, które istniały w Rzymie i Aleksandrii. Ja nie lekceważę technologii, to jest bardzo użyteczna rzecz, ale właśnie przykład technologii
    hellenistycznej pokazuje, że jest możliwe, że tak powiem, życie po życiu, że mogą istnieć pozory życia w czasie, gdy wielka niegdyś cywilizacja jest już martwa. Nie chciałbym w tej instytucji wchodzić w zagadnienia metafizyczne, chodzi mi tylko o pewną analogię natury literackiej, która polega na tym, że fizyka to duch, który decyduje o rzeczywistym istnieniu życia, a technologia to materia, z której duch może ulotnić się w sposób niedostrzegalny. Raz wdrożona technologia może być przez długi czas podtrzymywana przez ludzi nie posiadających żadnej kultury naukowej.
    Najważniejszy wniosek: o kreatywności naukowej decyduje to, co nazwałem „duchowym środowiskiem człowieka”. To środowisko w naszych czasach jest zdegradowane” ”
    Źródło (dostępne online): “Komentarz do wykładu Profesora Meissnera”, Foton nr 110.

  9. (1985.) Dzien dobry
    Szanowny Panie Profesore
    1. Co do ludzkości należy stwierdzić,że z roku na rok z dekady na dekadę ludzkość schodzi na “psy” brak honoru,chciwość, chęci dostania coraz więcej władzy,pieniędzy. Jak to jest,że jeszcze tak nie dawno wystarczył uścisk dłoni pomiędzy ludźmi bez “opierania się o sztab prawników wykłócający się o przecinek w tekście -pieniądze” Śmiem twierdzić ze pod względem “moralnym” w stosunku do innych ludzi jesteśmy nadal w jaskiniach z tendencją do uwsteczniania się. Z punktu widzenia sytemu ekonomicznego to właśnie system ekonomiczny w którym żyjemy wyostrza nam nasze najgorsze cechy – chciwość;my po prostu nie umiemy powiedzieć dość.
    2. system bankowy- Obecny system bankowy jest sprzeczny z religią –
    pożyczanie – wytwarzanie sztucznego pieniądza bez pokrycia bo przecież pożyczane pieniądze w banku nie mają pokrycia np budynkach,generalnie w wytworzonym materiale. Czyli branie od tego odsetek, czyli pieniędzy od tego czego jeszcze nie ma, jeszcze nie wytworzono, jest sprzeczne ze wszystkim normalnym ; to tak jakbym kupował samochód ale sprzedawca kazał zapłacić mi za koło które w przyszłości może mi się popsuje Jednak dopuszczam branie odsetek,ale naliczanie odsetek od odsetek czyli sztucznych pieniędzy od sztucznych pieniędzy nie mających pokrycia w niczym jest już naprawdę nie wytłumaczalne. Polecam obejrzenie w internecie filmu dług jako pieniądz wystarczy wpisać sobie tą fraze i przekonamy się dokąd to wszystko zmierza” dług jako pieniądz”
    Ostatnimi czasy dowiadujemy się ponadto, ze dany naród(Węgry) nie mogą decydować o zasadach na jakich ma działać ich bank w ich własnym kraju. Wniosek jest jeden kraj może być ale systemem ekonomicznym w danym kraju to musi być rządzony przez kogoś z zewnątrz. (Bank światowy) Przypomina mi to tak zwane państwa w państwie np federacje piłkarskie, w Polsce lasy państwowe, działkowcy, nie wspominając już o takich klanach jak prawnicy czy lekarze.

    2. nowy porządek
    Przecież na świecie od dawien dawna jes pozany już genom ryżu czyli ryż możemy modyfikować dowolnie . można nim wyżywić całą ludzkość ale nie bo przecież lepiej zatopić zboże w morzu i “krótkotrwale” zarobić żeby cena wzrosła niż wyżywić kilku ludzi.
    Przecież na świecie od dawien dawna można przesłać każdemu obywatelowi na ziemi energie za darmo. Ale nie bo koncerny naftowe,energetyczne nie miałby poco istnieć bo przecież każde przedsiębirstwo istnieje dla zysku. W firmy non-profit nie wierze . Wynalzaki np (silnik stirlinga,ogniwa paliwowe, silnik tesli)
    Mamy demokracje ale dlaczego w dobie komputerów nie mamy demokracji bezpośredniej wprowadzonej najpierw w powiecie, gminie, w województwie.
    bo Pani i Pan poseł nie ma w tym interesu żeby tak było.”krótkotrwale pani i pan poseł chce zarobić”

    3 podsumowanie
    czyli na każdym etapie rewolucji “moralnej” która miałaby się dokonać stoją ogromne przyzwyczajenia ludzkie, pieniądze i opór czy to władzy czy to wielkich przedsiębiorstw czy to społeczności (prawnicy,lekarze)
    bo każdy chce !!!!!!!!!! i nic nie widzi poza swoim chciejstwem taki jest człowiek i chyba nic go nie zmieni a durny system ekonomiczny tylko wyostrzył jeszcze bardziej złe cechy drzemiące w każdym z nas.
    Tylko żeby coś zmienić trzeba najpierw mięć świadomość co zmienić. Musi się zmienić durny system ekonomiczny w system z darmową energią dla każdego i z darmowym jedzeniem dla każdego żeby ułatwić zmiany w samym człowieku i wyostrzać w nim te dobre cechy

  10. (1984.) Szanowny Panie Profesorze!

    Od jakiegoś czasu przysłuchuje się Pana opiniom i komentarzom dotyczącym kryzysu, gospodarki i problemów związanych z funkcjonowaniem neo-liberalizmu i tak zwanej międzynarodowej finansiery.

    Zaczynam się bać przyszłości mojej i moich dzieci!

  11. (1983.) Although I’m not a great fan of the Freedom House, FH, because I do have certain reservations for the methodology implied by this US government sponsored think tank, I’m following its reports from time to time. Hence, keeping a proper distance to the rankings presented periodically by FH (and to the rankings generally, about what I’m writing also in the book “Truth, Errors, and Lies: Politics and Economics in a Volatile World”; see page 167 and next), I’ve found, both interesting and bothering, that my country, Poland, contrary to the expectations and against the picture presented by mainstream media, recently is doing worse, not better (see “Nations In Transit”, http://www.freedomhouse.org/images/File/nit/2011/NIT-2011-Poland.pdf). And it so from the democratic institutions and practice viewpoint. A pity…
    So called Democracy Score – scaled from 1 to 7, where one is the best and seven the worst evaluation – has deteriorated between 2002-03, when I was deputy prime minister and minister of finance, and 2010-11 from 1.69 down to 2.29. Sadly, virtually all particular indexes have worsened too. The counteracting of corruption, this malady of institutionally underdeveloped countries, was scored on average in 2002-03 at 2.37 points while in 2010-11 it was only 3.25. Evaluation of electoral processes fell from 1.37 to 1.62. The media independence was then as good as 1.50 and as bad as 2.25 now. The civic society ten years ago got score of 1.25 and a year ago of 1.50.
    By all means, along the timeline of systemic transformation one should expect an improvement of the quality of democracy – both, its institutions and policies – and not an aggravation, yet the latter is the case. What’s wrong with my country? Is the policy of the governing already for the second term Civic Platform, or PO, so bad not only towards the economy, but also vis-à-vis polity and society?

  12. (1982.) Szanowny Panie Profesorze!!!
    Mam kilka kwestii którym jestem zdziwiony i jednocześnie oburzony.Jestem zbulwersowany informacją, którą otrzymałem z OFE ING, że za ciężkie moje pieniądze( opłata za zarządzanie) i ich załugom( też za niezłe pieniądze) stopa zwrotu na moim koncie za okres 30.09.2010 do 30.09.2011 wyniosła -2,281% a za 60 miesięcy wyniosła 16,322 tj stopa zwrotu roczna wyniosła ok 3,26 rocznie tj. tyle co inflacja.To znaczy ,że moje konto zamiast zarabiać to traci.A miesięcznie czy się leży czy się stoi opłata się należy niezależnie czy jest zysk czy strata.
    Kto zwróci mi moje pieniądze i wyrówna moje straty?? Kto odpowiada finasowo za takie fatalne wyniki? I okazuje sie , że nikt. I nie powinnio składać się winy na kryzys , szczególnie, że gros waszych inwestycji jest w bony skarbowe i obligacje skarbu państwa, które dają co najmniej 5 % rocznie i do zakupy ich nie potrzeba dużej wiedzy i kwalifikacji( każdy może je kupić beż żadnego problemu i bez opłat)? Bo skandalem jest to, że my płacimy stałą oplatę bez względu czy zarządzający OFE przynosi zysk czy stratę . I jak tu żyć na przyszłej emeryturze???

    Andrzej Jastrzębski
    07-202 Wyszków

  13. (1981.) If you indeed want to find out what’s going on in Washington behind the closed door, why certain decisions were taken and certain others have failed – despite they shouldn’t – do read the excellent book by Ron Suskind, “Confidence Men: Wall Street, Washington, and the Education of a President” (Harper, New York 2011, p. 517). This is the best story of its kind, a perfect investigative journalism. The author has interviewed dozens of politicians and policymakers, bankers and lobbyist, analysts and scholars, regulators and officials to be able to tell us a fascinating, and almost for sure a true story about the way Barack Obama managed to be nominated by the Democrats, how he was working during the campaign to establish the top working team of his administration, and why and how he and his White House was not up to the challenge of the financial crisis. A must reading! After you will do it, you’ll know much more who, and for whose behalf, actually runs the show of the American and, to the extent, the world economy. And you will also learn how it’s been possible that part of the “elite” actually responsible for recent crisis is even richer now than before this calamity.

  14. (1980.) @ Piotr (wpis 1979)
    Wiele moich książek (nie wszystkie, na pewno nie ma tytułu “Polska w świecie inflacji”) jest w uczelnianej księgarni w Akademii Leona Koźmińskiego (Warszawa, ul. Jagiellońska 59). Sądzę, że jest tam około 10 tytułów, w tym “Globalizacja, kryzys i co dalej” oraz “20 lat transformacji…”.

  15. (1979.) Szanowny Panie Profesorze! Po przeczytaniu Pańskich ”Dwóch światów”, wysłuchaniu dwóch wykładów na żywo oraz kilkunastu za pośrednictwem Internetu, przeczytaniu wszystkich artykułów jakie ukazały się na przestrzeni ostatniego roku, głód wiedzy cały czas pozostał. Bardzo chciałbym sięgnąć do Pańskich poprzednich pozycji, jednak poza „Globalizacja, kryzys i co dalej?” i wspomnianymi wcześniej „Dwoma światami” nakłady poprzednich książek zdają się być wyczerpane. Zdaje sobie sprawę, że na wznowienie „Polski w świecie inflacji” nie mam co liczyć, ale czy słynna „Strategia dla Polski” również nie pojawi się już w obiegu? Co jeśli chodzi o pozycje najnowsze np. „20 lat transformacji. Osiągnięcia, problemy, perspektywy”? Jednym zdaniem: czy warto czekać na wznowienia tych książek, czy już teraz mogę zacząć ich szukać w antykwariatach i na allegro?

    P.S. Tak, tak wiem, 28 Pańskich książek jest dostępnych na stronie TIGER-u w formacie PDF. Ja osobiście jestem zwolennikiem czytania „z ręki”, a nie z monitora, dlatego niezależnie jak wysoko minister Rostowski podniesie VAT na książki, będę kupował Pańskie pozycje w formie papierowej. :D

    Pozdrawiam

  16. (1978.) Co się dzieje z moim krajem?

    Prawie już przebrzmiały rządowe dyrdymały o „zielonej wyspie” – tak chętnie lansowane przez premiera i jego specjalistów od reklamy, a także przez niektóre usłużne im media – więc wydawać by się mogło, że prezentowane opinii publicznej oceny sytuacji i ich interpretacje będą bardziej rzetelne, bliższe prawdy. Tym bardziej, że minął okres nieustannych, rządzących się swoimi prawami, kampanii wyborczych i – jak dobrze pójdzie, zgodnie z konstytucyjnymi terminami – to przez trzy lata nie będzie żadnych powszechnych głosowań, ani samorządowych, ani państwowych, ani europejskich. Nie będzie zatem i politycznej konieczności (?) aż takiego jak ostatnimi laty manipulowania opinią publiczną poprzez propagandowe zakłamywania rzeczywistego obrazu społecznych i ekonomicznych zjawisk i procesów.

    Trochę prawdy

    Jak można było oczekiwać, nazajutrz po wygranych wyborach rządząca formacja zaczęła głosić inne niż wcześniej opinie, pokazując nieco więcej prawdy na temat realiów gospodarczych. A wybory wygrać czasami jest łatwiej nie wskutek stworzenia korzystnej dla większości sytuacji, lecz poprzez przekonanie tej większości, że jest dobrze albo też, iż pod innymi rządami może być tylko jeszcze gorzej. Otóż gorzej może być też pod tymi samymi rządami.
    Zaraz po skonsolidowaniu parlamentarnej większości przyznano oficjalnie, że dynamika gospodarcza wyraźnie słabnie i tempo wzrostu gospodarczego w tym roku będzie odczuwalnie mniejsze aniżeli w przeszłości. I, oczywiście, dużo wolniejsze niż zapowiadane do chwili wyborów. Nie był to jednak błąd prognozy, tylko świadome głoszenie nieprawdy.
    Niska dynamika – być może, że tempo wzrostu PKB w 2012 roku nie sięgnie nawet 2 proc., choć rząd zweryfikował swoje założenia z wcześniejszych 4 proc. do 2,5 proc. – pociąga za sobą ponowne narastanie bezrobocia. Dzieje się tak dlatego, że przy dokonujących się zmianach mikroekonomicznych stopa wzrostu PKB poniżej 4 proc. rocznie nie starcza, by rosło na trwałe zatrudnienie i obniżało się bezrobocie.
    Powiedziano też trochę – ale tylko trochę – prawdy o rzeczywistej sytuacji finansów państwa, które polityka rządu PO doprowadziła do strukturalnej zapaści. Nadal minister finansów utrzymuje, że deficyt sektora finansów publicznych w stosunku do PKB w roku 2012 zejdzie do 3 proc., ale tak nie będzie. Wie o tym i on, i Komisja Europejska, ale można jeszcze przez czas jakiś udawać, że nieprawda jest prawdą. Przecież później zawsze będzie można powiedzieć, że sytuacja ogólna, zwłaszcza światowa koniunktura, jest zła, więc gdzie drwa rąbią, tam i wióry lecą. Rachityczne tempo wzrostu nie daje dostatecznego poszerzenia bazy fiskalnej i nawet przy zakładanych przez rząd cięciach wydatków budżetowych nie starczy strumienia dochodów, aby w oficjalnie zakładanej skali zmniejszyć deficyt. Trzeba go zmniejszać, ale w innym tempie, w innej sekwencji, w inny sposób.

    Trochę ekonomii

    Minie pół roku, przyjdzie lato, dowiemy się od rządu, że jest znowu gorzej, niż „miało być”. Oczywiście, winny będzie kryzys – ten za granicą, bo w Polsce ponoć go nie ma – a nie nieudolność własnej polityki gospodarczej. Działania polegające na ograniczaniu zagregowanego popytu w gospodarce narodowej – te słynne „cięcia” nadmiernych wydatków budżetowych i „szkodliwych” transferów socjalnych – w istocie podcinają gałąź, na której opierają się finanse publiczne. Nie da się ich zrównoważyć w warunkach pokoju społecznego przy dalszym zmniejszaniu tempa wzrostu gospodarczego.
    Bez wątpienia, należy eliminować niekonieczne czy wręcz zbyteczne wydatki publiczne, trzeba racjonalizować ich strukturę, która musi być bardziej prorozwojowa, ale zarazem sensownie prospołeczna – tak jak udawało się nam to w trakcie realizacji „Strategii dla Polski”. Nie należy jednak ciąć takich rodzajów wydatków, które poprzez zmniejszanie efektywnego popytu konsumentów i producentów – albo, inaczej, ludności i przedsiębiorców – obniżają możliwości zbytu, a więc poziom produkcji i zatrudnienia. A w rezultacie z czasem – choć może on nadejść dopiero po 2012 roku – również wielkość dochodów i wydatków, których funkcją są podatki i, koniec końców, dochody budżetowe.
    To nie jest dobry czas dla ekspansji fiskalnej; wręcz odwrotnie. Ale to nie jest też właściwy moment dla polityki nadmiernego „zaciskania pasa”. Jeśli już, to należy dopuszczalnymi instrumentami polityki fiskalnej zwiększać dochody budżetowe i zarazem redukować wydatki konsumpcyjne najbardziej dochodowych, z istoty nielicznych, grup, a nie szerokich rzesz konsumentów. Tym bardziej, że znacząca część dochodów grup najwyżej uposażonych przeznaczona jest na zakup towarów – dóbr i usług – wytwarzanych za granicą, a więc tam nakręca koniunkturę, a nie tutaj. I tam, nie u nas, poprzez podatki pośrednie łagodzi napięcia budżetowe.

    Trochę faktów

    No, ale mógłby ktoś dać wiarę temuż mumbo-jumbo o „zielonej wyspie”, choć ostatnio strasznie tu szaro-buro… I oto jak prysznic zimnej wody zadziałać powinny wieści ze źródeł, których przecież nikt nie uzna za tendencyjnie nieżyczliwie Polsce, a już na pewno nie obecnemu rządowi i jego zapleczu politycznemu. Wpierw Bank Światowy ogłosił swój doroczny raport „Doing Business 2011”. Prorządowe media nie zrobiły wokół tego wrzawy, no bo mizernie tam Polska wypadła. Okazuje się, że jedynie w roku 2003 – podczas realizacji „Programu Naprawy Finansów Rzeczypospolitej” – kraj nasz znalazł się w TOP-10, w pierwszej dziesiątce krajów szczycących się największym postępem w zakresie tworzenia warunków dla rozwoju prywatnej przedsiębiorczości. W roku minionym, 2011, Polska w rankingu 183 państw świata spadła o trzy pozycje i uplasowała się na nieskłaniającym do dumy 62. miejscu, pomiędzy Panamą (wzrost PKB w trzyleciu 2008-10 o ponad 22 proc.) a Ghaną (odpowiednio o 20 proc.).
    Dla wielu ludzi – również dla w miarę skrupulatnych obserwatorów rodzimej sceny ekonomicznej, jednakże karmionych dzień w dzień przez najbardziej, niestety, opiniotwórcze media pseudo-fachową papką – to duże zaskoczenie. Jak to? Przecież nie tylko w krajowej prasie, ale nawet na Zachodzie wciąż musimy czytać, jaki to też ten PO-wski rząd jest probiznesowy! Jak to swoimi reformami wspiera przedsiębiorczość! A tu raptem okazuje się, że jest nie tylko gorzej niż w znaczącej grupie innych gospodarek, ale jest gorzej z roku na rok. I tego już nie da się zwalić ani na pogodę, ani na zagranicę, ani na opozycję, ani na żadnych innych „onych”.

    Trochę z nieekonomicznej beczki

    Nie przesadzajcie już z tą gospodarką, ktoś powie. Ileż można! Są ważniejsze rzeczy niż produkcja, inflacja, bezrobocie, deficyt, dług, etc. Demokracja się liczy. Społeczeństwo obywatelskie. Praworządność. Tak, jak najbardziej. Sam o tym, zwłaszcza o związkach pomiędzy demokratyzacją a urynkowieniem oraz demokracją a rozwojem społeczno-gospodarczym, sporo piszę w książkach „Wędrujący świat” i „Świat na wyciągnięcie myśli” (www.wedrujacyswiat.pl). Może zatem doskonalenie naszej młodej demokracji daje powody do satysfakcji? Może wzmacnianie jej instytucji szybko przyniesie z sobą dynamizację gospodarki? Na pewno tu jest lepiej niż w sferze gospodarczej? Otóż, niestety, nie.
    I znowu wieści nadchodzą nie z nieżyczliwych nam krajów i stolic, ale z samego Waszyngtonu. Podobnie jak Bank Światowy, również tamże umiejscowiona organizacja Freedom House (oczywiście, bardzo wiarygodna, bo non-profit i non-government, acz zasadniczo finansowana przez amerykańską administrację) ogłosiła niedawno swój doroczny raport „Nations in Transit 2011”. Wynika z niego, że pod obecnymi rządami w Polsce nie tylko nie poprawia się odczuwalnie sytuacja gospodarcza, lecz równocześnie pogarsza się sytuacja polityczna. I to w jej najważniejszym punkcie, jakim jest jakość demokracji.
    Otóż tzw. ocena demokracji (ang. Democracy Score), która jest skalowana od 1 (najwyższy stopień postępu demokracji) do 7 (najniższy stopień), pogorszyła się wyraźnie. O ile w latach 2002-03 wynosiła ona już średnio 1,69, to ostatnio, w latach 2010-11, spadła do 2,29. W latach rządów koalicji PO-PSL prawie wcale sytuacja nie zmieniła się na lepsze, gdyż wskaźnik ten zmniejszył się śladowo, z 2,36 w roku 2006 do 2,21 w zeszłym.
    Na co by nie spojrzeć, to pod obecnymi rządami – jakżeż hołubiącymi wolność i demokrację, praworządność i polityczną uczciwość – jest gorzej niż w czasach koalicji kierowanej przez SLD. Wystarczy wspomnieć, że przeciwdziałania korupcji w latach 2002 i 2003 Freedom House ocenił na średnio 2,37, a w minionych dwu latach jest to aż 3,25. Procesy wyborcze wtedy miały przeciętne notowanie 1,37, a teraz 1,62. Nawet „niezależność mediów” była większa w roku 2002, wynosząc 1,25, podczas gdy w minionym roku było dużo gorzej i zasłużyliśmy jedynie na 2,25. „Społeczeństwo obywatelskie” przed dekadą zaskarbiło sobie stopień 1,25, a przed rokiem 1,50.
    Raz jeszcze; ten raport, podobnie jak i poprzedni, nie powstał w Teheranie czy Caracas (gdzie skądinąd rzeczone oceny są dużo gorsze, ale małe to pocieszenie), lecz w Waszyngtonie. Okazuje się, że tam jednak przy formułowaniu ocen i opinii bazuje się na faktach, a nie na ich tendencyjnej interpretacji w krzywym zwierciadle mediów z dużym udziałem lobbystów grup interesu znanych jako „niezależni eksperci”.

    Trochę optymizmu

    Trochę optymizmu? No tak, przydałoby się. Ale skąd go brać? Z tego, że gdzieindziej jest gorzej, co lubi podkreślać rząd? Ale w innym gdzieindziej jest lepiej, niekiedy dużo lepiej. Bo lepiej określone są cele rozwoju i lepsza jest jakość polityki społeczno-gospodarczej. Natomiast kontynuacja dotychczasowej polityki – a przecież to ma miejsce – do optymizmu bynajmniej nie skłania. Wobec tego pozostaje tylko życzyć sobie go więcej w Nowym Roku. Ale, niestety, same życzenia to za mało.

    Co się dzieje z moim krajem?…

  17. (1977.) Kilka dni temu internauta na stronie http://www.facebook.com/kolodko zadał mi pytanie: „…czy molgby pan polecic dobra ksiazke w jezyku angielskim traktujaca o mikroekonomii, rozwoju wlasnej firmy i zasad rzadzacych rynkiem?” Obiecałem odpowiedzieć, co czynię.
    Otóż pozycji jest wiele, ale Pan Letos pyta o „dobrą książkę”. A tych już mniej, choć wciąż sporo. Nie sądzę, żeby chodziło tu o wiedzę ogólną czy podstawową. Jeśli tak, to warto zajrzeć do takich podręczników, jak ”Microeconomics” Franka Cowella czy też Gregory Mankiwa i Marka P. Taylora. Nieco bliżej praktyki są książki: Scott Shane, „A General Theory of Entrerprenuership. The Individual-Opportunity Nexus” (u dołu na okładce amerykańskiego wydania jest dopisek: „A New Horizons in Enterpteneurship”), Gary Hamel, “The Future of Management” czy John Sloman i Kevin Hinde, “Economics for Business”.
    Ale czy nie ma nic bliżej nas? Otóż jak najbardziej. Cudze chwalicie, swego nie znacie. Polecam książkę Profesora Jerzego Cieślika z Akademii Leona Koźmińskiego. Książka pt. „Przedsiębiorczość dla ambitnych. Jak uruchomić własny biznes” (Wydawnictwa Akademickie i Profesjonalne, Warszawa 2006, s. 448) to chyba to, czego potrzebują osoby myślące o własnym biznesie, o jego uruchomieniu i ekspansji w warunkach narastającej konkurencji globalnej, ale zarazem w polskich realiach instytucjonalnych i kulturowych.
    Autor daje wszak dużo więcej niż tę ciekawą, potrzebną książkę. Wystarczy zawitać na specjalny portal internetowy http://www.cieslik.edu.pl, aby tam znaleźć nie tylko tę książkę łatwo dostępną, lecz również szereg użytecznych informacji. Można też wysłuchać całego cyklu wykładów autora, które prowadzą punkt po punkcie, krok po kroku do przodu.

  18. (1976.) Pod informacją o mojej wizycie w radio TOK FM (we wtorek, 10 lutego) trwa ożywiona i ciekawa dyskusja o poprzednich dekadach, o zadłużeniu w „dekadzie Gierka” i obecnie, o różnicach i podobieństwach między wtedy i teraz, o tym co wtedy zbudowane za zaciągane kredyty i za ile to potem sprzedano. Podobne wątki pojawiają się także przy innych komentarzach i wpisach. Utwierdza mnie to w przekonaniu, że warto sięgać do bardzo nielicznych, niestety, pozycji literatury, które obiektywnie pokazują posocjalistyczną transformację na tle dokonań i zaniedbań poprzednich okresów. Taką książką – bardzo mocno osadzoną w faktach i rzetelnej analizie porównawczej – jest praca Józefa Główczyka pod wymownym tytułem „Szalbierczy urok transformacji”. Pokazuje ona niepodkolorowaną prawdę o okresie po 1989 roku, porównując ten czas z okresem tym razem nieoczernianym sprzed 1989 roku. Naprawdę, jeśli ktoś chce znać prawdę, to powinien to przeczytać. Tym bardziej, że książka choć cienka (132 strony), to bardzo wymowna. Przydałoby się wznowienie tej książki, ale zdaje się, że wciąż jest dostępna w niektórych księgarniach internetowych, choćby tutaj http://www.ksiazki-historia.pl/opis.php?t=Szalbierczy+urok+transformacji&towID=2715&katID=25.

  19. (1975.) Książkom „Wędrujący świat” i „Świat na wyciągnięcie myśli” towarzyszy specjalny portal internetowy NAWIGATOR (www.wedrujacyswiat.pl). Najważniejszą jego część stanowi dynamiczny aneks statystyczny. Ujęty w czterech sekcjach – „Świat i polityka” (http://www.wedrujacyswiat.pl/SwiatPolityka.php), „Ludność” (http://www.wedrujacyswiat.pl/Ludnosc.php), „Gospodarka” (http://www.wedrujacyswiat.pl/Gospodarka.php) i „Środowisko” (http://www.wedrujacyswiat.pl/Srodowisko.php ) – zawiera ponad 120 tabel, wykresów i map. Z biegiem czasu są one weryfikowane i ostatnio kolejny już raz ponad 50 ponownie zostało zaktualizowanych, tak więc można tam znaleźć ogrom informacji dotyczących współczesnego świata oraz zachodzących zjawisk procesów.
    Chcesz wiedzieć? Czytaj. Chcesz być na bieżąco? Zaglądaj na portal. Z NAWIGATOREM w ręku – a raczej pod palcem – trudno pobłądzić!

  20. (1974.)

    Właśnie odpowiedziałem na mojej stronie http://www.facebook.com/kolodko, że będąc wicepremierem i ministrem finansów, miałem zagranicznego doradcę. A pytania było sprowokowane tym, że ponoć Prof. Kowalik w swojej książce „www.Transformacja.pl” twierdzi, że nie miałem. Był nim Profesor Mario D. Nuti, z Universita di Roma ‘La Sapienza’ i London Business School, z którym znałem się już kilka lat. Nikt mi go nie narzucił, nikt go nie “przywiózł w teczce”. Sam go zaangażowałem, bo i wtedy, i teraz uważam, że to wybitny uczony, najlepszy na świecie znawca problematyki transformacji systemowej, a zarazem człowiek o nieskazitelnej etyce. Po realizacji “Strategii dla Polski” napisaliśmy wspólnie książkę, po angielsku, która ukazała się także po polsku i w całości jest dostępne online pod linkiem http://tiger.edu.pl/ksiazki/polska_alternatywa.pdf (jest tam http://www.tiger.edu.pl/onas/dyrektor.htm jeszcze 27 innych moich książek po polsku). Prof. Nuti był również moim doradcą podczas realizacji „Programu Naprawy Finansów Rzeczypospolitej” w latach 2002-03. Mądra polityka to także sztuka otaczania się mądrymi ludźmi. Pod warunkiem wszak, że i oni służą dobrej sprawie.
    Ponadto zareagowałem tamże – na http://www.facebook.com/kolodko, na inne pytania i komentarze, które przytaczam i tutaj, na naszym blogu „Wędrującego świata”, gdyż poruszają istotne kwestie.

    Funduszami publicznymi zawsze trzeba gospodarować racjonalnie. Oczywiście, że trzeba być oszczędnym. Oczywiście, że trzeba eliminować zbędne wydatki, czyli takie, bez których gospodarka i społeczeństwo może funkcjonować nie gorzej, a czasami i dużo lepiej. Oczywiście, że nie należy również w Polsce żyć ponad stan, co implikuje potrzebę rozumnego kontrolowania skali deficytu budżetu państwa i samorządów terytorialnych.
    Ale oczywiste też musi być, że nieracjonalne są “cięcia” wydatków pod hasłem “oszczędności”, które obracają się przeciwko wzrostowi gospodarczemu, osłabiają konkurencyjność i, koniec końców, zawężają bazę podatkową. Oczywiste też powinno być, że trzeba podnosić dyscyplinę i poprawiać ściągalność należnych państwu podatków i innych opłat. I wreszcie oczywisto powinno być, że w trosce o równowagę finansową można wprowadzać pewne nowe lub podwyższać istniejące podatki.
    A to, o co chodzi mi w dzisiejszym komentarzu w radio TOK FM, też powinno być oczywiste. Obecnych problemów – a Polsce, w Europie, na świecie – nie da się przezwyciężyć poprzez manipulacje budżetowe; ani te po stronie wydatków, ani te po stronie wydatków. To jest kryzys systemowy i czas skończyć z iluzjami, że jakieś „cięcia wydatków” czy „zaciskanie pasa” wystarczy dla pokonania kryzysowego syndromu.
    Arbitralny deficyt 3% PKB, tak w kryteriach Maastricht, jak i w Pakcie Stabilizacji i Wzrostu (PSW) wziął się stąd, że z jednej strony trzeba było się na czymś zatrzymać, więcej zdecydowano się na okrągłe 3 procent, ale z drugiej strony wynika on z przekonania, iż gdzieś w tych granicach są rozsądne granice dopuszczalnego deficytu. W więc maksymalnego, bo przecież może być mniejszy. Dlaczego rozsądne? Ano dlatego, że przy takim deficycie i realnym wzroście gospodarczym także na poziomie 3 proc. nie ma problemu z narastaniem długu publicznego. Jeśli deficyt nie przekracza 3 proc. i gospodarka jest na ścieżce wzrostu, to nominalny przyrost długu publicznego nie powinien być większy niż nominalny wzrost PKB i nie pogarsza się relacja długu do PKB. Gdyby kryteria Maastricht i PSW były przestrzegane, nie byłoby obecnego kryzysu finansów publicznych w Unii Europejskiej.
    A co do polityki antycyklicznej, to przedział manipulowania deficytem od 0 do 3% PKB jest dostatecznie duży. Teraz wszak sytuacja jest inna, kryzysowa i tak, obniżanie deficytu na siłę, zbyt szybko, przy złej strukturze redukcji wydatków może spowodować więcej szkód niż pożytku, prowadząc do dalszego zawężenia bazy podatkowej, czyli podcinania gałęzi, na której się siedzi.

  21. (1973.) Panie Profesorze Szanowny. Oglądałem galerię zdjęć polecaną wczoraj. Zazdrościć tylko i podziwiać. Wreszcie wiem dokładnie która to rura w organach krakowskiej filharmonii jest Pana własnością. Mówili mi, że to czwarta od prawej, a to pierwsza, najgrubsza. Mam miejsce w pierwszych rzędach, zaraz na przeciwko, będę więc miło wspominał. Pana obydwa dzieła prezentowana są na naczelnych miejscach w szacownej księgarni Matras w sercu Krakowa. Obie dawno już czytałem. Wypadałby coś nowego, tym bardziej,że międzyczasie tyle rzeczy działo się na raz. Jestem pod wielkim wrażeniem polecanej przez Pana książki “Duch równości”. Rzecz o niesamowitym wydźwięku, gdy na naszych oczach zachodzi tak głęboka degradacja człowieka. Ludzi zapędzono do supermarketów lub parafii i odebrano i świadomość oceny własnej swojej klęski. Pozdrawiam

  22. (1972.) @ prof. Kołodko (wpis 1963)

    Po lekturze proponowanej przez Pana Profesora idei “inicjatywy warszawskiej” i konfrontacji z tym co już się wydarzyło a wróci dopiero w 2025 roku, wnioski nasuwają sie same.
    Pół roku niestety “żyrandolowej” prezydencji, jaką zaproponowaliśmy pogrążonej w chaosie UE, nie wystawia nam dobrej oceny jako partnera wśród wiodących krajów Europy.
    Napisałem celowo i podkreślę raz jeszcze słowo partner. Mieliśmy bowiem okazję zaprezentować nasz kraj jako miejsce gdzie żyją ludzie zdolni do światłego dialogu i aktywnego poszukiwania najlepszych rozwiązań. Jeśli nie jesteśmy potęgą gospodarczą, dlaczego porzucamy szansę pełnienia roli doradczej? Współpracować na różnych płaszczyznach w celu osiągnięcia jednego celu może przecież “wielki z maluczkim”.
    Mieliśmy okazję zanegować powszechne opinie o nas samych. Pokazać, że potrafimy budować nową, nieznaną jeszcze nikomu, jakość jutra.
    Tymczasem ograniczyliśmy się tak naprawdę do “uroczego” pełnienia funkcji, nie wdając się w szczegóły a przede wszystkim nie podejmując prawdziwego wyzwania jakie ma cały czas przed sobą Europa.
    Odpowiednie przygotowanie merytoryczne, podjęcie odpowiedzialności, kreatywność i przede wszystkim inicjatywa – tego niestety nie zobaczyłem ze strony Polski w drugim półroczu ubiegłego roku.

  23. (1971.) wydaje mi się, że dość słaby stan finansów publicznych naszego państwa wynika również z tego, że niewielu z rządzących poza pracą w urzędzie gdzie zarządza się “państwowymi” lub też po prostu nieswoimi środkami finansowymi ma doświadczenie we własnym nawet często małym biznesie – gdzie każda złotówka jest oglądana cztery razy.
    Ja osobiście wyznaję zasadę, że aby dobrze zarządzać krajem i jego finansami to najpierw powinno się mieć doświadczenie w zarządzaniu własnym kapitałem i to przez wiele lat. I właśnie ten własny wypracowany ciężko kapitał jest gwarantem dobrej pracy na rzecz kraju/powiatu/gminy.

  24. (1970.) CAŁY „ŚWIAT NA WYCIĄGNIĘCIE MYŚLI” POD TWOIM PALCEM
    Pan Michał Lewart napisał ostatnio, pod krótkim wykładem video zaprezentowanym na mojej stronie http://www.facebook.com/kolodko: „Na obronie miałem pytanie właśnie o wzrost i rozwój gospodarczy. Po lekturze “Świata na wyciągniecie myśli” odpowiedziałem na nie śpiewająco.” To świetnie! Ale przecież każdy – nie tylko dobry student – może wiedzieć więcej na temat Polski i świata, naszej teraźniejszości i przyszłości, gospodarki i polityki, kultury i społeczeństwa. Lektura tej książki (http://www.proszynski.pl/Swiat_na__wyciagniecie_mysli-p-30449-.html) temu właśnie służy. Jest dostępna nie tylko w sprzedaży wysyłkowej pod tym i innymi linkami, lecz również we wszystkich większych księgarniach EMPiKu na terenie całego kraju. Proszę czytać, a potem pytać na tej stronie i na blogu http://www.wedrujacyswait.pl, jako student, że każda odpowiedź stare wątpliwości rozwiewa, a do nowych powinna skłaniać. W odróżnieniu od Pana Michała, który jako musiał swojemu profesorowi odpowiadać na jego pytania, tutaj każdy może przeegzaminować profesora. Wpierw jednak przeczytać warto zadaną lekturę, łatwą, bo przystępnie napisaną, aby potem zadawać trudne, bo wzbogacone własną wiedzą, pytania.

  25. (1969.) Do you like photos? Who doesn’t! It helps to communicate and makes possible to show each other the places worth to see. The world – its culture and nature – is so fascinating I wish we have only enough time and money to explore it…
    If you do, don’t hesitate to visit from time to time my Photo Gallery at TIGER portal http://www.tiger.edu.pl/english/kolodko/gallery/gallery.htm where you can see 540 pictures taken worldwide. They are presented in seven sections: 1. Family (30 photos), http://www.tiger.edu.pl/english/kolodko/gallery/family/family.htm 2. Research http://www.tiger.edu.pl/english/kolodko/gallery/research/research.htm (38), 3. Politics http://www.tiger.edu.pl/english/kolodko/gallery/politics/politics.htm (37), 4. Travel http://www.tiger.edu.pl/english/kolodko/gallery/travel/travel.htm (151), 5. Nature http://www.tiger.edu.pl/english/kolodko/gallery/nature/nature.htm (46), 6. Culture http://www.tiger.edu.pl/english/kolodko/gallery/culture/culture.htm (159), and 7. Sport http://www.tiger.edu.pl/english/kolodko/gallery/sport/sport.htm (79). All these photo are briefly explained and in the case of UNESCO sites, of which there are many, a proper link are provided. Tell me which one is your favor and why. For the best comment the award – my book “Truth, Error, and Lies: Politics and Economics in a Volatile World” (http://www.cup.columbia.edu/book/978-0-231-15068-2/truth-errors-and-lies) with special dedication – will be given!
    Another set of pictures – over 100 altogether – is available as the screen savers, or wall papers, at http://www.tiger.edu.pl/wallpaper/wallpapersen.php. Enjoy!
    Yet one more collection you can find at NAVIGATOR (www.volatileworld.net), special internet portal supporting the book “Truth, Error, and Lies: Politics and Economics in a Volatile World”. More than 180 photographs exposed here, at the Gallery (http://www.wedrujacyswiat.pl/Galeria_en.php), are described with short quotes from the book, together with the page number from where the citations is borrowed.
    And almost thousand pictures, in dozen albums, are under the click of mouse at my Facebook page http://www.facebook.com/kolodko?sk=notes#!/media/albums/?id=164187983627307. And there will be more! Don’t miss to see them and share with your Facebook fans!

  26. (1968.) Below are my comments in reaction to the comments of my “fans” at the page http://www.facebook.com/kolodko, following the comment about Hungary which also posted below (as Comment #1967). I’m doing so not to allow them to “sink” on the Facebook page.

    I just mean what I’ve just said. Fidesz, as right of the center populist party, is hardly music to my ears; you can bet on it. However, I don’t like such double standard that the any party (elected in a democratic way) nominations are bad, because it is not “our” party, and it is good when it is so. Remember what FDR said about Somoza, this “democracy lover”, that is bloody dictator of Nicaragua? “He’s s.o.b., but he’s our s.o.b.”.

    I may agree with somebody as long as he would agree with me that one can’t attempt to build a prosperous society and economy based on lies. This is not purely ideological claim; it’s also the pragmatic one, because to prosper, one must at least know the facts and the casual relations. And “no news is a good news”? For how long? For quite a while there had been only good news from Wall Street and the City, and there were no news from Greece or Hungary. And there supposedly are not (so far) from Poland, because of the lie about “green island”. If a country indeed aspires to build knowledge-based economy it must not be lies-based economy. These two bases are incompatible. It’s only a matter of time to see it clearly. And to pay the costs. In Poland, elsewhere, anywhere.

    If one is deliberately misleading the public opinion, or, if you wish, the electorate, by stating the false information – be it short-term forecast of economic growth or rate of unemployment, the size of budget deficit or public debt, the intended public expenditures and socials transfers, the actually planned tax burden and magnitude of social transfers, etc. – these are not the mistakes, or shortcomings. This are the lies. So are the intentionally misguiding the people interpretations about certain past processes, before year 1989, or from the time when current establishment had been in political opposition, or recently, about the actual causes of crisis. I’m not taking about presenting the reality in a little bit more rosy colors; I’m taking about purposely presenting the black as white, or the white as black. The lies should not be an instrument of PR. This is the matter of ethical principles.
    More on the matter, please, do read again the first chapter of “Truth, Errors, and Lies: Politics and Economics in a Volatile World”. If it is too long (it shouldn’t) have a look into the interview I’ve given for “Gazeta Finansowa” (http://tiger.edu.pl/kolodko/wywiady/wywiad_nadwislanski_neoliberalizm_nie_sluzy_polsce_nr51-52.pdf), available also on this page below.

  27. (1967.) DOUBLE STANDARD AGAIN? HUNGARY AND POLAND AS SEEN BY WESTERN MEDIA
    “Fidesz …allies have been appointed to almost every independent institution, including the presidency, the State Prosecutor’s Office, the State Audit Office and the Media Authority. The government has reduced the jurisdiction of the constitutional court and sacked scores of judges. Officials say that the new appointees will exercise their mandates independently. But they cannot explain why it is only friends of Fidesz who can be safely entrusted with such responsibilities.” (“The Economist”, “The long march of Fidesz”, January 7th). It’s quite interesting why “The Economist” never asks similar questions about Poland’s Civic Platform, PO, and our country blooming democracy?… Because Fidesz is not sufficiently pro-Western, unlike PO, which is so much pro-Western that sometimes is almost forgetting what’s been promised to the own society?

  28. (1966.) Szanowny Panie Profesorze!
    Zdrowia i pomyślności na ten rok 2012.
    Jestem tutaj w puli 8,5%.
    Chętnie tu zaglądam bo sprawy ekonomiczne i społeczne ciągle mnie
    interesują.
    Dziękuję za wskazówki i opinie
    Pana Profesora na te tematy.
    Są one dla mnie bardzo wiarygodne.
    Będę je śledzić przez cały najbliższy
    rok.

  29. (1965.) Panie Profesorze, czy nie sądzi Pan, że koszty pracy w Polsce są zbyt wysokie, co jednocześnie bardzo utrudnia walkę z bezrobociem? Czy naprawdę opłacanie przez pracodawców składek na Fundusz Pracy przyczynia się do wzrostu zatrudnienia? Uważam, że należy z tym anachronicznym rozwiązaniem zerwać. Podobnie jak z urzędami pracy, które również się nie sprawdzają, a w ich miejsce weszłyby prywatne agencje pośrednictwa – rozwiązanie tańsze i zarazem skuteczniejsze. Zresztą, razem z urzędami pracy należy polikwidować powiaty, o czym Pan sam mówił jeszcze jako minister w rządzie SLD. Co powinniśmy Pańskim zdaniem zrobić, jakie reformy przeprowadzić, aby pracodawcom opłacało się zatrudniać więcej?

  30. (1964.) Panie Profesorze, a co Pan sądzi o książce prof. Witolda Kieżuna “Patologia transformacji”, która pojawiła się właśnie na półkach księgarskich?

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *