Witam na blogu – Welcome on the Blog

Blog jest częścią NAWIGATORA do mojej książki Wędrujący świat www.wedrujacyswiat.pl. Jej Czytelnicy mogą tutaj kontynuować frapującą i nigdy niekończącą się debatę na temat światowej społeczności, globalnej gospodarki i ludzkich losów, a także naszego miejsca i własnych perspektyw w tym wędrującym świecie.

Tutaj można przeczytać wszystkie wpisy prof. Grzegorza W. Kołodko.
Zapraszam do dyskusji!

Blog is a part of NAVIGATOR to my book Truth, Errors and Lies. Politics and Economics in a Volatile World www.volatileworld.net. The readers can continue here the fascinating, never-ending debate about the world’s society, global economy and human fate. It inspires one to reflect also on one’s own place in the world on the move and one’s own prospects. In this way the user can exchange ideas with the author and other interested readers.

Here you can download archive of all posts professor G. W. Kołodko.
You are invited to join our debate!

2,861 thoughts on “Witam na blogu – Welcome on the Blog

  1. (420.) moim zdaniem tak jak juz mowilam ani czynow ani cudow nie widac w naszym kraju to wlasnie rzadzacy powinni nam pomagac aby inni nie wyjezdzali.A z tego co sie slyszy to coraz to wiecej osob wyjezdza bo nie wyrabia:(a przeciez to jest nasz kraj ktory kochamy chcialabym aby cos sie w nim zmienilo bo mam nie jedna kolezanke ktora siedzi w domku i jest po studiach i nie pracuje bo brak pracy przez ten kryzys:( pomozcie temu panstwu prosze:)

  2. (419.) Henryk (wpis 402) ciekaw jest – i nie on jeden! – czy jednoczesne wejście Polski, Czech i Węgier do systemu EMR-2 miałoby ekonomiczny sens. Czy wpłynęłoby to na ustabilizowanie, przynajmniej częściowe, sytuacji, a zwłaszcza walut tych krajów? Na pewno tak, choć pod pewnymi warunkami. Rynki finansowe bywają tak bardzo irracjonalne, że wahania kursów poszczególnych walut regionu są niejednokrotnie bardziej skutkiem tego, co sądzą o nim spekulanci niż tego, co tam się naprawdę dzieje. Dlatego też sam fakt wejścia do ERM-2 uspokoiłby w jakiejś mierze emocje, ustabilizował oczekiwania, zracjonalizował zachowania.
    Oczywiste przy tym jest, że nie mówimy tu o wejściu do ERM-2 “na siłę”, ale przy spełnieniu – przynajmniej w tendencji, docelowo – kryteriów konwergencji walutowej. Wówczas podmioty gospodarcze – zarówno zainteresowanych krajów, jak i zagranicy, w tym w szczególności spekulacyjnego kapitału – otrzymałyby wyraźny sygnał, dokąd zmierzają te waluty, podążałaby bowiem do euro przy wiadomym kursie walutowym. Przypomnę, że od dawna postuluję, aby w odniesieniu do złotego oscylował on wokół centralnego kursu referencyjnego na poziomie 4 złotych za euro.

  3. (418.) Witam wszystkich serdecznie.
    Dziękuję Panie Profesorze za odpowiedź na moje pytania.
    Neoliberalizm jest prymitywną doktrynerską ideą ekonomiczną.Niewidzialna ręka rynku,samoregulacja,podatek liniowy i inne przymioty neoliberalizmu to mimo oczywistej już kompromitacji mają się dobrze w mediach i głowach elity.Zysk to ma być siła napędowa i była np;w bankach-kreatywna księgowość dla premii. Wszystko jest proste nie ma ograniczeń, zasoby są nieograniczone.
    W mediach nie ma intelektualnej “burzy” , bo przeczekamy i wszystko wróci do normy.
    Panie Profesorze nie wierzę w zrównoważony rozwój,bo narusza interesy elit. ,

  4. (417.) Wpis B.{nr 415} warto poszerzyć o super-news:reportaż ze spotkania światowej “górnej półki ekonomistów” w Nowym Jorku.Zadziwiające metamorfozy opisał Jacek Żakowski w artykule”Jak wyjść z kryzysu.Ucieczka z domu wariatów” zamieszczonym w “Polityce” nr 9 z dnia 28.09.2009.
    Warto przeczytać! Dla ułatwienia podaję link
    http://www.polityka.pl/archive/do/registry/secure/showArticle?id=3362243

    Panie Profesorze,skoro ONI nie czytali jeszcze “Wędrującego Świata”,musiał Pan wpłynąć na ich myślenie i zmianę poglądów telepatycznie,nieprawdaż?
    Gratulacje!

  5. (416.) Wiesław (wpis 399) pyta, “Dlaczego dolar jest pieniądzem który ma dalej pierwszorzędne znaczenie?”. Otóż przede wszystkim dlatego, że USA jest wciąż jeszcze najpotężniejszym krajem świata. Co prawda, w roku 2008 produkt brutto Unii Europejskiej (ok. 15 bilionów USD, licząc według parytetu siły nabywczej) wynosił już 21,2 proc. światowej produkcji, a więc więcej niż 20,7 proc. w przypadku PKB USA (ok. 14,6 biliona), ale, po pierwsze, USA to kraj, a Unia to tylko ugrupowanie integracyjne wielu gospodarek wciąż narodowych i, po drugie, nadal 11 krajów – przede wszystkim Wielka Brytania – pozostaje poza obszarem wspólnej waluty euro. Tak więc strefa euro ma znacznie mniejszy udział w produkcji światowej niż USA.
    Ważne jest i to, że o ile ludność USA stanowi zaledwie około 5 proc. populacji świata, a produkcja piątą część wytwórczości całego globu, to aż około 40 proc. światowych finansów znajduje się – wciąż jeszcze – w amerykańskich rękach. Udział ten wskutek obecnego kryzysu bez wątpienia ulegnie obniżeniu, ale nadal będzie dominujący.
    Pozycja dolara jako rezerwowej waluty świata jednakże systematycznie słabnie. I tendencja ta będzie kontynuowana. Dopiero 10 lat temu powstało euro, a dzisiaj już ponad 27 proc. światowych rezerw walutowych przetrzymywanych jest w tym pieniądzu. W dolarach już mniej niż 2/3 (pozostałe około 10 proc. to brytyjskie funty, japońskie jeny, szwajcarskie franki i drobiazgi w kilku innych walutach – od skandynawskich koron po koreańskie wony). Udział dolara nadal spada, ale żaden kraj nie jest skłonny wyzbywać się zbyt szybko zapasów amerykańskiej waluty, bo wtedy jej wartość jeszcze bardziej by się obniżyła. Ponadto dolar wzmocnił się znaczenie, bo o ponad 20 proc. podczas ostatnich 9 miesięcy (prawie 1,60 za euro 22 kwietnia 2008 roku, a teraz poniżej 1,26).
    Z czasem to euro przejmie pozycję dolara, ale walutą rezerwową staną się także chiński juan i rosyjski rubel. Na tym polu postępować będzie dywersyfikacja, a rola dolara będzie relatywnie coraz mniejsza i coraz bardziej odpowiadać będzie znaczeniu USA w światowej produkcji. Pamiętajmy wszak, że należy tutaj spodziewać się również zaskakujących zmian, zgodnie bowiem z koincydencji teorią rozwoju rzeczy dzieją się tak, jak się dzieją, gdyż wiele dzieje się naraz. Poszerzał będzie się nie tylko obszar funkcjonowania euro, do którego przystąpi także Polska, ale coraz większy – zwłaszcza w Ameryce Południowej i Środkowej oraz na Karaibach – będzie obszar dolara. Piszę o tym w kilku miejscach w “Wędrującym świecie” (s. 49, 127 i nast., 191 i nast., 345, 401).
    Co zaś do stwierdzenia Wiesława, że “Siła nabywcza godziny pracy robotnika amerykańskiego w latach 60-tych była wyższa od współczesnego [robotnika]”, to wiemy już przecież, że stagnacja, a w niektórych przypadkach nawet spadek płac realnych w USA – i to pomimo olbrzymiego ogólnego postępu gospodarczego, w tym wzrostu wydajności pracy – to skutek neoliberalizmu, który zapanował w gospodarce amerykańskiej podczas ostatniego pokolenia. Jego istota sprowadza się także do tego, by jak największą część efektów rosnącej wydajności pracy przechwytywały wąskie elity finansowe, a nie salariat, czyli wynajmowana przez nich (w Polsce nazywanych “pracodawcami”) siła robocza. Bardziej precyzyjne dane można znaleźć również w “Wędrującym świecie”, szczególnie w rozdziale VI – “Upadający neoliberalizm i jego marna spuścizna, czyli dlaczego szkodliwa koncepcja na czas jakiś zawojowała pół świata i jak sobie z tym poradzić”, s. 206-256.

  6. (415.) Witam Wszystkich !

    W swoim wpisie ( nr 308) Pan Profesor stwierdza , że to jeszcze nie koniec neoliberalnej doktryny. Muszę przyznać, że ja w tej kwestii mam nieco odmienne zdanie. Z racji  zawodu , który uprawiam, mam ciągły kontakt z przedsiębiorcami, z menedżerami różnych firm, z dyrektorami dużych korporacji itp. Wszyscy Oni , na skutek kryzysu , mają teraz swoje problemy – większe, mniejsze, po prostu różne. W olbrzymiej większości ci ludzie to liberałowie , którzy bardzo do tej pory cenili sobie zasady wolnego rynku. Rozmawiam z nimi teraz i , co znamienne, prawie wszyscy oddaliby część tej swojej rynkowej wolności za…………..zwykłe poczucie bezpieczeństwa , za gwarancję , że nie będzie gorzej, że nie będzie żadnego krachu. 

    Takie same nastroje wyczuwam w mediach. Pan, Panie Profesorze , nie czyta gazet , a ja to robię pasjami i oglądam Tv, szczególnie teraz , kiedy czasy są takie trudne, aczkolwiek ciekawe. Jeżeli w tak liberalnej gazecie jak “Wyborcza” ukazuje się taki artykuł jak „Kryzys na rynku idei „( 28.02) , to COŚ to oznacza. Artykuł ten bowiem jest po prostu krytyką neoliberalizmu .( dostępny w internecie pod: /www.krytykapolityczna.pl/Krytyka-Polityczna-w-mediach/Sierakowski-Kryzys-na-rynku-idei/menu-id-47.html )

    Coraz więcej polityków z różnych opcji wypowiada się całkiem jawnie, że wolny rynek bez kontroli zawiódł. Gospodarka złożyła się jak domek z kart , a świat zalewa epidemia kryzysu, spowodowana wirusem , na który politycy ,ekonomiści oraz inni fachowcy próbują teraz znaleźć antidotum. I nikt z nich już nie mówi o zasadach wolnego rynku , tylko o tym jak bardzo potrzebna jest interwencja państwa.
    Odnoszę wrażenie, ze coraz więcej ludzi zaczyna rozumieć potrzebę zmian fundamentalnych. Oczywiście ważne jest to, aby jak najszybciej na świecie zapanował gospodarczy ład, ale równie ważne jest to , co będzie „The day after „ ( jeśli ktoś pamięta ten film) , czyli to w jakim kierunku pójdzie świat „po kryzysie”.

    A cóż robi nasz liberalny rząd? Głównie dobre wrażenie ….. choć już nawet nie to. Ale ,o dziwo ,w planie są dopłaty do wynagrodzeń ludzi, którzy stracili pracę w kryzysie . Więc gdzież jest  ten liberalizm?

    Na kryzysie próbują w Polsce  coś ugrać partie opozycyjne. Prezydent z PISem kombinują przy temacie “euro” , jakby zapominając, że Polacy już dawno określili się , ze chcą być w Unii , wiec tym samym chcą euro. Ile problemów mielibyśmy dziś mniej, gdyby w naszych portfelach był już ten wspólny unijny pieniądz???? Dzieci w szkole podstawowej to rozumieją, a nasz Prezydent ( mimo korepetycji od Profesora) jakoś nie. Oczywiście osobiście uważam, ze Prezydent doskonale wszystko rozumie, tylko…….. patrz :rozdział I „Wędrującego Świata „.

    A lewica?  Poszatkowana przez wewnętrzne podziały bije rekordy głupoty! Zamiast wykorzystać sytuację i wrzucić na swoje sztandary wszystkie idee z “Wędrującego Świata” ( społeczna gospodarka rynkowa, zrównoważony rozwój, nowy pragmatyzm) , liderzy lewicy konkurują ze sobą o władzę . Panie Napieralski, to nie wypada, żeby lider zachowywał się w ten sposób !!!

    No to “przejechałam się ” po politykach , ale polityką interesuję się od dawna i właśnie dlatego o politykach nie mam najlepszego zdania. Zbyt często bowiem ich punkt widzenia , zależy od punktu siedzenia…
    Niech się Pan nie gniewa ,Profesorze, to Pana już nie dotyczy :-) .

    Jeżeli kogoś zdenerwuje ten mój wpis to…………………………dobrze , bo właśnie o to mi chodziło. Mam wrażenie, ze trochę zbyt “cukierkowo ” zrobiło się na tym blogu. A przecież jego twórca – prof. GWK wcale”cukierkowy” nie jest .

    Pozdrawiam Pana
    :-B

  7. (414.) Mój imiennik Grzesiek (wpis 387) – a imieniny już wkrótce, jako że “na Świętego Grzegorza idzie zima do morza!” – porusza kwestię przywilejów, jakimi obdarzane są rozmaite organizacje religijne. Pyta on m. in. “…dlaczego państwa (nie tylko Polska) decydują się przeznaczać spore ilości ziemi i kapitału dla wyznawców religii?” Otóż przede wszystkim “dla świętego spokoju”, które władzom dają dobre stosunki ze religijnym establishmentem. Również dlatego, że “rząd dusz” często (acz na dosyć zawiłe sposoby) jest powiązany z rządzeniem jako takim, a więc uprawianiem polityki i administrowaniem. Nie ma to więc nic wspólnego z efektywnością gospodarczą, o którą skądinąd słusznie zabiega Grzesiek.
    Ma on przy tym rację, że tego rodzaju przywileje jak udostępnianie ziemi czy innych aktywów albo zwolnienia podatkowe nie powinny mieć miejsca. O ile jednak nie można działalności religijnej traktować tak jak świadczenia typowych usług komercyjnych, to z pewnością ideologicznie i politycznie motywowane wyłączenia z normalnego obiegu gospodarczego nie są uzasadnione. Władze w różnych krajach idą na to, gdyż boją się sprzeciwu ze strony elit rządzących formacjami religijnymi, które, kierując się także własnymi, partykularnymi interesami ekonomicznymi, mają możliwości stawiania ostrego oporu. Tu nie rządzą kryteria racjonalne i pragmatyczne, ale emocjonalne i polityczne.

  8. (413.) Marek u ER: przy kursie 4.66PLN za 1EUR ujawnione kontrakty mogą tworzyć sumę zobowiązań przekraczającą 100mld. PLN [Sic!] – tymbardziej wstrząsające, że to oparta na derywatach kreacja pieniądza z niczego! Nie rozumiem też “wielkich menedżerów” jak mogli podpisać kontrakty [chętnie dam im jakiś weksel in blanco:D]nie sprawdzając jak wielka siła finansowa kryje się za emitentem [bo przecież tu tkwi cały sekret tego co sie stało – instytucje mogły za kliknięciem “enter” puścić na rynek wlautowy sumy pieniędzy które zdestabilizowały kurs].
    Co Profesor sądzi a propos odrzucenia przez Financial Times tekstu Krzysztofa Rybińskiego i Marcina Piątkowskiego [następcy rosną godni dla Profesora:D], który był kontrą do grania na nastrojach inwestorów i rozsiewania leków odnośnie kondycji naszej gospodarki i gospodarki regionów?

  9. (412.) Witam wszystkich najserdeczniej!

    Nasza dyskusja na blogu jest tak bogata i dynamiczna, że radzę, aby kolejni goście zaglądali nie tylko do komentarzy z ostatnich dni, ale również do wpisów sprzed kilku tygodni i miesięcy, by nie ginęły one pod lawiną tych najświeższych. To bardzo dobrze, że jest ich tak wiele, ale źle byłoby, gdyby te wcześniejsze miały być przez to niedostrzeżone przez ostatnio odwiedzających nas gości i uczestników blogu “Wędrującego świata”.

    Przy okazji dwie uwagi techniczne:
    1. Zapewne prawie wszyscy wiedzą, że po równoczesne naciśnięcie klawiszy ctrl + F pokazuje się okienko, w które można wpisać interesujące nas hasło. Gdy kogoś interesuje, co też tam już jest na naszym blogu na przykład na temat kryzysu, proponuję nacisnąć ctrl + F i wpisać: “kryzys”. A potem już nawigujemy przez cały blog naciskając komendę ‘następny’ i mamy niezły materiał do przemyślenia… Warto to robić, gdyż zdarza się, że na zadawane pytania na blogu odpowiedź udzielona została już wcześniej, a wiele uprzednio z poczynionych komentarzy zachowuje w pełni swą aktualność.
    2. Dla ułatwienia ‘nawigowania’ po moich wpisach zagregowałem je wszystkie w układzie chronologicznym – od ostatniego do najwcześniejszego – pod łączem http://www.wedrujacyswiat.pl/blog/gwk_BLOG.pdf. Ten blok wpisów aktualizowany jest co miesiąc, by zainteresowanym ułatwiać odnajdywanie tamże moich wcześniejszych komentarzy.

  10. (411.) Witam serdecznie Panie Profesorze!

    Czy są jakieś szanse aby wrócił Pan do polityki?Czy miał by Pan ochotę i energię na to wyzwanie?
    Mam 21 lat i jako “przedstawiciel” zbliżonej grupy wiekowej chce szczerze zaznaczyć, że jasność i przejrzystość tego co Pan pisze i mówi w połączeniu z najlepszą argumentacją sprawia, iż ciężko panu nie wierzyć.Konkretność i zdecydowanie których dzisiaj tak wielu brakuje, a szczególnie tym którzy mają największy wpływ na nasz los w naszym kraju-są Pana niezwykłym atutem.
    Wyobrażając sobie Pana z możliwością działania jestem pewien, że Polska wybrała by jedne z najlepszych rozwiązań dotyczące teraźniejszości i przyszłości.I nawet jeżeli “zwycięstwo w starciu z kryzysem nie było by możliwe” to przynajmniej byśmy mieli świadomość, że szliśmy jedną z dróg najlepszych.

    “Jestem na tak! głosuję:)”

  11. (410.) Wpis Michała nr 406 (nawiązujący do raportu dr Andrzejewskiego z UE Kraków) robi wrażenie.

    Tajemnice (bankowa, handlowa) są potrzebne przede wszystkim oszustom. Raport Andrzejewskiego wyjaśnia tylko mechanizm wrabiania polskich eksporterów w podwójne opcje. Nie zawiera żadnych nazw firm ani banków. Prawo służy oszustom, więc nie wolno nawet wskazać oszustów palcem.

    Gdyby wpis do jawnego rejestru zobowiązań prywatnych był warunkiem ważności zobowiązania przekraczającego określoną kwotę, wiele problemów nie mogłoby zaistnieć.
    A polska gospodarka nie straciłaby 15 mld PLN na opcjach podstępnie wprowadzonych do umów.

  12. (409.) Szanowny Panie Profesorze!

    Wczoraj byłem na spotkaniu z Panem w Wejherowie. Jeszcze raz dziękuję Panu za książkę, bo napisana jest wspaniałym językiem, wspaniałym stylem, miejscami jest porywająca, bo widać, że mówi Pan po prostu prawdę, ma Pan rację w wielu kwestiach, a zwłaszcza sposób, w jaki Pan naświętla złożone problemy, jest znakomity. Nabyłem książkę i mam ją z Pana autografem, więc nad wieloma sprawiami jeszcze będę wielokrotnie się zastanawiał, wykorzystując też nawigtora do książki. Jednak mój niedosyt po spotkaniu wynika z tego, że nie było czasu na rozmowę. Moje pytanie, a w zasadzie kwestia zasadnicza jest następująca: w jaki sposób mógłby (czy wręcz powinien) Pan Profesor dotrzeć z tezami swojej książki do szerszej publiczności? Wzmianki pięcio- lub trzyminutowe w telewizji to zdecydowanie za mało, bo mam wrażenie (i to nie tylko ja sam, ale wiele osób), że Pan nie może wiele w owych programach powiedzieć. Nim Pan zacznie cokolwiek mówić, już się Panu przerywa i to na sposób felietonowy, a przecież sprawy, o których Pan pisze, wymagają poważnej rozmowy, poważnej dyskusji. Oczywiście, powiedział Pan, wędrując dalej w świat na kolejne spotkanie, że jest długa i krótka fala, i wiem doskonale, że płynie Pan na długiej fali, wywołuje Pan swoją książką (i już Pan wywołał) dostateczny ferment myślowy, Pana książka niepokoi i powinna zaniepokoić wielu, zwłaszcza polityków. Tylko właśnie, czy jest już dostateczna liczba ludzi o takim nastawieniu racjonalistycznym, aby wywołać zmiany, zmiany społeczne. Stąd m.in., jak rozumiem, stale pojawiające się pytania na spotkaniach z Panem, o powrót Pana Profesora do polityki. Po prostu, wydaje mi się, że po napisaniu takiej książki, czyli po pokazaniu, że jednak można patrzeć dostatecznie szeroko na złożone problemy społeczno-gospodarcze, u wielu osób pojawia się przeświadczenie, że może właśnie Pan mógłby – jeszcze raz wchodząć do polityki – działać skutecznie i bezkompromisowo, proponując kolejną strategię, nie tylko od wyborów do wyborów, ale na dłużej. Rozumiem, że potrzebne jest dla takich działań zaplecze polityczne, ale właśnie wracam do punktu wyjścia: jak uzyskać poparcie szerszej opinii dla Pana poglądów, kiedy (wydaje mi się) tak niewiele osób poważnie zastanawia się nad problemami, o których Pan pisze.
    Panie Profesorze, dziękuję Panu zwłaszcza za reportażowe strony w Pana książce; opisując jeden dzień z życia mieszkańców afrykańskiej wioski i jeden dzień z życia rodziny w Szwajcarii, pokazał Pan złożoność problemów ekonomicznych (cebula uprawiana przez jednych i spożywana przez drugich) w sposób bardzo namacalny. Marzy mi się przeczytanie takiej książki, w której (być może), opisałby Pan swoje refleksje z wielu podróży w sposób tak lapidarny i tak porażający zarazem, z chłodnym komentarzem ekonomicznym zaraz obok i to w sposób zrozumiały dla każdego (jak uczynił to Pan we wspomnianym powyżej fragmencie w “Wędrującym świcie”). Przełamuje Pan gatunki literackie swoją książką, i to prawda, że nie wiadomo, do jakiego działu w bibliotece ją zaklasyfikować; może właśnie “Reportaże G.W. Kołodki. Aneks do Wędrującego świata” byłby stosownym uzupełnieniem, które dotarłoby siłą reczy do szerszej publiczności i wywołało nie tylko ferment literacki, ale wręcz ferment polityczny!
    To jest, Panie Profesorze, takie marzenie racjonalisty, który lubi czytać książki. Przeczytał już “Herodota ekonomii”, czyli “Wędrujący świat”, a teraz marzy mu się przeczytanie “Kapuścińskiego ekonomii”, czyli zbiór reportaży G.W. Kołodki o kapitalizmie bez twarzy (lub z twarzą cierpiących ludzi), ale też z wizją, że jest możliwa globalizacja z ludzką twarzą.
    Czy wolałbym, żeby Pan wrócił do polityki (do trzech razy sztuka?), czy żeby Pan napisał “Aneks do Wędrującego świata. Reprtaże G.W. Kołodki”, czyli o globalizacji z ludzka twarzą?
    Oczywiście, że wolałbym najpierw przeczytać taką Pana książkę, której pojawienie się wywołałoby taki ferment polityczny, który doprowadziłaby do tego, aby Pan musiał wrócić do polityki.
    Panie Profesorze!
    Oto garść refleksji, które nurtują mnie po lekturze Pana książki, a spotkanie wczorajsze z Panem doprowadziło do tego, że niejako “kaskadowo” spłynęły one spod moich palców na laptopa i poprzez jedno kliknięcie, mam nadzieję, trafią do Pana profesora.
    Dziękuję
    W.S.

  13. (408.) Tak jak obiecałam- dołączam komentarz w zamian za kwiatka ;)

    Niezwykle interesująca książka, napisana interesującym, bo prostym językiem.
    Książka ta była elementem mojego zaliczenia z przedmiotu Wprowadzenie do mikro- i makroekonomii.
    Kto przeczytał, ten na pewno nie żałuje ani chwili poświęconej na nią, a kto jeszcze nie – powinien natychmiast zacząć.

    Dziękuję i pozdrawiam.

  14. (407.) Szanowny Panie Profesorze,
    Wczoraj byłam w Gd. Oliwie na spotkaniu i szczerze gratuluje wystapienia. Ale trochę za szybki potok słów moim zdaniem.
    Nie było juz czasu na pytanie dlatego teraz. Co Pan sądzi o roli kapitału społecznego w kryzysie i nie w ogóle.Wiadomo przeciez ile dochodu UE uzyskiwane jest poprzez k.społeczny. Czy partie lewicowe własnie nie powinny teraz to wykorzystać i rozpoczać edukacje społ. w tym k-ku ?
    Pozdrawiam sedecznie i słonecznie z Gdanska, Bo

  15. (406.) Co Pan Profesor twierdzi o algorytmie Andrzejewskiego w sprawie opcji walutowych?
    http://www.pb.pl/Default2.aspx?ref=toppr&ArticleID=b423b26b-68ed-4d4e-865e-c36a0ebbbe18&readcomment=1
    Czy godzi się poza tym by banki które sprzedawały asymetryczne produkty co do ryzyka [opcje PUT bez CALL] finalizowały krociowe zyski [w tym wypadku nawet nie można mówić o zwrocie z kapitału ponieważ te papiery to była kreacja pieniądza, nie zaś inwestycja]nie płacąc nawet 1% podatku za wydrenowane z polskiego systemu finansowego grube miliardy złotych? [przecież każdy z nas płaci podatek od zysków kapitałowych, od lokat, VAT od usług -a banki emitenci opcji żyją w kompletnej pustce fiskalnej: pustoszą polski sektor gospodarki na eksport, powodują eksplozję bezrobocia wywołana upadłościami – nie płacąc przy tym od zysków które wywołują taki stan żadnych podatków!]
    Czyżby rację miał Czesłwa Bielecki gdy jakiś czas temu mówił, że potentaci finansowi dzisiejszej gospodarki globalnej działają w myśl zasady: prywatyzować zyski – nacjonalizować straty [dodam zarówno finansowe jak i społeczne]?

  16. (405.) Witam Panie Profesorze,
    bardzo dziękuję za odpowiedź na moje pytanie dotyczące teorii „Systemów-Światów” i gratuluję rosyjskiego wydania Książki. Będę kibicował kolejnym.
    Nawiązując do wspomnianej teorii „Gospodarki-Świata”, chciałem zauważyć, że także nasunęły mi się skojarzenia podobne do tych, o których pisze Pan w ostatnim akapicie wpisu nr 401. Tym bardziej sądzę, iż wyjście w „Wędrującym Świecie” od zagadnień etyki w ekonomii i polityce, metod manipulacji opinią publiczną, dwuznacznej roli środków przekazu (służebnej wobec beneficjantów neoliberalnego status quo) jest nie tylko nowatorskie w tego typu pracy, ale ustawia w odpowiednim kontekście i świetle procesy kształtujące naszą gospodarczą rzeczywistość, które Pan nam wyjaśnia. Widzę wyraźną przewagę Koincydencji Teorii Rozwoju wraz z Nowym Pragmatyzmem nad innymi ekonomicznymi teoriami rozwoju dzięki nieporównanie szerszemu, holistycznemu (społeczno-przyrodniczemu) ujęciu Człowieka w jego rzeczywistości materialnej. Szczególnie neoklasyczne teorie, nie tylko pomijają większość aspektów, o których Pan nie zapomniał, ale kreślą modele gospodarowania Człowieka posługując się danymi oderwanymi od jego uwarunkowań psychologicznych, kulturowych i przede wszystkim motywów podejmowanych decyzji, które ujawniają się na rynkach („doskonałych” lub mniej doskonałych), ale kształtują przecież poza nimi.
    I jeszcze a propos kryzysu oraz możliwości, które on rodzi. „Ten kryzys to także… (…) Szansa na stosowne zmiany w systemie wartości i odejście od zorientowanie bez mała wszystkich form aktywności gospodarczej człowieka na maksymalizację zysku oraz porzucenie traktowania agresywnej chciwości jako przymiotu i podstawy motywacji ekonomicznych, do czego skłania neoliberalizm. (…) Jest potrzeba wielkich idei, które – miejmy nadzieję – także z tego kryzysowego bólu się zrodzą, ale jest i potrzeba dokonywania niezliczonych, kolejnych, małych pragmatycznych kroków, które współtworzyć będą nową, akceptowaną przez ludzkość rzeczywistość.” (gwk, wpis 395). To są właśnie cele i środki (na najogólniejszym poziomie), pod którymi podpisuję się „rękoma i nogami”. Zwłaszcza, że „idee mają swoje konsekwencje” jak pisał ongiś pewien konserwatywny teoretyk. Póki co, na tym pouczeniu skorzystali neoliberałowie budując przez lata podstawy dla narzucenia Światu (nie całemu na szczęście) hegemonii swojego światopoglądu – z opłakanymi skutkami. Pora odwrócić ten trend (dziś historia nabiera przyspieszenia). Idee mają konsekwencje, a one urzeczywistniają się właśnie w wyniku małych, pragmatycznych kroków.
    Pozdrawiam serdecznie Pana Profesora oraz czytelników „Wędrującego Świata” i blogu.

  17. (404.) Gdyby ktoś chciał wysłuchać wczorajszego wywiadu z Profesorem w radiu Tok Fm , to jest to mozliwe
    na: http://www.tok.fm/TOKFM/0,94037.html
    Tym razem Profesor Kołodko nie mówi o przyszłości świata,tylko dość szczegółowo komentuje sprawy bieżące w Polsce -kryzys,euro, rząd, NBP….
    Bardzo ciekawe .
    A radio Tok FM- świetne! Prawie codziennie słucham audycji “EKG- ekonomia,kapitał, gospodarka”.Polecam.

  18. (403.) Witam Panie Profesorze!
    Oglądałem wczoraj Pana wystąpienie w TVN24 w “Fakty po faktach”. Zawsze ceniłem Pana jako wybitnego specjalistę w dziedzinie ekonomii. Mam kilka przemyśleń, z którymi chcę się z Panem Profesorem podzielić:
    1. Mówił Pan, że krysys jest spowodowany przez neoliberałów. Tutaj się nie mogę z Panem zgodzić: W USA, gdzie cały ten kryzys się zaczął istnieje ustawodastwo, które nakazuje bankom udzielanie kredytów hipotecznych cześci osób, które nie posiadają zdolności kredytowej.
    2. Wtedy, gdy banki hipoteczne w stanach potrzebowały pieniędzy na kredyty zaczęły się bawić narzędziami, którymi z zasady nie powinny: sekurytyzacja aktywów, czyli zaczęły kreować pieniądz tak jak zwykłe banki depozytowo-kredytowe. A co chyba bank hipoteczny nie może robić.
    3. Neoliberalizm mówi o tym, że należy maksymalizować minimalizując ryzyko, a te banki które są teraz w tarapatach zapomniały o drugiej części tej zasady.

    Więc z tym wiąże się moje pytanie: Czy można winić doktrynę neoliberalną, która zakłada wolność, w czasach gdy wszystko jest teraz podporządkowane państwu(tak jak w p. 1 wymieniona ustawa), za to co się dzieje na świecie? Przecież kraje wydają ogromne pieniądze na ratowanie banków, a to jak rozumiem jest Keynsizmem? Jaka wg pana jest recepta Pana Profesora na to by się taki kryzys więcej nie powtórzył?

  19. (402.) Panie Profesorze
    Mam pytania.
    1 Czy jednoczesne ogłoszenie i wejście do erm2 przez trzy kraje Czechy, Węgry i Polskę miało by wpływ na stabilizacje waluty w naszym regionie?
    2 Czy w takiej sytuacji te kraje byłyby bardziej odporne na spekulacje narodowymi walutami?
    3 Czy z punktu ekonomi ma to jakiś sens?

  20. (401.) W czasach, gdy najczęściej padają pytania o sposoby przezwyciężania doraźnych skutków kryzysu i moment, kiedy notowania giełdowe znowu pójdą w górę, Tomek (wpis 381) pyta o sprawy fundamentalne. Co jeszcze ciekawsze, swoje pytania stawia w kontekście metodologicznym, zahaczając o koncepcje tzw. “gospodarki-świata” i “systemu-świata”, zaproponowane w pracach m.in. Giovanniego Arrighi, Samira Amina czy też Andre Franka, a najpełniej rozwinięte w dziełach Immanuela Wallersteina. Przy okazji nie bez powodu określa ich koncepcję jako “nieco historycystyczną”, ale mi to nie przeszkadza, sam bowiem posługuję się historią gospodarczą. Abstrahując od tego, że bywa sama w sobie fascynująca, traktuję ją przede wszystkim instrumentalnie – jako dyscyplinę pomocniczą, która ułatwia zrozumienie współczesności i pomaga w kreśleniu i, co najważniejsze, kształtowaniu przyszłości.
    Podzielam pogląd Wallersteina, gdy krytykuje on w naukach społecznych – w jego socjologii czy też mojej ekonomii – brak stosownej perspektywy czasowej i przestrzennej. Stąd też sam tak chętnie do niej sięgam w “Wędrującym świecie”. Dlatego też tak mocno podkreślam imperatyw uciekania się do takiej perspektywy w koincydencji teorii rozwoju i w nowym pragmatyzmie.
    Wallerstein słusznie twierdzi, że nastąpiła zbyt daleko posunięta fragmentacja i specjalizacja w naukach społecznych. Dodam, że nie tylko pomiędzy nimi, ale w ich obrębie. Dzisiaj doprawdy trudno znaleźć dobrego ekonomistę, który potrafi napisać porządny artykuł naukowy na przykład o uwarunkowaniach i konsekwencjach realnej aprecjacji pieniądza, z jednej strony, oraz o determinantach nierówności w podziale dochodu i ich wpływie na dynamikę gospodarczą, z drugiej strony, czy też socjologa, który w jednym kwartale przygotowałby traktat o zmianach klasowych w Rosji podczas posocjalistycznej transformacji, a w następnym o roli państwa w zglobalizowanej gospodarce… Nie sposób wiedzieć dostatecznie wiele o wszystkim, ale warto silić się, aby poprzez specjalizacje i szatkowanie nie gubić z pola widzenia kontekstu, tła, całości, ruchu, przestrzeni.
    Wallersteina teoria gospodarki-świata jest pociągająca, gdyż otwiera oczy na wiele procesów. Na pewno warto ją jeszcze głębiej przestudiować i zadumać się na niektórymi supozycjami. Nie sądzę wszakże, by była bardzo przydatna do kształtowania świata jutra. Wielu jej krytyków podkreśla, że nie przydaje się nawet do zadowalającego zinterpretowania otaczającej nas rzeczywistości, aczkolwiek można przecież odczytywać tę teorię utożsamiając kraje bogate z krajami-centrami, wyłaniające się rynki z “pół-peryferiami”, kraje zacofane z “peryferiami”.
    Co ciekawe, w historycznych rozważaniach Immanuela Wallersteina Ameryka Południowa i pod pewnym względem podobna do niej Europa Środkowo-Wschodnia, w tym Polska w szczególności, jawią się jako klasyczny wręcz przykład regionu czy kraju peryferyjnego, zawsze podporządkowanego krajom-centrom, a to Ameryki Północnej, a to bogatego Zachodu Europy. Konsekwentnie, teraz – wskutek transformacji i w naszym przypadku włączania się w europejski główny nurt ekonomiczny i polityczny – stajemy się krajem pół-peryferyjnym. Ale autor teorii gospodarki-świata dostrzega, że klasy panujące w krajach zależnych (peryferyjnych) miały się z reguły znakomicie, czerpiąc korzyści ze swoich kontaktów ekonomicznych i politycznych z krajami-centrami. Ciekawe czy Tomek zauważa tutaj analogię z obecną pozycją grup interesów znakomicie urządzających się na neoliberalnym modelu globalizacji i transformacji?…

  21. (400.) Szanowny Panie Profesorze mam jedno pytanie i niezmiernie jestem ciekaw Panskiej opinii “moja opinia jest taka ,uwazam ze kryzys gospodarczy zostal zrobiony na zamowienie poniewaz dawanie kredytow na domy ludziom ktorzy nie maja kwalifikacji to jest utopia,zaznaczam ze mieszkam w USA i mysle ze dotowanie obecnie bankierow z kieszeni podatnika to jest cos okropnego”no coz zyjemy w takim swiecie im wiecej nienormalnosci tym lepiej.Serdecznie pozdrawiam i zycze powodzenia w pracy zawodowej.
    Ps.Gdyby Pan wybieral sie do Chicago to serdecznie zapraszamy i jedno male zyczenie “prosze o przywiezienie kilku kg.bananow odwiedzajac “polonijna malpiarnie”
    z szacunkiem Jerzy Sak.

  22. (399.) Witam Pana Panie Profesorze.
    Proszę bardzo o odpowiedz na pytanie;
    1.Dlaczego dolar jest pieniądzem który ma dalej pierwszorzędne znaczenie,bo deficyt budżetowy,mała konkurencyjność gospodarcza,udowodnia niefrasobliwość systemu bankowego i biliony dolarów rzucanych na ratunek nie powodują krachu tej waluty?
    2.Siła nabywcza godziny pracy robotnika amerykańskiego w latach 60-tych była wyższa od współczesnego.
    (po co te komputery rewolucje informatyczne,które nie służą większości?)

  23. (398.) Witam Pana Panie Profesorze,

    z ogromną przyjemnością wysłuchałem dziś wywiadu z Panem Profesorem na antenie TVN24 – to prawdziwy miód dla duszy człowieka wykształconego, mającego już dośc wszechobecnego, niestety, w naszym kraju ciemnogrodu. Jeszcze nie miałem okazji przeczytać “Wędrującego Świata”, ale jak najszybciej koniecznie muszę kupić tą pozycję i nadrobić moje zaległości w lekturze Pańskich dzieł.
    Nadmienię tylko, że miałem okazję, co baardzo sobie cenię, uczestniczyć w wykładach na temat polityki gospodarczej, które Pan Profesor prowadził w SGH pod koniec lat 90tych na ul. Wiśniowej w Warszawie – byłem pod duuużym wrażeniem i nie mogłem się doczekać każdego kolejnego wykładu. Wtedy po raz pierwszy sięgnąłem po “Kwadraturę pięciokąta”, potem “Strategię dla Polski”…
    Ale dość tej “prywaty”.
    Byłem i wciąż pozostaję zwolennikiem Pańskich teorii i przemyśleń.

    Pozdrawiam,
    Marcin

  24. (397.) Korzystając z tego, że Profesor odwiedził Radio TOK FM i pokazał mi stronę, bloga, zdjęcia…etc., etc., pozdrawiam Autora i Czytelników. I Radio TOK FM – Pierwsze Radio Informacyjne do słuchania 24h/dobę, 7 dni w tygodniu!

  25. (396.) Witam Pana Panie Profesorze.
    Witam wszystkich czytelników, przyjaciół i sympatyków Blogu „Wędrujący Świat”.

    I. Nowa silniejsza Unia Europejska. Wspólna droga. Nowy ład.
    Euro obligacje (m.in. długoterminowe), o których ostatnio pisałem, najlepiej, aby były emitowane przez Władze Unii E. (wspólnie) a środki zostały rozdysponowane pomiędzy państwa należące do Unii E. (wspólne korzystanie z środków z nich uzyskanych). Podkreślałem poprzednio i teraz to czynię, iż pożądane jest, aby środki te przeznaczone zostały m.in. na inwestycje, ożywienie gospodarcze i ostatecznie na walkę z bezrobociem.
    Wskazane jest, aby Unia E. (wobec niepokojących informacji napływających z całego świata) realizowała już dziś Wspólną Unijną Strategię Antykryzysową zamiast narodowych strategii.
    Wskazane jest, aby UE przyjęła do Strefy Euro bez (kosztownego i długiego) okresu przejściowego (uproszczenie procedury wiodącej do Strefy Euro), takie duże i silne państwa o dobrej kondycji jak: Polska, Czechy, Wielka Brytania oraz dwa małe kraje tj.: Islandia (i Chorwacja). Powszechnie wiadomo, że wszystkie wymienione przeze mnie kraje chcą być w Strefie Euro, chcą podążać wspólną drogą i szukać wspólnych rozwiązań wielu problemów m.in. związanych z kryzysem światowym.
    Proponuję zorganizować wejście tych krajów do Strefy Euro w kwietniu 2009 roku.
    Przedstawiam jedynie wyjątkowo korzystne rozwiązanie (dla obu stron), dzięki któremu Unia E. stanie się bardzo silną organizacją globalną (co leży w interesie UE ).
    Jeden kraj w tak dużym kryzysie światowym sam może sobie nie poradzić, ale duża, silna grupa krajów UE razem współpracujących poradzi sobie z nim dobrze – z całą pewnością !!!
    Nie bez znaczenia będą posiadane przez tę grupę duża siła i duże zasoby.

    II. Rozwiązania.
    1). Bardzo elastyczny kodeks pracy;
    2). Elastyczne podejście do firm;
    3). Kompromis, dialog pochylenie się nad zwykłym obywatelem przez państwo.

    To nie dopuszczalne.
    Nie może być tak jak to miało miejsce w jednym z zagranicznych banków (a powinno to dotyczyć wszystkich przedsiębiorstw i banków na całym świecie).
    Uratowany bank przez pewne państwo wydawał publiczną pomoc finansową na bale, przyjęcia, koncerty (niedopuszczalna w takiej sytuacji jest także: wypłacanie z takich funduszy bardzo wysokich pensji i premii dla prezesów, dyrektorów oraz członków zarządu; wypłata wysokich odpraw lub dywidend dla inwestorów). Jest kryzys światowy najwyższy czas uświadomić wszystkim, że „klawe” życie się skończyło !!!

    Przemysł zbrojeniowy i wojsko.
    Dziś nakłady na wojsko i przemysł zbrojeniowy (m.in.: zamówienia rządowe i zagraniczne) są na całym świecie ograniczane, co jest właściwe, bo inaczej się nie da, nie ma na razie innej drogi (zbyt wysokie koszty).
    Jedyne, co można tu zrobić to: sprawić, aby część przemysłu zbrojeniowego realizowała zamówienia cywilne na śmigłowce (helikoptery) ratownicze dla szpitali, pogotowia ratunkowego, GOPR, straży granicznej (ochrona granic lądowych i morskich) finansowane z środków publicznych przez rząd; można także zamówić specjalistyczne statki ratownicze (m.im. wyposażone w łodzie ratunkowe); można jeszcze dokonać konserwacji, napraw drobnych modernizacji sprzętu, będącego na wyposażeniu wojska.

    III. Relacje Banków z Klientami w dobie Internetu i Globalizacji.
    Wskazane jest i zrozumiałe łączenie się niezadowolonych z niejasnych zasad postępowania, działania banków. Niezadowoleni zjednoczenie klienci, którzy kiedyś zaciągnęli kredyty walutowe lub maja problem z opcjami walutowymi zakładają m.in. blogi, portale społecznościowe w celu zwiększenia swojej siły oddziaływania na banki i ich sposoby działania na rynku – co jest bardzo dobrym pomysłem. Takie internetowe grupy nacisku z racji, iż Internet jest globalny mają bardzo duże szanse na powodzenie zapewne banki pójdą im na rękę, bo nie mogą one sobie pozwolić na zszarganie opinii na całym świecie (a klienci mogą wystawić im bardzo złą opinię np.: że są nieuczciwi, oszukują klientów, ściągają bez skrupułów lichwę, naciągają klientów, okradają klientów itd.). Zła opinia niezadowolonego klienta rozprzestrzenia się w ekspresowym tempie a bank traci reputację i wiarygodność na lata (dla wielu milionów klientów), efektem końcowym takiego „bojkotu” może być nawet upadłość banku. Zjednoczeni klienci to siła, z jaką każdy bank musi się liczyć.
    Więc zapewne lepiej wszelkie problemy na linii bank klienci rozwiązywać na zasadzie porozumienia stron, w ramach tzw. kompromisu, spokojnie, z taktem, polubownie, łagodnie.
    Jak w XXI wieku Bank może pomóc klientowi banku?:
    – starać się dojść do porozumienia z klientem lub klientami;
    – wydłużyć okres kredytowania klienta lub jego przedsiębiorstwa (o kilka miesięcy lub lat);
    – udzielić nowego tańszego kredytu na spłatę starego (lub starych);
    – zaproponować niższe raty kredytowe i oprocentowanie kredytu;
    – zaproponować ubezpieczenie kredytu;
    – zmniejszyć marże i prowizje;
    – przesunąć termin spłaty raty w czasie;
    – pozwolić klientowi na spłatę odsetek kredytowych, gdy czasowo nie ma środków na spłatę raty kredytowej;
    – okazywać szacunek dla klienta i zrozumienie jego potrzeb czy trudnego położenia
    tzw. bank „o ludzkiej twarzy”.
    Zachęcam przyszły klientów banków, aby sprawdzali opinię, jaką wystawili im byli i obecni klienci w Internecie (wystarczy wpisać nazwę banku w przeglądarce i nacisnąć Enter).

    Powstałą dziwną sytuację badają już Służby Specjalne, tj. m.in.: opcje walutowe sprzedawane polskim przedsiębiorstwom przez zagraniczne banki oraz spekulacje walutowe na rynku, – co jest jak najbardziej prawidłowe i słuszne.
    Wskazane jest również udzielenie pomocy prawnej dla takich przedsiębiorstw (przez państwo; stowarzyszenia; fundacje).

    IV. Apel o rozsądek i kompromis dla dobra wszystkich.
    Mamy kryzys światowy tj. bardzo poważny problem globalny w związku z tym apeluję do: pracowników, związków zawodowych, pracodawców, urzędników, wojska i przemysłu zbrojeniowego, rządów i parlamentów państw o rozsadek, o wypracowywanie kompromisowych rozwiązań problemów, o zaniechanie stosowania postawy roszczeniowej itd. Sytuacja tego wymaga. Sytuacja w wielu krajach jest bardzo trudna.
    Jeżeli mądrość, rozsądek, kompromis, solidarność z innymi nie wygrają to „ szlak wszystko trafi”. Jeśli ktoś się poczuł dotknięty to pragnę przeprosić za użyte, cytowane sformułowanie.

    V. Bardzo ważne.
    Wskazane jest zdjęcie wielu niepotrzebnych ograniczeń z ludzi, niech wykonują oni pracę taką, jaką chcą wtedy czynią to bardzo chętnie, z pełnym zaangażowaniem a co najważniejsze z sercem. Należy dać tą możliwość ludziom pomóc im w osiągnięciu tych celów a z pewnością wszyscy na tym wiele skorzystają.
    Koszty związane, ponoszone w ramach kryzysu światowego muszą zostać podzielone, muszą być ponoszone przez całe społeczeństwo danego kraju lub grupy krajów a nie tylko przez tych najbiedniejszych.
    Powstałe konflikty pomiędzy ludźmi należy łagodzić, wyciszać to samo powinno się robić tj. łagodzić konflikty na linki obywatele – państwo (rząd, administracja, sądy, urzędy itd.)
    Wskazane jest z wielu powodów znalezienie lub umożliwienie znalezienia zajęcia dla ludzi zwłaszcza tych pozostających bez pracy (finansowane z środków krajowych lub UE) m.in. poprzez:
    a). udział w szkoleniach, kursach, przekwalifikowywaniu, podnoszeniu umiejętności lub wiedzy, zdobywaniu nowych dodatkowych umiejętności;
    b). drobne prace w domach, remont własnego mieszkania (finansowanie środki publiczne i książeczki mieszkaniowe);
    c). zmianowość zatrudnienia.
    Zmianowość zatrudnienia w zakładach pracy – przykład (można to jeszcze rozwinąć). Pracownicy pracują na dwie zmiany, w czasie, gdy pracuje pierwsza zmiana druga ma przez tydzień płatny przestój. Gdy pracuje druga zmiana to pierwsza ma płatny przestój (obniżona pensja bez dodatków i premii).
    Pracownicy nie są przemęczeni (np., gdy jedna zmiana pracuje za dwie za te same pieniądze), mają pracę, którą chętnie wykonują. Zawsze istnieje możliwość zaangażowania dwóch zmian (telefon od kierownika do pracownika na przestoju), do zrealizowania dużego niespodziewane zamówienie lub dużą wysyłkę towaru (pracownicy otrzymują wtedy pełne wynagrodzenie).
    Atuty to m.in. niższe koszty funkcjonowania przedsiębiorstwa, nie ma groźby jego upadku.

    Żeby było jasne – nie opowiadam się za odebraniem uprawnień, praw pracowniczych (m.in. do posiadania i dysponowania własnym czasem wolnym), za wyzyskiem pracowników itd.
    ale niestety wszyscy powinni iść dzisiaj na kompromis, ustępstwa, bo sytuacja panująca już na całym świecie tego wymaga, a nie ma już od tego odwrotu (konieczność).
    Wszyscy od góry do dołu bez wyjątków !!!
    Pozdrawiam Piotr.

  26. (395.) Czesław (wpis 378) dopatruje się w obecnym kryzysie także jakiejś szansy na lepszy świat. I nie bez racji. Skądinąd prawie pięć miesięcy temu udzieliłem wywiadu pod znamiennym tytułem “Ten kryzys to także szansa…” (http://www.trybuna.com.pl/n_show.php?code=2008100419). Szansa na stosowne zmiany w systemie wartości i odejście od zorientowanie bez mała wszystkich form aktywności gospodarczej człowieka na maksymalizację zysku oraz porzucenie traktowania agresywnej chciwości jako przymiotu i podstawy motywacji ekonomicznych, do czego skłania neoliberalizm. Szansa na stosowną modernizację instytucji (w znaczeniu behawioralnym) i tworzenie reguł gry ekonomicznej przyporządkowanych imperatywowi budowy globalnej społecznej i ekologicznej gospodarki rynkowej. Szansa na przejście do stosownej polityki zrównoważonego rozwoju, a w szczególności jej koncyliacyjnej koordynacji na skalę regionalną i globalną. Wiele piszę o tym w “Wędrującym świecie”, zwłaszcza w rozdziale VII pt. “Co to jest rozwój i od czego zależy” (s. 257-290) oraz w VIII pt. “Instytucje, polityka i kultura a zastój i rozwój” (s. 291-314). Ciekaw jestem, czy Czesław podziela wyłożone tam poglądy…
    Jednakże nie jestem chyba aż tak jak on krytyczny, jeśli chodzi o dotychczasowe skutki globalizacji, przez który to proces – przypomnijmy – rozumiem “…historyczny i spontaniczny proces liberalizacji i postępującej wraz z nią integracji dotychczas w odosobnieniu i w luźnym powiązaniu funkcjonujących rynków towarów, kapitału i – z opóźnieniem i na mniejszą skalę – siły roboczej oraz technologii i informacji w jeden współzależny rynek światowy.” (“Wędrujący świat”, s. 98). Czesław mówi o “dzikim globalizmie”, więc, być może, przy precyzyjniejszym zdefiniowaniu tego pojęcia nasze poglądy byłyby jeszcze bardziej zbieżne. No bo jak tu na gruncie racjonalnym nie zgodzić się z supozycją, że istniejące struktury instytucjonalne (tym razem bardziej w sensie organizacyjnym niż behawioralnym) nie odpowiadają realiom współczesnego świata? Jak tu nie podzielać poglądu, że bogaty świat musi się zreflektować i zaakceptować inny niż dotychczas sposób podziału? I to nie tylko bogactw, ale i dochodów.
    Ten kryzys to przecież przede wszystkim kryzys systemu podziału zasobów (bogactwa) i strumieni (dochody). Nie byłoby powodów do takiego wielkiego larum dlatego tylko, że światowy produkt globalny wskutek kryzysu rośnie – rośnie, nie spada! – w tym roku o jakieś 2 procent. Ale za tym spowolnieniem wzrostu produkcji z 5 podczas ostatnich kilku lat do 2 procent obecnie kryje się największe przetasowanie dochodów, jakie widział świat. I to jest zagrożenie. I to jest szansa…
    Niezbędne zmiany wymagają wszakże fundamentalnego przetasowania w układzie sił występujących w gospodarce światowej, gdyż sama siła intelektu tych, którzy mają rację, nie wystarczy, by do końca pokonać sprawcę współczesnego kryzysu, czyli neoliberalną doktryną i praktykę gospodarczą. Jest potrzeba wielkich idei, które – miejmy nadzieję – także z tego kryzysowego bólu się zrodzą, ale jest i potrzeba dokonywania niezliczonych, kolejnych, małych pragmatycznych kroków, które współtworzyć będą nową, akceptowaną przez ludzkość rzeczywistość. Gdyby to miało się nie powieść, to wyjście z kryzysu nie będzie ani ewolucyjne, ani pokojowe. Może nie od razu przyjmie ona postać “globalnych krwawych konfliktów z potęgami azjatyckimi i krajami biednymi”, jak przestrzega Czesław, ale z pewnością będą to wówczas zaburzenia na dużo większą niż obecnie – i nie tylko na ekonomiczną – skalę. Jak te dylematy rozwiązywać, o tym szeroko piszę na kartach “Wędrującego świata”.

  27. (394.) Gratuluję Profesorze! Pana książka zaczyna podbijać świat !!!
    “Mir w dwiżenii” .. A myślałam , że będzie “Stranstwujuszczij mir” .
    Szkoda tylko, ze Rosjanie nie będą mieli zabawy z podwójnym u/ó :-)
    Jak wygląda okładka?
    A co z Nawigatorem?…. No tak, Nawigator na pewno będzie w wersji angielsko-polskiej? Przecież nie może być w kilkunastu językach świata ….
    Czy będzie Pan promował książkę także w Rosji? To niesamowite, ze będą mogli przeczytać ją ludzie w Moskwie, w Petersburgu , ale także nad Bajkałem i na Kamczatce…..
    Jeszcze raz gratuluję i pozdrawiam
    B.

  28. (393.) Ukazało się pierwsze obcojęzyczne wydanie książki prof. Grzegorza W. Kołodko “Wędrujący świat”. “Mir w dwiżenii” to rosyjski tytuł bestsellera Dyrektora TIGERa, który został opublikowany w Moskwie przez wydawnictwo MAGISTR. Książka (ISBN 978_5_9776_0102_3 & ISBN 978_83_7469_712_5), licząca 550 stron, została przetłumaczona przez Jurija Czajnikowa. W przygotowaniu są wydania w kolejnych językach.

  29. (392.) Prof. Michał Kleiber, Prezes Polskiej Akademii Nauk, powiedział o “Wędrującym świecie”: “Książka profesora Grzegorza Kołodki ma dla nas specjalne znaczenie. Dlatego planujemy, aby w Komitecie Polska 2000 Plus odbyła się debata z udziałem autora i innych naukowców. W zasadzie w komitecie nie organizuje się dyskusji nad książkami, jednak w tym wypadku zdecydowano się zrobić wyjątek, co świadczy o randze tej publikacji.” W ślad za tym Komitet zorganizował specjalną konferencję, która odbywa się właśnie dzisiaj w Pałacu Kultury i Nauki. Po moim referacie wprowadzającym do debaty zatytułowanym “Współczesny kryzys gospodarki światowej i jego implikacje dla długofalowego rozwoju Polski” występują profesorowie Zdzisław Sadowski, Michał Gabriel Woźniak i Andrzej Lubbe. Poniżej zarys mego referatu:

    “Współczesny kryzys gospodarki światowej i jego implikacje dla długofalowego rozwoju Polski” (tezy)

    I. Dwa oblicza współczesnego kryzysu gospodarki światowej:
    1. Kryzys finansowo-gospodarczy (uwarunkowania, źródła, mechanizm, dynamika, konsekwencje, sposoby przeciwdziałania).
    2. Ogólny kryzys neoliberalnego kapitalizmu:
    a) przyczyny w sferze wartości, instytucji i polityki;
    b) dalekosiężne następstwa;
    c) alternatywne drogi pokonywania następstw;
    d) eliminowanie systemowych przyczyn.
    II. Wielowarstwowość współczesnego kryzysu i jego wymiar:
    1. finansowy (sektor finansowy);
    2. gospodarczy (sektor realny);
    3. społeczny;
    4. kulturowy;
    5. ekologiczny.
    III. Kryzys gospodarczy (sensu largo) a kryzys polityczny i jego złożone konsekwencje dla koordynacji polityki gospodarczej (w tym zwłaszcza finansowej i handlowej) w warunkach zaawansowanej globalizacji. Ryzyko narastania protekcjonizmu i nacjonalizmów ekonomicznych versus aktywna polityka lokalna i regionalna z globalizacją w tle.
    IV. Implikacje kryzysu dla Unii Europejskiej. Szczególne miejsce UE w globalnym ładzie (chaosie?). Integracje regionalne jako szansa i zagrożenie dla harmonizacji światowego procesu zrównoważonego (finansowo, handlowo, środowiskowo, społecznie, politycznie) długofalowego rozwoju.
    V. Współczesny kryzys jako sposób na przywrócenie względnej równowagi w gospodarce światowej (bilanse handlowe i płatnicze; kursy walutowe; migracje ludności; zmiany organizacyjne).
    VI. Ożywienie po kryzysie. Perspektywy, scenariusze, wskaźniki. Bezsens powrotu do status quo ante.
    VII. Bariery tempa wzrostu (ekologiczna, demograficzna, finansowa, społeczno-kulturowa):
    1. W krajach wysoko rozwiniętych (50 proc. światowej produkcji, PŚB)
    2. W gospodarkach wyemancypowanych (ok. 20 proc., w tym Polska 1 proc. PŚB, 0,55 ludności świata)
    3. W gospodarkach wyłaniających się rynków (ok. 20 proc.)
    4. W krajach zacofanych (ok. 10 proc.)
    VII. Koincydencji teoria rozwoju i nowy pragmatyzm sposobem racjonalizacji długofalowego rozwoju w warunkach:
    – globalizacji,
    – rewolucji naukowo-technicznej,
    – przemian kulturowych,
    – demokratyzacji (?) świata.
    Nowy pragmatyzm wymaga nowego interwencjonizmu, który charakteryzuje się zarówno odmiennymi celami, jak i innymi środkami w porównaniu do tradycyjnego interwencjonizmu wywodzącego się ze zrodzonego po Wielkim Kryzysie keynesizmu.

    IX. Mankamenty polityki gospodarczej Polsce. Brak umiejętności aktywnego dostosowania się do szoków zewnętrznych; adaptacja negatywna poprzez “odkręcanie” koniunktury. Cele i środki polityki rozwoju. Interes ogólnospołeczny a partykularne grupy nacisku. Krótkookresowe koszty a długookresowe straty i korzyści. Utrata dynamiki i tendencje spadku tempa wzrostu. Sposoby ożywienia koniunktury i przeciwdziałania narastaniu bezrobocia.
    X. Ryzyko zaburzeń społecznych w reakcji na nieudolność i niską skuteczność polityki społeczno-gospodarczej. Gospodarka i polityka – destrukcyjny syndrom i szanse na jego niwelowanie.
    XI. Uwarunkowania instytucjonalne (w znaczeniu behawioralnym) szybkiego (co najmniej dwukrotnie wyższego niż w państwach UE-15) tempa wzrostu gospodarczego w perspektywie pokoleniowej.
    XII. Perspektywy długofalowe (pokoleniowe) wzrostu produkcji i rozwoju społeczno-gospodarczego w Polsce oraz niwelowania dystansu wobec państw UE-15. Potencjał i polityka jego optymalnego wykorzystywania. Nowy pragmatyzm jako podstawa racjonalnej polityki dalekosiężnego rozwoju.

  30. (391.) KONKURS – napisz na blog “Wędrującego świata”, jak Twoim zdaniem można wykorzystać zaproponowaną przez prof. G. W. Kołodko koincydencji teorię rozwoju i nowy pragmatyzm dla przezwyciężania światowego kryzysu gospodarczego?

    Co miesiąc do wygrania książka z osobistą dedykacją prof. Grzegorza W. Kołodko!

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *