Witam na blogu – Welcome on the Blog

Blog jest częścią NAWIGATORA do mojej książki Wędrujący świat www.wedrujacyswiat.pl. Jej Czytelnicy mogą tutaj kontynuować frapującą i nigdy niekończącą się debatę na temat światowej społeczności, globalnej gospodarki i ludzkich losów, a także naszego miejsca i własnych perspektyw w tym wędrującym świecie.

Tutaj można przeczytać wszystkie wpisy prof. Grzegorza W. Kołodko.
Zapraszam do dyskusji!

Blog is a part of NAVIGATOR to my book Truth, Errors and Lies. Politics and Economics in a Volatile World www.volatileworld.net. The readers can continue here the fascinating, never-ending debate about the world’s society, global economy and human fate. It inspires one to reflect also on one’s own place in the world on the move and one’s own prospects. In this way the user can exchange ideas with the author and other interested readers.

Here you can download archive of all posts professor G. W. Kołodko.
You are invited to join our debate!

2,861 thoughts on “Witam na blogu – Welcome on the Blog

  1. (1221.) Zgodnie z zyczeniem blogowiczow spiesze poinformowac, ze przyjalem zaproszenie redaktora Piotra Marciniaka z TVN24 i goszcze jutro, w sobote 12 marca (moje imieniny!) o godz. 14:10 w programie “Babilon”. Nastepnie w srode, 16 marca, o 8:30 rano na antenie TVP Info w programie “Info Swiat” bede gosciem redaktora Piotra Checinskiego.
    Pozdrawiam z Berlina (co tez wyjasnia brak polskich czcionek, za co przepraszam).

  2. (1220.) Szanowny Panie Grzegorzu Witoldzie Kołodko,
    Od XVIII wieku ludzie w przeddzień Bożego Narodzenia obdarowują swoich bliskich prezentami. Do Wigilii 2010 myślałem, że owe prezenty nie mają zbyt wielkiego wpływu na nasze życie. Czy perfum, gra video lub biżuteria mogą mieć konkretny wpływ na nasze życie? Według mnie, poprzez takie prezenty wyrażamy nasze uczucia (czasami aktualny stan dochodów), ale niestety zazwyczaj nie motywują nas one do myślenia. Jednakże po otrzymaniu zeszłorocznego prezentu bożonarodzeniowego w postaci Pańskiej najnowszej książki „Świat na wyciągniecie myśli” oraz przeczytaniu jej powyższa teza przestała być prawdziwa. W swoim krótkim życiu przeczytałem już kilkadziesiąt książek, ale Pana książki nie można porównać do innych. „Świat na wyciągniecie myśli” otwiera oczy na nieporuszane lub subiektywnie pokazywane przez media fakty. Bardzo podobał mi się fragment, w których opisuje Pan cud „polskiej Zielonej Wyspały” i pokazuje, że to u nas nastąpiło większe spowolnienie gospodarcze, niż w innych rozwiniętych krajach europejskich. Było to proste porównanie i zarazem wiele mówiące stwierdzenie.

    Natomiast po przeczytaniu fragmentu:
    „Sukcesywne osłabianie instytucji Państwa i niekontrolowana, destruktywna deregulacja prowadziły do narastania w gospodarce świata irracjonalności, która musiała zaowocować – jeśli o owocach można tutaj mówić – kryzysem” zdecydowałem się zakupić Pana poprzednią książkę „Wędrujący Świat”.

    Z poważaniem
    Oskar Barczewski

  3. (1219.) Maria-Dora – widzę małe niezrozumienie mojego tekstu-nie wnikałem w “strukturę” inwestowania środków (również uważam ją za błędną ale to temat na szerszą wypowiedź) chodziło mi bardziej o absurdalność tez ministra Rostowskiego usprawiedliwiających wprowadzenie tej pseudoreformy (m.in. tej że “mniej daje więcej”).
    Pozdrawiam
    Michał Witkowski

  4. (1218.) Dziwię się, że Michał Witowski zadaje pytanie, jakby nie wiedział, że dotychczas OFE jedynie te 2,3 proc. mogły wykorzystać do hazardu na giełdzie, a za 5 proc. musiały kupować obligacje Skarbu Państwa, czyli de facto przyszli emeryci gromadzili pseudooszczędności w postaci zobowiązania Skarbu Państwa, ale dług powstawał dziś, co roku. Co więcej, OFE braly prowizję od przekazywanych pieniędzy, a więc składka była pomniejszana. Rząd zamiast się bez sensu zadłużać te same 5 proc. będzie zapisywał na kontach w ZUS.
    Jak dla mnie udział w OFE powinien być dobrowolny, bo przecież jest to ściąganie haraczu z pensji, żeby przekazać go prywatnym firmom dla ich zysków.
    Wiadomo, jak jest z giełdą. Takie fundusze mogą jedynie służyć podbijaniu ceny akcji, żeby kto inny sprzedał akcje po zawyżonej cenie i zyskał.
    Nie rozumiem, jak ktoś może bronic interesów prywatnych obcych firm, drenujących kieszenie młodych ludzi, żeby im za prowizje kupować obligacje.
    Ile będą warte te obligacje za 30-40 lat? Czy następne pokolenie będzie je chciało wykupić? To od obecnych kilkulatków i jeszcze nieurodzonych zależy, jakie będzie za te 30-40 lat PKB, ile warte będą obligacje, ale na pewno nie więcej niż takie same zapisy w ZUS. bo jedno i drugie jest zobowiązaniem państwa.
    I jeszcze, jeżeli kiedykolwiek chcemy euro w Polsce, to uważam, że nie możemy mieć systemu, który generuje z premedytacją dług. Niewykluczone zresztą, że z czasem powstaną euroobligacje i będą one limitowane.
    Ale tu już Pan Profesor najlepiej by mógl wyjaśnić, jak to jest z emitowaniem przez państwa obligacji w strefie euro.

  5. (1217.) Dzień dobry wszystkim blogowiczom.
    Wydaje mi się ze prof. Kołodko nie możne tak łatwo odpowiedzieć na te pytania związane z OFE, ja bym to nazwał byciem miedzy młotem za kowadłem. Przecież wiadomo ze Pan od szoku bez terapii nie ma racji, wspiera interesy lobby kapitałowego, a rząd przedstawił propozycje która na nim została wymuszona, wiadomo ze słuszną .
    Jest to jakiś kompromis, który neoliberalizm zmuszony został zaproponować, albo miał wyjście zaproponować drugi szok bez terapii.

    Drugą sprawę jaką chciałbym tu poruszyć, związana jest z filmem dokumentalnym pt. “stres portret zabójcy” http://chomikuj.pl/Piasek125/Filmy+dokumentalne/Wszystko+o+-+Umys*c5*82/Stres+-+portret+zab*c3*b3jcy+-+piasek125,446800016.AVI

    W filmie pokazane są badania nad stresem jaki wywiera na ludzi i zwierzęta. Konkluzja jest taka że zwierzęta potrafią budować społeczności oparte na minimum stresu, czyli porównałbym do próby budowania systemów społecznych tj. socjalizm, czy społeczną gospodarkę rynkową.
    A każda budowa społeczeństw na wzór neoliberalny czy dzikiego kapitalizmu kończy się dla wielu tragicznie tzn.wieloma chorobami, bo stres jest głównym źródłem tych chorób.
    Ale neoliberalizm potrafi tylko i wyłącznie na słabych zerować, bo na słabych da się zarobić.

  6. (1216.) Panie Profesorze ,
    Przyłączam się do treści pana Michała Witkowskiego.Uważam że bzdety jakie słyszymy z ust prominentnych polityków odnośnie pseudoreformy OFE wołają o pomstę do nieba. Krach systemu emerytalnego, i budżetu spowodowany jest skrajną nieudolnością rządów,które z uporem maniaka forsowały neoliberalizm.
    Okazało się że ten kierunek ekonomiczny ich załatwił. To teraz jedynym ratunkiem, aby jeszcze trochę się pobawić w rządzenie jest faktyczny demontaż OFE. Przyłączam się do prośby Pana Witkowskiego i oczekuję stanowiska Pana Profesora w poruszanej sprawie.
    Pozdrawiam Władysław Radny

  7. (1215.) A czy w Warszawie będzie można w najbliższych tygodniach Pana Profesora gdzieś posłuchać?

  8. (1214.) Niemcy OFE nie mają a jakoś żyją.
    Jedna strona medalu to, informacja rządu
    o tym że jednak z budżetem jest źle, a przecież było tak kolorowo…,tak zielono.
    Druga strona to spóźniona reakcja likwidacyjna tego systemu.
    Kto ma tutaj zyski?Emeryt?To się okaże za kilka lat.Na pewno zyski mają właściciele
    poszczególnych funduszy.2008 rok gdy kapitał zgromadzony przez emerytów w postaci składek uszczuplił się o ok 30%
    z powodów wahań na giełdach papierów wartościowych, zysk firm operujących tymi pieniędzmi(“inwestujących je”) wcale nie spadł wręcz wzrósł.Już nie chce wymieniać tu kosztów typu milionowe wydatki na reklamy i pozyskiwanie klientów w za pomocą akwizytorów których też przecież trzeba opłacić.Osoby z pjn,czy innych ugrupowań proponują negocjowanie sposobu liczenia naszego długu.A ja się pytam z jakiej racji m y mamy mieć jakieś fory wobec innych państw.Sposób liczenia musi być taki sam dla każdego państwa.UE chyba nie jest jeszcze tak przeżartą organizacją żeby udawać że czegoś niema choć w rzeczywistości to jest.Niektórzy proponują także zmiany stawki procentowej która może być inwestowana ma giełdzie (czyt.w kasynie) z 30% na 60%.Resztę sumy inwestują w obligacje skarbu państwa, czyli to i tak emerytury zależą od państwa, po to państwo wykupuje obligacje.Czyli wysokość emerytur finalnie zależą od tego w jakiej kondycji jest państwo.No to po co przy okazji sponsorować 14 prywatnych firm,których prezesi wypłacają sobie set-tysięczne premie.
    Prywatne fundusze podobno miały być lepiej zarządzane i za mniejsze pieniądze.Tak zgadzam się są dobrze zarządzane tylko że za trzy razy większe pieniądze niż było by to w ZUS.
    A czyjego interesu poszczególne strony dyskursu bronią?
    Rząd chce zachować pozory dobrego stanu polskich finansów poprzez przelanie trochę pieniążków to budżetu.Sam z własnej woli na 100% by tego nie uczynił ( w końcu połowa z nich 10 lat temu za nim głosowała) ale zmusza go do tego sytuacja finansów publicznych.
    Czyjego interesu broni Pan Balcerowicz?
    Interesu min.sponsorów którzy nie dawno znajdowali się na stronie FOR jako “wspierający” (były to loga dwóch funduszy emerytalnych).
    I z jakim uśmiechem twierdzi że ma racje!Człowiek który się oburza że nie ma merytorycznej debaty sam boi się do niej przystąpić (chyba nie ma argumentów) tylko życzy sobie odpowiedzi na piśmie.Panie Kołodko przyłączam się do prośby kolegi,aby Pan zabrał głos w debacie (o ile wolne,uczciwe media zechcą pana pokazać na żywo, a nie tam jakieś urywki powycinane i z kontekstu wyrwane.
    Pozdrowienia Adam

  9. (1213.) Szanowny Panie Profesorze!!

    Słucham Pana bardzo uważnie a Pana poglądy na obecną rzeczywistość są najbardziej racjonalne.Szczególnie dotyczące stosunku do OFE.

    Należenie obecnie do OFE to jest wielki szwindel i oszukaństwo dla przyszłych emerytów. Czas już skończyć z tym nieuczciwym działaniem OFE, które zarabiają dla siebie a nie dla przyszłych emerytów. Niech dadzą nam możliwość chociaż wyboru i niech każdy z Nas zdecyduje gdzie chce należeć? Jakie są przeszkody , że nie proponuje się dowolności wyboru czyżby lobby OFE tu działało? Jak jest tak dobrze to ludzie bedą i tak wybierać OFE
    Musi pan częściej otwierać umysły niedouczonym ekonomistom, którzy zycie znaja jedynie z ksiażek. SZKODA ŻE TAK żadko Pan wystepuje w mediach
    Ja pozdrawiam i liczę na to, że Pan w końcu oświeci co niektórych ekonomistów na temat ekonomi i i życia . Bo tak trzeba .Musi Pan częściej występować w mediach edukować co niektórych profesorów z podstaw ekonomi.
    Pozdrawiam i życzę dużo zdrowia

  10. (1212.) Panie Profesorze.
    Może to nie jest całkiem Pana dziedzina. Chciałam jednak poruszyć sprawę słynnego ułaskawienia.
    Wszyscy emocjonują się tylko personaliami, lecz nie znalazłam żadnej fachowej opinii w sprawie samej istoty tego przypadku.
    Przestępca został osądzony i skazany. Karę wykonano, można powiedzieć że winy odpokutował.
    Pozostał problem tzw “niekaralności” która wymagana jest w różnych ustawach i rozporządzeniach.
    Faktycznie skutkuje to zakazem wykonywania zawodu, przez okres 10 lat. Czy nie uważa Pan, że zakaz wykonywania zawodu, jako karę powinien orzekać Sąd, a nie minister wydający rozporządzenie.
    Ten medialny przypadek przestępstwa nadużycia gospodarczego, jest znaczący. Jednak z mojego małego podwórka, przykład z życia wzięty. Szef firmy został oskarżony o przestępstwo przeciw PIP. Konkretnie chodziło o niepokazanie zawartości schowka w sklepie, inspektorom. Nikt nie miał przy tym świadomości że popełnia jakieś przestępstwo. Sprawa trafiła do prokuratury. Prokurator przed Sądem żądał bardzo drobnej kary (o ile pamiętam) ok 2000zł. Takie drobne kwoty firma zazwyczaj płaci “bez szemrania”, ale karalność to rezygnacja z posady.
    Koszty samego procesu opiewały na około 6tys. Na szczęście wygraliśmy.
    Ale takich przypadków są tysiące.
    Czy nie uważa Pan, że w tym obszarze, nasze prawo nie działa?

  11. (1211.) Panie Profesorze,
    Co Pan myśli o dzisiejszym (czasowo już wczorajszym) “prezencie” zafundowanym nam przez Rząd? Przecież w tym nie ma żadnej logiki – jak minister Rostowski może twierdzić, że 3,5% da Polakom więcej niż 7,3%? Jak po raz kolejny dzięki nieudolności rządu i braku jakiejkolwiek spójnej polityki gospodarczej sięga się znowu do naszych kieszeni przerzucając kolejne miliardy złotych do ZUS i pozornie zmniejszając deficyt budżetowy? Jak można to jeszcze logicznie i sensownie próbować argumentować? W dłuższej perspektywie spowoduje to: po pierwsze spadek realnych świadczeń przyszłych emerytów, po drugie zwiększenie (a nie zmniejszenie jak twierdzi rząd) potrzeb kredytowych Polski, po trzecie już .. brak możliwości płacenia przez ZUS emerytur za kilkanaście/dziesiąt lat bo przecież wiemy, że nasze konta w ZUS to pieniądze “wirtualne” (zapis księgowy a nie faktycznie dostępne środki!).
    Co Pan o tym sądzi?
    Może Pan włączy się do debaty i będzie jednym z trzech Kołodko – Rostowski – Balcerowicz – opiniotwórczych i silnych głosów w tej debacie o reformie emerytalnej? Bo tych dwóch ostatnich Panów jest zdecydowanie już zbyt wiele w mediach .. i chyba lepiej żeby już w ogóle nie zabierali głosu.
    Pozdrawiam
    Michał Witkowski
    P.S. Załuję, ża jako wielki fan (jeśli mogę tak napisać o sobie:) ) Pana profesora przegapiłem Pana wizytę w Gdyni, w każdym razie przyłączam się do głosu z wcześniejszego postu i również zapraszam ponownie do Trójmiasta – nawet sam chętnie zorganizowałbym spotkanie gdyby była taka wola!:)

  12. (1220.) Mam pytanie.
    Jak prof. Kołodko odniósłby się do listu wysłanego publicznie od ministra Rostowskiego do prof. Balcerowicza, tzn tego Pana od “szoku bez terapii”.

  13. (1219.) Witam!

    I odpowiadam na kilka pytań postawionych w ostatnio umieszczonych wpisach. Wpierw jednak wszystkim naszym Paniom w dniu ich święta życzę pomyślności i szczęśliwej wędrówki w przyszłość!
    :) :) :) :)

    Hubert (wpis 1218) chce wiedzieć, jakie widzę „…współzależności między współczesną polityką FED mam na myśli “luzowaniem ilościowym” QE a zamieszkami w północnej Afryce, czy występuję tu jakaś korelacja?” Otóż nie widzę żadnych współzależności i nie ma tutaj jakiejkolwiek korelacji. To, że pewne procesy biegną w tym samym mniej więcej czasie, nie oznacza, iż muszą między nimi występować jakieś związki przyczynowo-skutkowe. W „Wędrującym świecie” przestrzegam przed błędem typu „post hoc, ergo propter hoc”, czyli „po tym, a więc wskutek tego” (s. 109). Może zatem komuś wydawać się, że zajścia w Afryce Północnej i na Bliskim Wschodzie, skoro następują po ilościowym luzowaniu w amerykańskiej polityce pieniężnej, są w jakimś stopniu przez to sprowokowane. Nie są. Mają inne przyczyny kulturowe, polityczne i ekonomiczne, o których już tu, na naszym blogu, też pisałem.

    Hubert pyta także, „Czy System Rezerwy Federalnej Stanów Zjednoczonych drukując dolary na potęgę nie uruchamia dzikiej spekulacji na rynkach światowych, zwłaszcza żywnościowych?” Niekoniecznie „dzikiej”, ale bez wątpienia do spekulacji dodatkowa emisja pieniądza rzędu 2,3-2,4 biliona dolarów musi się przyczyniać. W pierwszej kolejności ożywiło to jednak amerykańską gospodarkę, chroniąc ją przed depresją, a w drugiej kolejności przyspiesza proces inflacji, przede wszystkim w USA po to, aby w ten sposób zmniejszać relatywny ciężar długu publicznego. Pisałem już o tym więcej (wpis 1116).

    Książki A. Orenstein: „Privatizing Pensions. The Transnational Campaign for Social Security Reform”, o co pyta Solumpik (wpis 1117), nie czytałem. Polecam za to bardzo wydaną po polsku książkę chińskiego autora Song Hongbinga pt. „Wojna o pieniądz. Prawdziwe źródła kryzysów finansowych” (Wydawnictwo Wektory). Koniecznie trzeba przeczytać! A co do osób, które nadały praktyczny kształt reformie emerytalnej (“które są odpowiedzialne za wprowadzanie w Polsce OFE”, jak stwierdza Solumpik), to przecież są one powszechnie znane.

    O Watykanie wspominam wtedy, gdy jest to potrzebne z punktu widzenia prezentowanego toku wywodów, chociażby w jednym miejscu w książce “From Shock to Therapy. The Political Economy of Postsocialist Transformation” (Oxford University Press, 2000) czy też wówczas, kiedy nawiązuję do papieskiej utopii „cywilizacji miłości” w “Wędrującym świecie”. Nie traktuję jednakże tej instytucji tak jak Piasek125, który wyraża się o niej (wpis 1115) jako “o najstarszej znanej nam korporacji świata tzn. spółce akcyjnej Watykan S.A.” i nie zajmuję się analizą prowadzonych przezeń interesów.

  14. (1218.) Dla tych którzy nie mieli okazji posłuchać na żywo w radiu tok fm rozmowy, podaje link gdzie można odsłuchać rozmowy prof Grzegorza Kołodki z dziennikarzem Jarosławem Spychałą:
    http://www.tok.fm/TOKFM/0,94032.html
    Panie Profesorze nurtuje mnie jedno pytanie od czasu wybuchu zamieszek w północnej Afryce.
    Jakie widzi Pan Profesor współzależności między współczesną polityką FED mam na myśli “luzowaniem ilościowym” QE a zamieszkami w północnej Afryce, czy występuję tu jakaś korelacja?
    Czy System Rezerwy Federalnej Stanów Zjednoczonych drukując dolary na potęgę nie uruchamia dzikiej spekulacji na rynkach światowych, zwłaszcza żywnościowych?

  15. (1217.) Panie Profesorze,
    Z wielką przyjemnością słucham Pana w radio i oglądam w telewizji, nie mówiąc o tym, że czytanie pańskich książek i komentarzy na blogu – stanowi nie tylko dla mnie źródło tematów dyskusji z moimi znajomymi. W minioną sobotę w radio TOK FM powiedział Pan, że odpowiada na każdy komentarz zamieszczony na na tym blogu. Mam nadzieję, że i ja doczekam się pańskiej wypowiedzi na moje zapytanie (komentarz 1198) dotyczące książki A. Orenstein: „Privatizing Pensions. The Transnational Campaign for Social Security Reform”. Czy Pan Profesor miał możliwość poznania jej treści? Jeśli tak, to co Pan o niej myśli? Moi znajomi twierdzą, że nasze społeczeństwo powinno poznać nazwiska osób, które są odpowiedzialne za wprowadzanie w Polsce OFE, a nie tylko osoby i instytucje, które w chwili obecnej nadal lobbują na ich rzecz. Czy jest to możliwe? Mam nadzieję, że ciekawość moich znajomych będzie zaspokojona, gdyż o tych, którzy obecnie starają się bronić za wszelką cenę utrzymanie OFE tak, jak funkcjonowało od samego początku – można przeczytać na łamach najnowszego numeru Tygodnika „PRZEGLĄD” – ( http://www.przeglad-tygodnik.pl/pl/artykul/kto-stoi-za-ofe). Ciekawi nas stanowisko Pana profesora w tej sprawie.

  16. (1215.) Dzień dobry Panie prof.
    Chciałbym sie spytać dlaczego nigdy nie wypowiedział sie Pan w swoich artykułach ani w książkach o najstarszej znanej nam korporacji świata tzn. spółce akcyjnej Watykan S.A. , czy może jednak sie Pan wypowiedział a ja akurat tego nie czytałem. Jeśli tak to proszę o informacje gdzie.

  17. (1214.) Panie Profesorze! bardzo dziękuję za listę czasopism! Dziękuję także za przypomnienie o moich imieninach :-)
    Czasy są tak dynamiczne, że nawet zapominamy o takich “przyjemnych” przystankach na naszej wędrówce :-)

  18. (1213.) W najbliższym czasie odwiedzę z wykładami m. in. Włocławek, Lublin, Kielce, Nysę (nie licząc Berlina, Paryża i Moskwy). W Gdyni niedawno byłem, ale jak zostanę zaproszony, to znowu chętnie przyjadę, o co dopytuje Łukasz (wpis 1211). W końcu to jedyne miasto na świecie, w którym przebiegłem dwa maratony, a do trzeciego, z metą w Gdańsku, wystartowałem.

    Co zaś do pytania Michała (wpis 1212), to sam bym chętnie taką książkę przeczytał :-)

  19. (1212.) Szanowny Panie Profesorze, skończyłem czytac „Świat na wyciagnięcie mysli „ i od razu postanowiłem tu napisac. Ksiązka bardzo mi się podobala , bo jest bardzo przystepna i nawet trudne ekonomiczne pojęcia pozwala zrozumiec . To bardzo cenne. Ksiązke kończy list od praprawnuczki i takie zdanie – czas pokazal,iz miałeś rację .Jestem z tego bardzo dumna i dlatego postanowiłam napisac o Tobie książkę . No własnie Panie Profesorze , czy my mamy czekac tak długo? Czy ktos wczesniej nie powinien napiasc Pana biografi ? Z tego co wiem , to wielu polityków takich biografi się doczekało za swojego zycia – chocby Balcerowicz . Jego biografię napisał chyba Witold Gadomski. Na pewno znalazłby się jakis dziennikarz lub pisarz, który podjałby się takiego dzieła. Pana biografia byłaby o wiele ciekawsza niż Balcerowicza , bo Pan dwukrotnie był wicepremierem . A do tego Pan podrózuje , uprawia sport i to byłby bardzo ciekawy materiał. Co Pan o tym sądzi Panie profesorze ? Czy jest szansa na taka książkę o Panu czy mamy czekac na prawnuczkę ? 

  20. (1211.) Witam Pana Profesora. Z tego co widzę spotkania autorskie i wykłady ma Pan zaplanowane do 21 marca, a to już za chwilę. Jakie miasta odwiedzi Pan w kolejnych terminach i czy znajdzie się miejsce dla Gdyni?

  21. (1210.) Panie prof. chcę zapytac czy kolejne
    rządy w Polsce mają rządzić czy tylko
    administrować. Proszę podać czy widać
    że obecny rząd w zakresie gospodarki
    czymś zarządza oprócz prywatyzacji.

    Jaka jest obecnie rola rad nadzorczych
    i dlaczego w ciągu ostatnich 20 lat
    wszystkie rządy i politycy a także
    dziennikarze unikają pytań o roli
    tych rad a zwłaszcza ich odpowiedzialności.

  22. (1209.) Grzesiek (wpis 1204) chciałby wiedzieć: „jakie zagraniczne czasopisma (zwłaszcza akademickie) poleca Pan do czytania?” To niełatwa sprawa, wiele bowiem zależy od zainteresowań. Czasopiśmiennictwo naukowe we współczesnym świecie jest przeogromne i rację ma mój imiennik (imieniny za 6 dni! ), gdy stwierdza, że „życia mamy za mało, żeby czytać rzeczy dobre – trzeba czytać najlepsze”. Jeśli mielibyśmy ograniczyć się wyłącznie do periodyków ekonomicznych, to z polskich pism jest to bezsprzecznie dwumiesięcznik „Ekonomista” (http://www.ekonomista.info.pl/), o ponad stuletniej już tradycji, a z pism młodszych „Kwartalnik Nauk o Przedsiębiorstwie” (www.przedsiebiortswo.waw.pl), którego poziom jest coraz wyższy.
    Najważniejsze wszak są renomowane pisma amerykańskie (niekiedy anglo-amerykańskie), zwłaszcza „Jorunal of Economic Literature” (http://www.aeaweb.org/jel/index.php), „American Economic Review” (http://www.aeaweb.org/aer/index.php), „Journal of Political Economy” (http://www.jstor.org/action/showPublication?journalCode=jpoliecon&), “World Development” (www.elsevier.com/wps/find/journaldescription.cws_home/386/description#description), “Journal of Comparative Economics” (www.elsevier.com/wps/find/journaldescription.cws_home/622864/description#description), “Comparative Economic Studies” (http://www.palgrave-journals.com/ces/index.html), “Journal of Financial Economics” (http://www.elsevier.com/wps/find/journaldescription.cws_home/505576/description#description), “Finance and Development” (http://www.imf.org/external/pubs/ft/fandd/2011/03/index.htm) i “Communist and Post-Communist Studies” (www.elsevier.com/wps/find/journaldescription.cws_home/30398/description#description). Nie pominę tu też oksfordzkiego „The Journal of Economic History” (http://journals.cambridge.org/action/displayJournal?jid=JEH) i „Journal of Public Finance and Public Choice” (http://www.jpfpc.org/default.asp?sec=1), a z pism wydawanych poza USA i Wielką Brytanią wymieniłbym publikowany w Szwajcarii periodyk ekonomii politycznej z nachyleniem interdyscyplinarnym w stronę nauk społecznych “Kyklos” (http://www.kyklos-review.ch/) oraz włoski “Rivista de Politica Economica” (http://www.rivistapoliticaeconomica.it/). Dodam też – dla znających język rosyjski – że warto zaglądać do miesięczników „Voprosy Ekonomiki” (http://www.vopreco.ru/) i „Mir Pieremien”. Nieustannie wysoki poziom utrzymuje najlepszy wydawany od wielu już lat na Węgrzech w języku angielskim kwartalnik „Acta Oeconomica” (http://www.akademiai.com/content/119704/).
    Ponadto doprawdy wiele jest branżowych periodyków z zakresu finansów, ekonomiki pracy, środowiska, handlu, zarządzania, etc. Trzeba przeto sprawnie posługiwać się internetem i wyszukiwarkami, aby trafiać na prace, które nas interesują i są ponadprzeciętnie wartościowe. W tym celu trzeba odwiedzać m. in. Social Science Research Network (http://www.ssrn.com/).
    Nie mogę nie wspomnieć tutaj pisma nienaukowego, ale najwyższej klasy. Mam na myśli tygodnik „The Economist” (http://www.economist.com/printedition/), który powinien czytać każdy ciekawy świata – nie tylko problemów ekonomicznych, lecz także politycznych, kulturowych, technologicznych. To świetnie redagowane pismo, co nie oznacza, że przyświecający jego redaktorom system wartości powinien być bezkrytycznie podzielany.
    Dodam, że w dwunastu spośród wymienionych tu tytułów publikowałem artykuły naukowe i wiem, jak trudno je tam umieścić. Konkurencja jest bowiem olbrzymia i dlatego Grzesiek ma rację, że trzeba umiejętnie wybierać najlepsze pozycje naszych lektur, aby jak najlepiej wykorzystywać nieustannie uciekający czas.

  23. (1208.) Skoro nie ma możliwości zadowalającego wyżywienia mieszkańców planety – teraz już 7 miliardów ludzi, a za 35 lat aż 9 miliardów – tradycyjnymi metodami, to trzeba uciekać się także do produkcji żywności genetycznie modyfikowanej, GM. Nie należy zatem opowiadać się przeciwko niej i nią walczyć, bo to kolejna walka z wiatrakami w świecie przyszłości, lecz domagać się stosownej regulacji rynku GM przez państwo, a w skali globalnej również przez międzynarodowe porozumienia.

  24. (1207.) Chciałbym sie Pana prof. spytać co sądzi o żywności GEM , czyli żywności genetycznie modyfikowanej.
    Czy rozwiąże ludzie problemy głodu, czy wręcz przeciwnie, pogłębi rozwarstwienie społeczne poprzez monopol patentowy korporacji.
    Czy więcej Pan widzi zagrożeń , czy więcej nadziej, czy szans dla ludzkości z ta technologią.

  25. (1206.) Proszono mnie – także kiedyś tu, na naszym blogu – abym wcześniej dawał znać o pojawianiu się w mediach. Pragnę zatem poinformować, że jutro, w sobotę 5-go marca, o 15:00 będę rozmawiał przez godzinę o książce „Świat na wyciągnięcie myśli” z redaktorem Jarosławem Spychałą w radio TOK FM. We wtorek zaś, 8 marca, o godz. 15:50 jestem gościem redaktora Jana Ordyńskiego w TVP 1.

  26. (1204.) Panie Profesorze
    Chciałbym zapytać, jakie zagraniczne czasopisma (zwłaszcza akademickie) poleca Pan do czytania? Oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, że wszystkie mają nieujemną wartość. Ale życia mamy za mało żeby czytać rzeczy dobre- trzeba czytać najlepsze :-)

  27. (1203.) Właśnie oglądam ten wywiad dla tv i mam taką prośbę do Pana aby się więcej Pan uśmiechach jak występuje publicznie bo zna Pan prawo pierwszego wrażenia.

  28. (1202.) Wzrost gospodarczy w tempie 4,4 proc. (a tyle według wstępnego szacunku GUS wyniósł przyrost PKB w Polsce w IV kwartale 2011 roku) to niemało. Ale też i nie dużo, gdyż w takim mniej więcej tempie rośnie produkcja całego świata. Zważywszy na fakt, że w ubiegłym roku tempo wzrostu planetarnego produktu brutto (ponad 4,6 proc.) było o prawie cały punkt procentowy większe niż w Polsce (ok. 3,8 proc.), a w tym roku wskaźniki te mogą być zbliżone (po ok. 4,4 proc.), udział naszego kraju w światowej produkcji spada.
    Najważniejsze wszakże jest porównanie rzeczywistej dynamiki produkcji z potencjalną. Otóż można śmiało szacować, że przy optymalnej polityce gospodarczej, służącej jak najlepszemu wykorzystaniu istniejącego potencjału, tempo wzrostu mogłoby wahać się wokół 6 proc. Z tej perspektywy 4,4 proc. – jeśli uda się utrzymać takie tempo – to mało.
    Stać nas na więcej i szkoda, że te możliwości nie są wykorzystywane. Tempo wzrostu rzędu 4 proc. na krótką metę nie rozwiąże problemu wysokiego bezrobocia, ani też nie jest bynajmniej dostateczne z punktu widzenia przezwyciężania kryzysu budżetowego. W długim okresie zaś jest ono wciąż niedostateczne dla istotnego zmniejszenia dystansu dzielącego nas od krajów wysoko rozwiniętych.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *